Tatry kochał, Tatry znał i często tu bywał – jeszcze przed II wojną światową. Nawet jako papież o Zakopanem i Podhalu nie zapomniał. Jako że 2 kwietnia tego roku, minęła już XII rocznica śmierci, chcieliśmy przedstawić, parę „górskich” wspomnień z Ojcem Świętym nierozerwalnie związanych.

zdjęcie z bazy zdjęć PG, Wycieczka na Giewontzdjęcie z bazy zdjęć PG, Wycieczka na Giewont

Napiszę na początku coś takiego. Na filmie wspominkowym poniżej, już na samo przywołanie emocji jakie towarzyszyły spotkaniu z tym niezwykłym człowiekiem, ludzie „łamią głosy”, wzruszenie odbiera im mowę itd. Podobnie zresztą dzieje się gdy rozmawiam prywatnie i „poza kamerą” z osobami związanymi z Tatrami którzy mięli „szczęście i zaszczyt” Go spotkać. I kurcze, chyba coś jest „na rzeczy”. Ten uścisk dłoni, spojrzenie, mimika, tembr głosu, taki jakiś spokój (mimo setek policjantów, wojskowych, ochroniarzy i całej innej świty). Magia chwili... Ona zostaje już na zawsze...

Przyszły papież w Zakopanem spędzał bardzo dużo czasu, „szusując” na nartach (głównie na Nosalu, Kasprowym, w Dolinie Chochołowskiej) lub chodząc na dalekie, piesze wycieczki. Pod względem „górołaza” i „zaliczeniu” większości szczytów, można śmiało powiedzieć, że Tatry poznał dogłębnie i kompleksowo. Był turystą doświadczonym, odpowiedzialnym i rozważnym. Zwykł ponoć mawiać (gdy pytano Go o narty), że: „Co nie uchodzi kardynałowi, to źle jeździć na nartach!”

Również będąc papieżem, chętnie w Tatry wracał. Odwiedził Polanę Chochołowską (1983 r., tu spotkał się też z Lechem Wałęsą i jego rodziną) oraz Kasprowy, Morskie Oko i Kalatówki (1997 r.).

Dla Karola Wojtyły niezwykle ważnymi miejscami był Dom Sióstr Urszulanek Szarych na Jaszczurówce gdzie często gościł (jako metropolita krakowski wówczas), a także tzw. Księżówka – Centrum Formacyjno-Szkoleniowe Konferencji Episkopatu Polski i Sanktuarium Maryjne na Krzeptówkach, które to zostało ufundowane w podzięce za uratowanie życia po zamachu z 13 maja 1981 r.

zdjęcie z bazy zdjęć PG, Zakopane, Gubałówka / fot. Joanna Nieściórzdjęcie z bazy zdjęć PG, Zakopane, Gubałówka / fot. Joanna Nieściór

Ślady polskiego papieża odnaleźć można z łatwością w Pustelni św. Brata Alberta na Kalatówkach, na Rusinowej Polanie, na Wiktorówkach w Sanktuarium Matki Bożej Królowej Tatr oraz w Sanktuarium Matki Bożej Królowej Podhala w Ludźmierzu.

Jeszcze parę słów o tzw. szlaku papieskim. Ogólna nazwa „szlak papieski” to fragment już istniejącego wcześniej szlaku, po którym to poruszał się nasz papież. Generalnie rzecz ujmując te „szlaki papieskie” znajdują się m.in. w Gorcach, Beskidach, na Dolnym Śląsku itd. Jest też i „kolejowy szlak papieski”.

Ale skupmy się przez chwilę na „szlaku papieskim w Tatrach”. Będąc w 1983 r. z oficjalną wizytą w Polsce, odwiedzają schronisko w Dolinie Chochołowskiej, po licznych spotkaniach i formalnościach, papież założył buty turystyczne i odbył spacer do Doliny Jarząbczej. Na Tablicy upamiętniającej to wydarzenie wyryto wypowiedziane wówczas słowa Ojca Świętego: „Mogłem w dniu dzisiejszym spojrzeć z bliska na Tatry i odetchnąć powietrzem mojej młodości”.

Po raz ostatni, zza szyby śmigłowca już niestety, papież podziwiał Tatry w 2002 r.
I na zakończenie jeszcze tylko może króciutkie słowa, które podczas mszy świętej Pod Wielką Krokwią padły z jego ust: „Niech krzyż na Giewoncie przypomni o naszej chrześcijańskiej godności i narodowej tożsamości, o tym, kim jesteśmy, dokąd zmierzamy, gdzie są nasze korzenie. Krzyż patrzy w stronę Zakopanego i Krakowa, dalej w kierunku Warszawy i Gdańska. Ogarnia całą naszą ziemię od Tatr po Bałtyk”.

{youtube}9XDVNkK3oIY{/youtube}

Bartek Michalak

Źródła:
-http://tpn.pl/ ,
-http://www.portalgorski.pl/
-Internet (ogólnie) .