Z takim krajobrazem Etiopia teoretycznie miałaby szanse na zostanie drugą Szwajcarią. W tle piękny masyw gór Beroch Wuha oraz Silki (4420 m), jednego z najwyższych szczytów pasma. U ich podnóży idzie "koneserski" wariant zejścia z Gór Simien do wioski Adi Arkay.

Etiopia
Król etiopskich górskich dróg — ciężarówka Isuzu pnie się po serpentynach drogi na przełęcz Bwahit. Za dwa dni sami będziemy tu jechać w dół na pace. Niektórym na tę myśl już wtedy przeszły ciarki.

Etiopia
Wioska Chiro Leba. W całym swoim życiu nie przybiłem tylu piątek, co tutaj w ciągu godziny.

etiopia
Dalsza droga z Chiro Leby w stronę obozu Ambiko prowadzi wśród drzewiastych kaktusów i mikroskopijnych pól uprawnych.

etiopia
Rzeczka Mesheha w porze suchej to taki typowy "tatrzański" potoczek. Przechodzi się go suchą nogą skacząc po kamyczkach.
Gdzieś na końcu tej doliny znajduje się wioska Ambiko. Dwa razy do roku, podczas pory deszczowej wody Meshehy wzbierają się, wioska jest odcięta od świata. Mieszkańcy muszą kilka tygodni żyć z tego, co udało im się uzbierać w ciągu pory suchej. Średnio dysponują kilkudziesięcioma metrami kwadratowymi zboża i kilkoma kozami na rodzinę z siódemką, ósemką dzieci. Jak sobie radzą? Nie mam najmniejszego pojęcia i nie potrafię sobie wyobrazić. Wielu z nich przez całe życie nie zobaczy nigdy nic innego niż ta właśnie dolina. Rodziny te żyją tu jednak od przeszło dwóch tysięcy lat i ani myślą się stąd wyprowadzać.

etiopia
Ten uśmiechnięty facet właśnie wraca z kilkudniowej wyprawy po surowiec, dzięki któremu dokona w domu niewielkiego remontu. Naprawdę niewielkiego remontu.

etiopia
Mieszkańcy Ambiko otrzymują od rządu niewielkie pólka, by mogli na nich uprawiać zboża. Niektórzy dostali pasy ziemi szerokie na pięć metrów i długie na piętnaście na wysokości czterech tysięcy metrów trzy godziny wspinaczki od domu. Radzą sobie. Po okolicznych szczytach już przed świtem chodzą dzieciaki ze stadkami kóz. Niezbyt profesjonalnie uprawiana ziemia eroduje i wyjaławia się, powstają osuwiska, gospodarka jest coraz trudniejsza z każdym rokiem, a liczebność wiosek powiększa się w zawrotnym tempie. Chociaż jest naprawdę pięknie, nie jestem pewien, czy przyszłość tych okolic maluje się w jasnych barwach.


Ambiko, okolice obozu. Stąd startuje się na Ras Daszen.

etiopia

etiopia

 Na atak szczytowy startuje się przed świtem. Drugą część doliny przebywa się w zupełnych ciemnościach. Górę się okrąża, a następnie zdobywa od tyłu. Po drodze widać budzące się do życia góry, lobelie, płonąć swym zwyczajnym ogniem zaczynają kwiaty trytomy (kniphofii).

etiopia
Na bezimiennej przełęczy, gdzie nasza droga przebija się na południowo-wschodnią stronę masywu już czeka na nas delegacja z najbliższych osiedli ludzkich, tych z Hebanu. Chłopacy mają colę, fantę a nawet piwko. Nie trzeba kupować na zapas. Pójdą za nami na sam wierzchołek...

etiopia

Najwyższy punkt masywu Ras Daszen znajduje się po lewej stronie tej grani szczytowej. Ostatnie kilkadziesiąt metrów wymaga wspinaczki (o trudnościach 0+) po szorstkich skałach wulkanicznych.

Hubert Jarzębowski


Kolejna część obrazków z dachu Afryki już 13.02
Jeśli chcesz przejść do części I obrazków kliknij tutaj
Jeśli chcesz przejść do części II obrazków kliknij tutaj