loading...
Turystyka Górska
Sporty Górskie
loading...
Strefa Outdoor
Kultura
loading...
Kultura

Turystyka

Sport

Sprzęt

Konkursy

W dniach 3-5 marca w Kinoteatrze Rialto w Katowicach odbyło się kolejne bardzo ważne wydarzenie związane z tematyką górską. Zacznę od tego, że samo miejsce jest wyjątkowe. Zazwyczaj na festiwalach górskich siedzimy w wielkich salach domów kultury lub spotykamy się w typowym kinie. Rialto jest nietypowe. I to właśnie ta nietypowość daje widzowi jeszcze większą moc wrażeń. Zamawiasz kawę, siadasz do stolika, właściwie czujesz się jak w kawiarni, a obok są znajomi i … nieznajomi. Nagle ruszasz po przygodę na wielkim ekranie. Masz wszystko na wyciągnięcie ręki. Okazuje się, że miejsce także bardzo wpływa na odbiór wrażeń.

Relacja z 10. Katowickiego Przeglądu Filmów Górskich

Prelegenci na 10.Katowickim Przeglądzie Filmów Górskich

Na scenie wystąpili wybitni polscy himalaiści: Janusz Gołąb, Krzysztof Wielicki oraz Adam Bielecki. Pojawił się także ze swoją prezentacją o przejściu Wielkiego Szlaku Himalajskiego Bartosz Malinowski. Słuchanie opowieści mogłoby nie mieć końca. Każda historia była ogromną przygodą dla widzów.

Janusz Gołąb w swojej prezentacji pokazał nam jak to się wszystko zaczęło z jego przygodą wysokogórską. Na ekranie pojawiło się wiele wspomnień i zdjęć z dawnych lat a także z czasów teraźniejszych. Droga jaką przeszedł Gołąb pokazuje nam, że najważniejsze w tym co robimy jest nieustanne dążenie do celu, ale w przyziemny i ludzki sposób.

Janusz ma na swoim koncie wiele ważnych wypraw, nie zawsze kończyły się one powodzeniem. Najtrudniej jest gdy ginie partner, kolega. Sam wspominał, że góry są ważne lecz przede wszystkim liczy się drugi osoba. To bardzo skromny człowiek, który zasługuje na wiele uwagi. Takich jak on jest coraz mniej. Spokój, który w sobie ma pozwala na eksplorowanie gór wysokich na najwyższym światowym poziomie. Trzymam kciuki za K2 dla Polaków, gdzie Janusz z tego co wstępnie nam zdradził będzie mógł zagrać pierwsze skrzypce.

Krzysztof Wielicki zabrał nas na Lhotse ze Ślązakami, ale nie tylko. Ruszaliśmy z nim także na trudne K2 czy Everest. Jego prelekcja to nie tylko wspomnienia gór, to przede wszystkim wspomnienia ludzi. Wśród wielu przeźroczy Wielicki zatrzymał się na zdjęciu z Wandą Rutkiewicz i Jurkiem Kukuczką – dodając, że to wielkie ikony polskiego himalaizmu. O tych ludziach powinno uczyć się dzieci w szkole – powiedział.

„Kierownik” sam jest ikoną, mimo to mocno trzyma się wspomnień o koleżankach i kolegach. Wielicki wspomniał także o wielu tragediach, trudach jakie pojawiały się podczas wypraw ale także przytoczył wiele wesołych momentów.

Adam Bielecki ma już wiele osiągnięć. Zaczynał od Beskidów. Dzisiaj jest jednym z najmocniejszych himalaistów na świecie. Ostatnio na rynku pojawiła się jego książka. Bielecki podkreśla, że w górach wysokich nie ma lekko:

To, co przeżyłem w Karakorum, okazało się nieludzkie – pisze Bielecki. W Polsce dwadzieścia stopni mrozu w zimie nie jest niczym szczególnym. Potrafimy sobie wyobrazić, co znaczy minus czterdzieści. Jest po prostu dwa razy zimniej. Ale minus sześćdziesiąt? To wartość abstrakcyjna, brakuje nam punktu odniesienia, aby uzmysłowić sobie, co oznacza takie zimno.

Adama słuchałam z ogromnym zachwytem. Pamiętam jego początki, bywałam już na innych jego prezentacjach i mogę śmiało powiedzieć, że to niesamowity człowiek, który bardzo się rozwinął i wybił do przodu. Sam przyznał na prelekcji, że gdyby kiedyś ktoś mu powiedział, że stanie na ośmiotysięczniku to zaśmiałby się mu w twarz. Dzisiaj jest pionierem w himalaizmie. Mam wrażenie, że każda kolejna wyprawa daje Adamowi wiele siły. Każda porażka czegoś uczy. Bielecki nic nikomu nie chce udowodnić. Gdy miał czas żałoby po kolegach odwołał wyjazdy w góry, gdy poczuł, że czas na góry wrócił – ruszył w nie. Nikt nim nie kieruje, jedynie on sam – a w górach odczuwa wolność. Podczas prezentacji Adam podkreślał bardzo, że każdy z nas może poczuć to samo, bo górach stanowimy wszyscy jedną wielką rodzinę.

