loading...
Turystyka Górska
Sporty Górskie
loading...
Strefa Outdoor
Kultura
loading...
Kultura

Turystyka

Sport

Sprzęt

Konkursy

Nie zawsze mamy czas na kilkudniową wędrówkę po górach. Ba! Czasem nie możemy sobie pozwolić na to, by spędzić w nich choć jeden dzień od wczesnego poranka po ciemną noc. Są jednak takie pasma górskie, które znajdują się blisko dużych miast dysponujących świetnymi połączeniami komunikacyjnymi.

Jednym z takich miast jest Bielsko Biała. Nie ukrywam, że uwzględniam Bielsko głównie z tego powodu, że z miejscowości, w której mieszkam, samochodem docieram tam w niecałą godzinę. Oczywiście poruszając się samochodem, mogę dotrzeć bezpośrednio do punktów startowych, w których planuje rozpocząć wędrówkę. Ale dla osób niezmotoryzowanych, które korzystają z połączeń kolejowych czy regularnie kursujących busów Bielsko-Biała jest świetną lokalizacją, by udać się w dwa piękne karpackie pasma górskie – Beskid Mały oraz Beskid Śląski.

Grupa Magurki Wilkowickiej widziana w pełnej okazałościGrupa Magurki Wilkowickiej widziana w pełnej okazałości

Sam ostatnio miałem mało czasu na górskie wyjazdy, ale nadarzyła się okazja, by wczesnym południem udać się w góry. Warto było tym bardziej, że znalazłem osobę, która zdecydowała się wybrać ze mną na trekking. Przeliczyłem na szybko ile będziemy mieć czasu na wędrówkę, gdy już dotrzemy na miejsce. Wyglądało na to, że jeśli marsz rozpoczniemy około godziny 12:00, do zachodu słońca, które schowa się za horyzontem około 17:00 mamy 5 godzin. Tak oto zdecydowałem, że pojedziemy w Beskid Mały na wędrówkę w grupie Magurki Wilkowickiej. Miejsce dla mnie równie piękne co sentymentalne. Dwa lata temu w tym samym składzie drapaliśmy się tam na Czupel w drodze po Koronę Gór Polski.

Zaparkowaliśmy samochód w Wilkowicach i odnaleźliśmy szlak wiodący stamtąd w kierunku schroniska PTTK na Magurce położonego po zachodniej stronie pasma. Minęliśmy ostatnie gospodarstwa i rozpoczęliśmy spacer przez piękny gęsty las liściasty, który w tym rejonie porasta południowe zbocza Magurki. Na ogół w okolicy dominuje drzewostan mieszany z przewagą roślin liściastych. Do samego schroniska można pospacerować asfaltową drogą, ale idąc pieszo warto trzymać się nitki szlaku, który swym biegiem przecina meandrującą drogę.

Przytulne i klimatyczne wnętrze schroniska PTTK na MagurcePrzytulne i klimatyczne wnętrze schroniska PTTK na Magurce

Do schroniska dotarliśmy w porze obiadowej, zatem… zjedliśmy tam obiad. W schronisku panuje przyjemna atmosfera. Budynek położony jest w uroczej lokalizacji, a jego wnętrze jest całkiem przytulne. Duża jadalnia nie była przepełniona (być może w sezonie jest inaczej), dzięki czemu pobyt w schronisku można było uznać za komfortowy. Dla mnie komfort w górach wiąże się przede wszystkim z tym jest cicho i spokojnie.

Przyszedł czas na wymarsz. W tym momencie mieliśmy przed sobą jeszcze jakieś 3,5 godziny do chwili, w której zapadnie ciemność. Spod schroniska na Magurce można udać się na wędrówkę we wszystkich kierunkach świata. Mimo, że ów region nie należy do najbardziej rozłożystych w naszym kraju, to gęsta sieć szlaków daje nam wybór spośród wielu ciekawych wariantów wędrówki. Wybraliśmy szlak koloru żółtego prowadzący na północ w kierunku przełęczy Przegibek, ale trzymając się tej barwy do niej dotrzemy. Szlak po kilkuset metrach zawija zakosem w kierunku południowo wschodnim i dalej trawersuje północny stok Magurki prowadząc aż do Międzybrodzia Bialskiego położonego malowniczo nad wodami Jeziora Międzybrodzkiego.

