loading...
Turystyka Górska
Sporty Górskie
loading...
Strefa Outdoor
Kultura
loading...
Kultura

Turystyka

Sport

Sprzęt

Konkursy

Podczas VI Otwartych Dni Wspinania, które odbyły się w maju bieżącego roku na Jurze w kompleksie Małe Dolomity, gościliśmy między innymi Sandy’ego Allena. Sandy to szkocki wspinacz, który dokonał przejścia grani Mazeno Ridge w masywie Nanga Parbat, ze co zarówno on jak i jego partner otrzymali prestiżową nagrodę Złotego Czekana.

Korzystając z obecności Sandy’ego w Polsce postanowiliśmy przeprowadzić z nim krótki wywiad, by przybliżyć czytelnikom sylwetkę wspinacza. Rozmawia Bartek Andrzejewski.

Sandy Allen w wywiadzie dla czytelników Portalu Górskiego

W 2012 roku Ty I Twój partner Rick Allen przeszliście niezdobytą do tamtego momentu grań Mazeno Ridge na Nanga Parbat. Jak wspominasz tamte chwile?
To było coś wspaniałego. Świetnie było się tam w ogóle znaleźć i wejść na ten piękny szczyt. Po latach planowania, rozmyślania o tym przejściu cieszyliśmy się, że mogliśmy tego dokonać. To było wyjątkowe doświadczenie zarówno dla mnie jak i dla Ricka.

Czy spodziewałeś się, że za to osiągnięcie otrzymacie nagrodę Złotego Czekana?
Absolutnie nie! Gdy planowaliśmy ekspedycję byliśmy całkowicie skoncentrowani na celu, chcieliśmy żeby to się naprawdę udało. Nie myśleliśmy w ogóle o jakichkolwiek nagrodach jakie moglibyśmy otrzymać za to przejście.

Sandy Allen w wywiadzie dla czytelników Portalu Górskiego


Urodziłeś się w Szkocji. Czy przygoda z górami zaczęła się dla Ciebie właśnie w Twojej ojczyźnie?
Tak, zacząłem się wspinać w swoim kraju w czasach, gdy miałem 19 lat. Wszystko zaczęło się od wspinaczki w skałach. Jednak już od dziecka ciągnęło mnie, by drapać się na wszelkie wzgórza jakie tylko znajdowały się w zasięgu mojego wzroku i możliwości. Ale to właśnie w wieku 19 lat zacząłem wspinać się bardziej na poważnie. Nauczyłem się korzystać z liny, ruszyłem już w zdecydowanie wyższe góry. Tak właśnie zaczęła się moja górska przygoda.

A jak wyglądały Twoje przygotowania do działalności w górach najwyższych? Podobnie jak w dzieciństwie stawiałeś na działanie krok po kroku?
W Wielkiej Brytanii z reguły panuje taka tradycja, że jeśli zaczynasz się wspinać, to robisz to właśnie w skałach i górach Szkocji. Dopiero później jedziesz w Alpy i dalej w Himalaje. Zdecydowanie nie jestem jednym z tych, którzy pchają się od razu w góry najwyższe nie mając jeszcze odpowiedniego doświadczenia, by tam się wspinać. Dla mnie zawsze ważne było to, by uczyć się bezpiecznego wspinania, poznawać góry krok po kroku, stopniowo.

Sandy Allen w wywiadzie dla czytelników Portalu Górskiego
Jesteś licencjonowanym przewodnikiem górskim. Od jak dawna wprowadzasz ludzi na himalajskie giganty?
Nieoficjalnie zacząłem działalność tego typu już w roku 1993. Zależało mi jednak, by przy rozwijającym się rynku i trendach w tej dziedzinie zdobyć odpowiednie kwalifikacje i tak też się dość szybko stało. Zdecydowaną większość moich komercyjnych wypraw poprowadziłem już jako wykwalifikowany przewodnik. Mogę śmiało powiedzieć, że prowadzę tego typu działania już od 23 lat.

Czy stawiasz sobie cały czas nowe cele w górach? Interesuje mnie, czy chciałbyś na przykład wytyczyć jeszcze jakąś trudną drogę w górach wysokich, bądź wejść na skomplikowane technicznie szczyty?
Oczywiście, że tak. Zarówno ja jak i Rick sądzimy, że bardzo ważne jest, by wspinać się zawsze gdy tylko nadarzy się ku temu jakaś okazja. Często dyskutujemy o tym gdzie moglibyśmy pojechać się wspinać. Nie chciałbym tu jednak niczego na tę chwilę deklarować.

Sandy Allen w wywiadzie dla czytelników Portalu Górskiego
Chciałbyś poznać również polskie góry?
Zdecydowanie! Wraz z Kacprem Tekielim mieliśmy już okazję ku temu, by urządzić sobie małą wycieczkę w Tatry. Czasem też moi przyjaciele z Polski zapraszają mnie na wspinaczkę.

„In some lost place” to tytuł książki, której jesteś autorem. O czym w niej piszesz?
A wiesz może skąd pochodzi tytuł mojej książki? Znasz takiego artystę jak Leonard Cohen? Jedna z jego piosenek nosi tytuł „Teachers”. Kiedy pisałem książkę, to ta piosenka zapanowała nad moim umysłem. Wspomniałem o tym pisząc książkę, żyjąc jednocześnie w przekonaniu, że to utwór Boba Dylana. Dopiero redaktor, który pracował ze mną przy książce powiedział mi, że to piosenka Leonarda Cohena. Ostrzegł mnie jednak, że musimy być w materii praw autorskich bardzo ostrożni, bo możemy stracić dużo pieniędzy. Ale finalnie stało się tak, że tytuł książki pochodzi z wiersza tej piosenki, który brzmi: „In some lost place I had to find”. Uznałem, że to będzie świetny tytuł dla napisanej przeze mnie książki.

Sandy Allen w wywiadzie dla czytelników Portalu Górskiego
Polacy z chęcią sięgają po literaturę górską. Czy jest szansa na to, że Twoja książka ukaże się w Polsce?
Tak, prowadzę cały czas rozmowy w tym temacie, a pieniądze za prawa autorskie do książki otrzymałem już dawno temu. Wiem, że trwają negocjacje między wydawcami. Mam zatem wielką nadzieję, że moja książka będzie dostępna dla czytelników w Polsce już wkrótce.

rozmowa i opracowanie: Bartosz Andrzejewski
tłumaczenie: Karolina Andrzejewska

loading...
Dla Niej
loading...
Dla Niego
loading...
Dla Dzieci

Artykuły Strefy Outdoor

loading...
Nowości
Produkty i testy
Porady
Producenci