Himalaista wszechczasów i polski bohater narodowy – tak określany bywa często Jerzy „Jurek” Kukuczka. Kilka dni temu minęła 23 rocznica jego śmierci. Zginął 24 października 1989 roku podczas wejścia na Lhotse nową, niezdobytą wtedy jeszcze południową ścianą.


Wszystko przestało się liczyć

Jerzy Kukuczka pochodził z Katowic, w latach 1979 – 1987 jako drugi człowiek na Ziemi zdobył Koronę Himalajów i Karakorum. Zanim jednak do tego doszło kilka lat wcześniej spróbował wspinaczki w jurajskich skałach. – Po raz pierwszy dotknąłem skały w sobotnie popołudnie 4 września 1965 roku. Od tej pory wszystko przestało się liczyć. Zrezygnowałem nawet z wycieczek w Beskidy, które były oderwaniem się od naszej czarnej, śląskiej rzeczywistości, tą odrobiną zielonego i wolności, choćby tylko w niedzielę. – napisał Jerzy Kukuczka we wstępie do książki „Mój pionowy świat czyli 14x8000 metrów”.

Jego nowy świat pochłonął go całkowicie. Był ambitny, co pozwoliło na osiągnięcie wielu sukcesów. Świadczyć może o tym chociażby fakt, że na dziesięć z czternastu zdobytych ośmiotysięczników wszedł nowymi, wytyczonymi przez siebie drogami. Siedem szczytów zdobył w stylu alpejskim, a cztery z nich, jako pierwszy zimą. Jeden ze szczytów zdobył samotnie.

Dokonał także jeszcze jednej rzeczy, która wydaje się prawie niemożliwa. W przeciągu dwóch lat (21.01.1985- 10.11.1986) zdobył sześć ośmiotysięczników. Dokonanie tego, w tak krótkim czasie jest wyzwaniem, któremu Kukuczce udało się sprostać. Wśród jego osiągnięć można wymienić: Mount Everest, nową drogą (filarem południowym), Makalu, nową drogą (północną zachodnią flanką i północną granią), Nanga Parbat, nową drogą (filarem południowo – wschodnim) oraz K2, nową drogą (środkowym filarem południowej ściany), która do dziś nie została powtórzona. Poza tym wspinał się także w Tatrach, Alpach i Dolomitach. W 1971 roku w Tatrach dokonał pierwszego zimowego przejścia drogi zwanej dziś „Kurtykówką” na wschodniej ścianie Małego Młynarza.

Jerzy Kukuczka nie dawał sobie wytchnienia, nie odpuszczał, o czym świadczą słowa, które powiedział podczas wywiadu opublikowanego w książce „Na szczytach świata” – Wojtek uparł się na trawers od północy, a ja uważałem, że powinniśmy rozpocząć „nanizywanie” Broad Peaków od południa. Było to z pewnością zamierzenie trudniejsze, bardziej czasochłonne, ale ambitniejsze. – stwierdził Kukuczka, który mówiąc o Wojtku miał na myśli Wojciecha Kurtykę, z którym często się wspinał. Zdobyli razem między innymi Gaszerbrum I i Gaszerbrum II.

Wyścig z Messnerem

Jerzy Kukuczka stawiał sobie ambitne cele, które w Polsce w latach 80 wydawały się prawie niemożliwe do zrealizowania. Dodatkowo dwadzieścia kilka lat temu niewiele osób wierzyło w to, że jeden człowiek jest w stanie zdobyć wszystkie ośmiotysięczniki. Okazało się, że może. Udowodnili to Reinhold Messner, wspinacz z włoskiego Tyrolu i Jerzy Kukuczka.

Messner w latach 1970-1984 pokonał dziewięć ośmiotysięczników i zapowiedział, że wejdzie na pozostałe. Młodszy od niego Kukuczka, który także później od niego trafił w góry wysokie, w roku 1984 miał już za sobą sześć ośmiotysięczników. Wspinał się dalej, chciał zdobyć wszystkie. Wtedy media zaczęły spekulować na temat tego, który z nich będzie pierwszy. Zaczął się wyścig.