Schronisko PTTK na Magurce WilkowickiejSchronisko PTTK na Magurce Wilkowickiej

Po drodze ujrzeliśmy niszczycielskie efekty pierwszego śniegu, który spadł w rejonie tydzień przed naszą wizytą. Śnieg zdążył stopnieć, ale pozostawił po sobie zmasakrowane drzewa. Niektóre brzozy były wręcz złamane w pół. Wynikało to z faktu, że obficie padający śnieg, który nie tak dawno temu  w zadziwiającym tempie pokrył Beskidy, równie szybko stał się mokry, ciężki i zaczął topnieć. W efekcie wiele drzew o cienkich pniach złamało się pod jego naporem.

Trawersując zbocze Magurki musieliśmy się przedzierać przez zalegające na szlaku drzewa. Niestety taka wędrówka na dłuższą metę okazała się bardzo męcząca. Udało nam się delikatnie uprzątnąć chaszcze w miejscach, w których przejścia po prostu nie było. Nim szlak zaczął prowadzić w dół w kierunku miasteczka, szukaliśmy ścieżki dydaktycznej, która zgodnie z położeniem na mapie powinna znajdować się w zasięgu naszego wzroku. Niestety okazało się, że albo ścieżka już dawno temu zarosła, albo została skutecznie ukryta przez liście i połamane drzewa. Zdecydowaliśmy się zatem na ruch związany pójściem na przełaj w kierunku grzbietu Magurki. Celowaliśmy, że jeśli pójdziemy prosto do góry, to znajdziemy się mniej więcej na wysokości schroniska. Zaczęliśmy zatem wspinaczkę stromym zboczem. Dotarliśmy do iglastego młodnika nasadzonego blisko głównego grzbietu, by po kilku chwilach znaleźć się na szlaku. Gdy dotarliśmy na górę, naszym oczom ukazało się schronisko położone około 200 metrów od nas.

Wejście do jaskini Wietrzna Dziura …ciasno…Wejście do jaskini Wietrzna Dziura …ciasno…

Będąc wcześniej w budynku dowiedzieliśmy się o istnieniu nieopodal szlaku jaskini o nazwie Wietrzna Dziura. Na mapie, którą dysponowaliśmy owa jaskinia była zaznaczona w nieco innym położeniu, niż w rzeczywistości (a może to celowy zabieg, co by jakiś nierozważny turysta nie zapragnął w niej utknąć). Po krótkich poszukiwaniach pośród drzew znalazłem mały, przysypany liśćmi pagórek, a gdy do niego podszedłem, moim oczom ukazała się… dziura. Początkowy fragment korytarza jest klaustrofobiczny i pomyślałem wtedy, że mimo iż do strachliwych nie należę, to tutaj zastanowiłbym się dwa razy nim wlazłbym tam nawet pod okiem doświadczonego grotołaza. Musiałem dobrze się „poskładać” u jej wejścia, by zerknąć do wnętrza. Totalną ciemność rozświetliłem latarką. Ukazał mi się wąski, kamienny, nie mający końca korytarz. Z tej perspektywy trudno było mi sobie wyobrazić, że może zmieścić się tam ktoś większy niż na przykład lis.

Oczywiście jaskinia została już dawno w pełni poddana eksploracji. Za wąskim wejściowym gardłem znajduje się przestronny korytarz. Napis wyryty w ścianie na końcu korytarza (Żywiec 18.06.36 S.N.) jest prawdopodobnie pamiątką z pierwszego przejścia korytarza do końca. Wzmianki o jaskini i jej eksploracji sięgają jednak zdecydowanie dalej, wiele lat w przeszłość. Na dziś widomo, że jaskinia liczy sobie 33 metry długości i 6 metrów deniwelacji.

Mieliśmy spory zapas czasu, więc zdecydowaliśmy się odwiedzić jeszcze wierzchołek Czupla. Góra jest tu popularna z dwóch powodów. Pierwszy związany jest z wysokością góry, ponieważ ta jest najwyższa w całym paśmie Beskidu Małego. Co za tym idzie, szczyt sklasyfikowany jest w Koronie Gór Polski, a także Koronie Beskidów. Zdobywając go warto odwiedzić schronisko, by tam ewentualnie przybić w książeczce zdobywcy pieczątkę potwierdzającą odwiedziny w regionie.

