Brnąc dalej w Beskidy, tym razem adekwatnie do naszej zapowiedzi wyruszyliśmy na trzy kolejne szczyty Korony Gór Polski. Ten ostatni zimowy wyjazd postanowiliśmy podzielić na dwa dni, planując jednocześnie nocleg w schronisku. Ze względu na nasze ograniczenia czasowe, musieliśmy się dosyć dokładnie zastanowić nad kolejnością zdobywania wierzchołków. W dużym stopniu opieraliśmy się jednak na spontanicznych decyzjach. Ale o tym w relacji z wyjazdu.

Tymczasem chciałbym zwrócić uwagę na jedną kwestię, która nie daje mi spokoju. Obszar, w którym się poruszaliśmy obejmuje wschodnią część Beskidu Makowskiego, Beskid Wyspowy oraz Gorce. I tu pojawia się kontrowersyjny element zdobywania Korony. Owa kontrowersja dotyczy bowiem Lubomira. Szczyt ten zdaniem autorów Korony znajduje się w grupie górskiej Beskidu Makowskiego, a jego wysokość szacowana jest na 912m n.p.m. Problem w tym, że zgodnie z oficjalną regionalizacją Polski na mezoregiony, Lubomir należy do Beskidu Wyspowego. Mało tego, nawet jeśli przyjąć, że Lubomir znajduje się w Beskidzie Makowskim, to i tak nie powinien widnieć jako jego najwyższy szczyt, bowiem po raz kolejny skłaniając się ku koncepcji podziału Polski na mezoregiony, musielibyśmy z Beskidu Żywieckiego wyciąć Mędralową i wkleić ją do Beskidu Makowskiego.

W ten oto sposób Mędralowa wraz ze swoimi 1169m n.p.m. staje się najwyższym szczytem w Beskidzie Makowskim i wskakuje na miejsce Lubomira na liście szczytów Korony. I jakby tego wszystkiego było mało, oficjalna wysokość Lubomira, to nie (jak podają autorzy Korony) 912m n.p.m., a 904m n.p.m. i jest to najświeższy i oficjalnie uznany pomiar wykonany kilka lat temu podczas budowy obserwatorium astronomicznego na szczycie tejże góry.

Jedno jest pewne. Oficjalna wersja zdobywania Korony na dzień dzisiejszy, to ta z Lubomirem w Beskidzie Makowskim. Patrząc jednak na mapę, gdy temat aktualnie jest nam bliski, trudno nie zgodzić się z naukowym podziałem ustalonym przez wybitnego naukowca i geograficzny autorytet jakim niewątpliwie był nie żyjący już Jerzy Kondracki. Różnice w ułożeniu i ogólnym wyglądzie grup górskich Beskidu Makowskiego i Beskidu Wyspowego są widoczne gołym okiem i na mapie i w terenie nie zważając już nawet na bardziej naukowy podział.

Osobiście uważam, że tak naprawdę każdy, kto zdobywa korony, decyduje o tym, jak je zdobyć i jakiej klasyfikacji się trzymać. My na tą chwilę trzymamy się tej oficjalnej wersji Klubu Zdobywców Korony Gór Polski, aczkolwiek nie zdziwimy się, gdy autorzy pewnego dnia skłonią się, ku bardziej naukowym, geograficznym podziałom. Nie byłoby to takie straszne, bo przecież cała ta wyprawowa karuzela rozkręciłaby się na nowo. Sprawa koron na całym świecie związana jest z różnymi kontrowersyjnymi sytuacjami. Wystarczy wziąć do ręki książkę Artura Hajzera pt. „Korona Ziemi”. Czytając ją, trudno nie kryć zdumienia, do czego ludzie byli i są zdolni, by zdobywać swoje korony.

Bartek

Relacje z wypraw możecie śledzić TUTAJ

Zapraszamy również do galerii zdjęć

onthesummit.jimdo.com

 

www.czarodziejskagora.org.pl