W połowie 1985 roku wynik brzmiał 11:9 dla Tyrolczyka. Kukuczka w ciągu niespełna półtora roku (21 stycznia 1985 – 18 lipca 1986) zdobył pięć ośmiotysięczników, z czego aż trzy zimą, na dwóch zaś, także na K2, wytyczył nowe, trudne drogi. Kukuczka zawsze, z wyjątkiem swego pierwszego ośmiotysięcznika, wspinał się albo zimą, albo niezdobytymi wcześniej ścianami.

Mimo wszystko Messner nie dał sobie odebrać zwycięstwa. Był pierwszy. Kukuczka skompletował Koronę Himalajów rok po nim, 18 września 1987 roku. Dostał wtedy od Tyrolczyka depeszę: „Nie jesteś drugi, jesteś wielki”.

W 1988 roku na igrzyskach olimpijskich w Calgary Kukuczka i Messner zostali nagrodzeni za swoje osiągnięcia, Srebrnym Orderem Olimpijskim. Messner odmówił przyjęcia medalu, bo uważał, że alpinizm to twórczość, a nie rywalizacja. Kukuczka przyjął medal, bo we wspinaniu widział sportowe wartości, a rywalizacja była ich ważnym elementem. - W alpinizmie, jak w szachach jest miejsce na swego rodzaju twórczość i sportową rywalizację. Gdyby jej zabrakło, być może nigdy bym się nie wspinał. – powtarzał często Jerzy Kukuczka.

- Żadnego wyścigu nie było, to był wymysł mediów. On w ogóle nie miał racji bytu, bo Kukuczka był bez szans. – powiedział ostatnio w wywiadzie dla „National Geographic. Traveler” Reinhold Messner.

Coś jednak było na rzeczy. Z zakończonego wyścigu ucieszyła się nawet Cecylia Kukuczka, żona polskiego himalaisty, która powiedziała w jednym z wywiadów. - Byłam niesłychanie szczęśliwa, że już zdobył wszystkie ośmiotysięczniki, poczułam wielką ulgę. Mówiłam sobie: jak dobrze, że to się skończyło, teraz nie będzie tak często jeździć w góry, więcej czasu spędzi z synami. Podczas tego całego narzuconego przez media wyścigu bałam się, że coś mu się stanie. Potem odetchnęłam.

jurek-kukuczka

Czorten w Himalajach

Ulga Cecylii Kukuczki trwała krótko. Jerzy dalej zajmował się wspinaniem. Zginął 24 października 1989 roku podczas wyprawy Śląskiej Grupy Himalajskiej. Wspinał się z Ryszardem Pawłowskim południową ścianą Lhotse. Odpadł od ściany i spał w przepaść. Jego ciała do dziś nieodnaleziono.

W 2008 roku w Himalajach w Nepalu, pod południową ścianą Lhotse zbudowano czorten pamięci trzech polskich himalaistów: Rafała Chołdy, Czesława Jakiela i Jerzego Kukuczki. Wszyscy zginęli podczas wypraw na tę ekstremalnie trudną ścianę, czwartego szczytu ziemi. Czorten został nazwany czortenem Kukuczki.

– Chwile przy czortenie poruszyły mnie do głębi. Wracając pamięcią do tamtych czasów i tamtych wielkich ludzi budzi się we mnie tylko żal.- powiedział Artur Hajzer, który w 1988 roku wszedł z Kukuczką na Annapurnę.

Jerzy Kukuczka słynął z niezwykłej wytrzymałości psychicznej i fizycznej. W technikum elektrycznym trenował podnoszenie ciężarów. Obecnie jest patronem Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach. Jego imię nosi też osiedle w Katowicach-Bogucicach, gdzie się urodził. W Istebnej, skąd pochodzi jego rodzina, jest Izba Pamięci Kukuczki.

- Czasami mnie to uderza, kiedy uzmysławiam sobie, jak wielkim był wzorcem dla pokolenia i że to się nie zmienia, że człowiek umiera, a pamięć o nim jest cały czas taka sama. Mąż zginął 20 lat temu, a do izby pamięci w Istebnej przychodzą do dziś ludzie i mówią: to był mój idol, dał mi siłę. Ja go pamiętam, mam pamiątki po nim. – powiedziała w 2009 roku Cecylia Kukuczka w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”.

Matylda Młocka