Jedno z dwóch miejsc, z których można podziwiać południową panoramęJedno z dwóch miejsc, z których można podziwiać południową panoramę

Sam Czupel nie jest szczytem szczególnie atrakcyjnym. Nie wyróżnia się szczególnie w terenie. Trzeba mieć bardzo dobrą orientację w terenie, by zobaczyć go na przykład z pobliskiego szczytu Skrzycznego (Beskid Śląski). Grupa Magurki Wilkowickiej jest łagodnym grzbietem o regularnym kształcie i niełatwo rozpoznać poszczególne wierzchołki.

Gdy wędrujemy grzbietem Magurki w kierunku najwyższego szczytu pasma, dopiero po dotarciu do swego rodzaju siodła z przerzedzonym drzewostanem można spojrzeć na Czupel w całej jego okazałości. Choć prawdę powiedziawszy nawet z tej perspektywy góra jakoś szczególnie się nie wyróżnia. Wierzchołek góry pokrywają buki. Gdy znajdziemy się na szczycie, naszym oczom nie umknie widok tabliczek informujących nas o jego zdobyciu. Poza standardową tabliczką z oznaczeniem wysokości szczytu, znajdziemy również tabliczki informujące o przynależności szczytu do koron górskich.

Mimo, że nie dawno spadło tu sporo śniegu, to aura zdecydowanie jest jeszcze jesiennaMimo, że nie dawno spadło tu sporo śniegu, to aura zdecydowanie jest jeszcze jesienna

Gdy stanęliśmy na szczycie, słońce opadało zwolna ku grzbietom Beskidu Śląskiego. To był znak, że już niewiele czasu pozostało nam na powrót przed zmrokiem. Ciemność oczywiście nie wiązałaby się dla nas z jakimś szczególnym dramatem. Byliśmy zaopatrzeni w „zapas” światła. Ruszyliśmy jednak w kierunku Magurki, by z odsłoniętego terenu przy schronisku poobserwować zachodzące słońce. Po kilkudziesięciu minutach dotarliśmy na miejsce, ale słońce niestety schowało się już za chmurami. W trakcie wizyty w tym miejscu przed dwoma laty udało się zobaczyć zachód słońca przy bezchmurnym niebie. Teraz pozostało nam pójść dalej w dół w kierunku zaparkowanego w Wilkowicach samochodu.

W sumie na całej długości szlaku między Magurką a Czuplem są dwa miejsca, z których rozciąga się panorama. Jedno z nich znajduje się nieopodal wierzchołka Czupla, tuż przed wejściem na jego kopułę. To niewielka polana z widokiem na południe. Przy dobrej pogodzie można zobaczyć stąd szczyty w pasmach Beskidu Śląskiego ze Skrzycznem w roli głównej oraz Beskidu Żywieckiego, gdzie dominuje „Królowa Beskidów” – Babia Góra. Podobna panorama widnieje z drugiego punktu położonego tuż przy schronisku na Magurce. Na północ widoki pokazują się fragmentarycznie, ale można bez problemu dostrzec zabudowania Bielska czy pobliskiego Międzybrodzia. Widać również dwa duże zbiorniki, jeziora Międzybrodzkie i Żywieckie.

Tabliczki informacyjne na wierzchołku CzuplaTabliczki informacyjne na wierzchołku Czupla

Magurka Wilkowicka słynie z aktywności rowerzystów. Choć nie tylko grupie Magurki ale w całym Beskidzie Małym można spotkać amatorów jednośladów. Zimą na narty biegowe wskakują miłośnicy aktywności w niskich temperaturach. Beskid Mały charakteryzuje się łagodnym ukształtowaniem terenu i sprzyja uprawianiu sportów również przez tych, którzy zatrzymują się na poziomie amatorskim. Niewątpliwie Magurka to część Beskidu Małego pełna uroku, a jednocześnie spokoju względem zdecydowanie bardziej zaludnionego Beskidu Śląskiego. Zatem czy to na spacer, czy na rower, czy też zimą na biegówki, warto pojechać w Beskid Mały.

Bartek Andrzejewski

loading...
Dla Niej
loading...
Dla Niego
loading...
Dla Dzieci

Artykuły Strefy Outdoor

loading...
Nowości
Produkty i testy
Porady
Producenci