Chcemy zaprosić wszystkich chętnych na uroczystość odsłonięcia tablicy pamiątkowej Wandy Rutkiewicz na Symbolicznym Cmentarzu Ofiar Gór pod Osterwą, która odbędzie się w sobotę 5 maja br. o godzi. 12:00 w 20. rocznicę Jej zaginięcia podczas ataku szczytowego na Kanczendzongę.

Ostatni raz wybitna Polska himalaistka widziana pod wierzchołkiem trzeciej góry świata, Kanczendzongi (8598 m) w Himalajach.  Kanczendzonga, po tybetańsku oznaczająca Pięc Wielkich Skarbnic Śniegu, miała być jej dziewiątym ośmiotysięcznikiem. Nie ukrywała, że jej celem jest zdobycie wszystkich czternastu a tym samym bycie trzecim człowiekiem, po Reinholdzie Messnerze i Jerzym Kukuczce, który zdobył Koronę Himalajów.

Wyprawa dowodzona była przez doświadczonego himalaistę meksykańskiego Carlosa Carsolio. W jej skład wchodzili również - żona Meksykanina, Elza Awilla, jego brat Alfred, Andreas Delgado oraz Arkadiusz Gąsienica-Józkowy z Zakopanego. Szczyt zamierzali atakować od strony północnej.       

Miało to być również pierwsze wejście kobiece. Nie była to pierwsza próba zdobycia Kangczendzongi przez Wandę Rutkiewicz. Rok wcześniej nie udała się jej samotna próba wejścia na szczyt w ramach wyprawy jugosłowiańskiej. Zginęło wtedy dwóch członków ekipy.

Meksykanie rozpoczęli przygotowania do wspinaczki z początkiem marca. Polka dotarła do nich dziesięć dni później, 13 marca. Rozpoczęli wnoszenie sprzętu i prowiantu do bazy głównej. Zakładane były poręczówki. Podczas tych czynności Carsolio skręcił nogę i cała ekipa musiała go znieść. Lekarz sugerował założenie gipsu na trzy tygodnie - odpowiedź Meksykanina była zdecydowanie negatywna. Po założeniu obozów I - IV, 19 kwietnia, mimo dużych opadów śniegu rozpoczęli atak szczytowy.

Nie uczestniczył w nim Andreas Delgado i Arkadiusz Gąsienica-Józkowy. W bardzo złych warunkach atmosferycznych zeszli do bazy na wysokość 5050 m. Pozostała ekipa musiała zrezygnować z wyruszenia na szczyt. 27 kwietnia wszyscy zeszli do bazy.

Rutkiewicz i Carsolio wyruszyli 12 maja 1992 roku rano z obozu czwartego, położonego na wysokości 7900 metrów, do ataku szczytowego. Podążali przez jakiś czas razem, później Meksykanin szedł przodem. Jeszcze w bazie umówili się, że od obozu II działać będą oddzielnie, pomagając sobie w miarę możliwości.

12 maja około godziny 3.30 dwójka wspinaczy opuściła obóz. Mimo silnego wiatru i głębokiego śniegu, dobra widoczność sprzyjała marszowi. Rutkiewicz miała jednak problemy żołądkowe, szła wolniej. Meksykanin po wielu godzinach samotnej walki, dotarł na szczyt. Kiedy wracał, spotkał Polkę na wysokości 8200-8300 m, która w tym czasie zdołała pokonać zaledwie połowę drogi.

Wanda Rutkiewicz nie miała śpiwora, kuchenki i radia, była zmęczona i odwodniona. Chciała spędzić noc w śniegu i następnego dnia ponowić atak. Carlos zszedł niżej i czekał na nią w obozie IV. 14 maja przez radio Meksykanin podał do bazy, że widział Polkę dwa dni wcześniej.       

Pogoda zepsuła się w rejonie Kanczendzongi w chwili, gdy Wanda Rutkiewicz spędzała samotnie noc na wysokości 8250 m. Przez następne dni warunki atmosferyczne nie poprawiały się. Szanse na odnalezienie Polki były znikome.

26 maja 1992 roku, wszystkie agencje powtórzyły za Reuterem informacje o zaginięciu w Himalajach polskiej himalaistki Wandy Rutkiewicz, biorącej udział w wyprawie na szczyt trzeciej góry ziemi - Kangczendzongi. Ostatni raz widziana była na wysokości 8200-8300 metrów.

źródło: onet