Joanna Lipowczan i Bartosz Malinowski przeszli w 120 dni 1700 km Wielkiego Szlaku Himalajskiego. Dokonali tego jako pierwsi Polacy. Działali samodzielnie, bez tragarzy, kucharzy czy dodatkowego wsparcia. Taka podróż to nie tylko wysiłek fizyczny, ale przede wszystkim psychiczny. Człowiek podczas takiej wędrówki jest skazany całkowicie na swojego partnera. Bartek na każdej z prezentacji wspomina o tym jak trudnym jest człowiekiem, dlatego ogromne gratulacje za cierpliwość należą się jego żonie – Asi, która towarzyszyła mu przez całą wyprawę.

Filmy związane z tematyką górską i wspinaczkową

Organizatorzy zadbali o bardzo dobry dobór filmów podczas 10. Katowickich Spotkań z Filmem Górskim. Podobała mi się idea tych projekcji – a mianowicie - wprowadzenie widza w różne obszary geograficzne i tematyczne. Co prawda większość filmów dotyczyła boulderingu, ale zmienialiśmy co chwilę lokalizację. Najczęściej spotykanymi obszarami, które bardzo często przewijają się filmach o górach wysokich i wspinaczce to Himalaje, Karakorum, Dolomity czy Patagonia. Tu także były, bo nie da się tych obszarów ominąć. Nie oszukujmy się – są ciekawe, ale oprócz tego dostaliśmy dawkę wielu cennych wrażeń z innych rejonów świata.

Odbyliśmy podróż do Birmy, Japonii, Chin a nawet na Grenlandię. To było jedno z ciekawszych doświadczeń tego przeglądu. Jako widz nie tylko poznajesz historię wspinacza, ale także jego zmaganie się z inną kulturą i obyczajami w danym kraju, które w celach wspinaczkowych odwiedził. Tym oto sposobem zwiedzasz świat na ekranie.

Filmy były bardzo różnorodne. Podczas 10. Katowickich Spotkań z Filmem Górskim mogliśmy doświadczyć wielu różnych przeżyć bohaterów filmów. Góry wysokie, wspinanie - nie mają granic. Tu nie ma zasad. Możesz być nastolatkiem i pokochać wspinaczkę, ale możesz być zwariowanym ojcem, który uwielbia adrenalinę czy małą drobną blondynką, która ma w sobie więcej siły niż jej się wydaje. Podobało mi się to wszechstronne zestawienie. Nie tylko pod względem tematycznym, ale także wiekowym czy kulturowym. Ogromny ukłon dla Organizatorów, za tak ciekawie dobrany zestaw filmowy.

Uważam, że na duże wyróżnienie zasługuje film „Down to Nothing”. Trwa on niecałe 30 minut, a daje wiele emocji. Nie dość, że wspinaczka bohaterów ma miejsce w przepięknej Birmie, to poznajemy osobowość każdego z bohaterów z osobna i pod koniec filmu zastanawiamy się co my byśmy zrobili na ich miejscu. Zmęczenie, dążenie do celu i rywalizacja mieszają się ze sobą non stop. Masz wrażenie, że między bohaterami dobrze się układa, gdy po chwili puszczają im nerwy i podejmują kontrowersyjne decyzje. Czy można osiągnąć cel za wszelką cenę? Jak przetrwać ze sobą w trudnych warunkach? Co jest ważniejsze – góra czy człowiek? Jak dostosować się do surowego otoczenia Birmy, które jest tak bardzo odmienne od naszej rzeczywistości? Wystarczyło 25 minut filmu, bym zadała sobie te wszystkie pytania. Dawno nie widziałam filmu, który w tak krótkim czasie dał mi tak mocno do myślenia, a przy okazji pokazał nieodkryty dla mnie jeszcze piękny kawałek Azji.

Przyznam, że podobało mi się wiele filmów i na wyróżnienie zasługują także: Alpine Wall Tour (ten film to mistrzostwo Łukasza i Jacka), Song of Tomorrow czy niektóre z filmów North Face-a z projektu Reel Rock Tour.

Film Down to Nothing możecie obejrzeć na YT:

{youtube}nJlYCNqzICc{/youtube}

Podsumowanie

Za nami wyjątkowy weekend pełen wielu wrażeń. Takie spotkania powodują, że człowiekowi otwierają się szerzej oczy na pewne kwestie. Filmy dały wiele do myślenia i pozwoliły w różnych aspektach poszerzyć górską i wspinaczkową wiedzę. Prelegenci i ich historie zostaną na długo w pamięci. Co najważniejsze, takie spotkania są ogromną inspiracją do tego, by samemu spróbować czegoś nowego. Do zobaczenia za rok!

Katarzyna Irzeńska
Obserwatorium podróży
www.obserwatoriumpodrozy.com

loading...
Dla Niej
loading...
Dla Niego
loading...
Dla Dzieci

Artykuły Strefy Outdoor

loading...
Nowości
Produkty i testy
Porady
Producenci