loading...
Turystyka Górska
Sporty Górskie
loading...
Strefa Outdoor
Kultura
loading...
Kultura

Turystyka

Sport

Sprzęt

Konkursy

Część VI : 400 lat Polaków na Syberii

Ponad czterystuletnia historia Polaków zesłanych na Syberię, do "lodowego piekła", jest historią tragiczną i heroiczną zarazem. Wielu z polskich zesłańców starając się stworzyć dla siebie namiastkę normalnego, codziennego życia tysiące kilometrów od domu oddała nieocenione zasługi dla społecznego rozwoju ludności miejscowej.

Jak zauważa Ksawery Pruszyński, to Polacy byli tam  najlepszymi nauczycielami, lekarzami, prawnikami, rolnikami i ogrodnikami. Ciężko też przecenić zasługi Polaków dla różnych gałęzi nauk oraz dla kultury regionu. Działalność naukowa obejmowała prawie wszystkie dziedziny wiedzy, od nauk przyrodniczych po etnografię i antropologię. Interesując się środowiskiem naturalnym Syberii oraz zamieszkującymi ją ludźmi, z pewnością prędzej czy później natrafi się na dzieła Benedykta Dybowskiego, Jana Czerskiego czy Bronisława Piłsudskiego. Trzeba pamiętać, że nie wszyscy Polacy którzy znaleźli się w tym regionie byli zesłańcami. Przez pewien okres czasu, na przełomie XIX i XX wieku, Sybir był bardzo atrakcyjnym celem migracji zarobkowych Polaków, w szczególności rolników i inżynierów. Kilku naszych rodaków dorobiło się na tej pozornie niegościnnej ziemi wielkich fortun. Do dzisiaj wśród ludności miejscowej w Irkucku czy nadbajkalskich miejscowościach da się wyczuć dużą sympatię do Polaków. Mimo tego syberyjska ziemia na zawsze pozostanie w polskich oczach domem niewoli.

Już w XVII wieku w różnych miejscach Syberii mieszkali obywatele Rzeczpospolitej. Nie tylko zesłani uczestnicy wojen polsko-rosyjskich, ale również przedsiębiorcy, którzy znaleźli się w Moskwie w okresie dymitriad, a potem emigrowali dalej na wschód. W niektórych miastach, na przykład w Tomsku, istniały całe skupiska polskiej ludności. Cieszyła się ona dużym szacunkiem i uważana była za gospodarną. W przeważającej części przypadków osiedlenie się na wschód od gór Ural nie było dobrowolne. Polscy jeńcy trafiali nie tylko do Tobolska czy Krasnojarska, ale nawet do dalekiej Jakucji. Już w 1620 miały miejsce pierwsze udokumentowane ucieczki z Syberii, w 1634 skazano na śmierć przez powieszenie 12 przywódców "spisku tomskiego", który był zakrojonym na szeroką skalę projektem ucieczki polskich jeńców aż na Litwę.

Ciekawym epizodem dziejów naszych rodaków w tym regionie było założone przez Nicefora Jaxę-Czernichowskiego państwo nad rzeką Amur. Szlachcic z Żytomierszczyzny dostał się wraz z częścią rodziny do niewoli w 1632 roku i na zesłaniu wykazywał się dużą przedsiębiorczością. Szybko awansował w hierarchii wojskowej i został dozorcą działu wodnego między Leną a Niżną Tunguska, a następnie kierownikiem warzelni soli w miejscowości Ust'-Kut. Karierę przerwał mu zatarg z wojewodą ilimskim, Wawrzyńcem Obuchowskim, który znieważył (a według niektórych źródeł nawet porwał i zgwałcił) jego żonę. W czasie powstania mieszkańców Kireńska przeciwko znienawidzonego wojewodzie, Czernichowski zabił Obuchowskiego na jednej z wysp na rzece Lenie. Rachunki wyrównał, jednocześnie wybierając los banity - za zabójstwo zaoczny sąd skazał go na śmierć przez poćwiartowanie.

Polsko-kozacki oddział pod wodzą Nicefora Czernichowskiego, składający się z 84 ludzi, udał się na południe, nad rzekę Amur. Jego kontakty z miejscowymi były dobre, w odróżnieniu od większości kozackich kolonizatorów starał się utrzymywać przyjazne stosunki z tubylcami, ci odwdzięczali się pomocą. Ostatecznie oddział zbudował twierdzę na gruzach dawnej warowni o nazwie Ałbazin. Zamek otrzymał nazwę Jaxa, od herbu, którym posługiwał się dowódca i funkcjonował jako suwerenne państwo, niemalże pierwsza polska kolonia. Po pewnym czasie to niewielkie (bo mierzące 40 metrów długości i 30 szerokości) państwo uznane zostało nawet przez Chiny, a sam cesarz chiński prowadził z Niceforem korespondencję w języku polskim.

Co się stało z dzielnym Polakiem o bujnej fantazji, uosabiającym wszystko, co najlepsze w szlachcie czasów Jana III Sobieskiego? Nie wiadomo. Cały czas ścigany był wyrokiem cara, ostatnie wiadomości o państwie Jaxa pochodzą z lat 70-tych XVII wieku. Według niektórych badaczy jest on autorem jakiegoś niezachowanego do dzisiejszych czasów rękopisu z którego korzystał holenderski geograf, Mikołaj Witsen, a w którym znajdowała się, między innymi, wzmianka o szerokości jeziora Bajkał, lecz są to tylko domysły.

Szamaska limba

Szamańska limba i zachodzące słońce

Część VII : Powstanie

W 2001 roku, 13 października w Miszysze miała miejsce uroczystość odsłonięcia pomnika poświęconego uczestnikom polskiego powstania nad Bajkałem trzy lata po Powstaniu Styczniowym. Stoi on w miejscu dawnej mogiły powstańczej, która zmurszała po śmierci opiekującego się nią powstańca styczniowego, Kazimierza Markowskiego. Obecnie miejsce to wpisane jest w rejestr zabytków jako "pomnik rewolucyjnego czynu zesłanych Polaków na Syberii". Czym było nadbajkalskie powstanie, mało znany epizod z historii Polaków w XIX wieku? Jaka była jego geneza?

Największa fala zesłań na Syberię miała miejsce w latach bezpośrednio następujących po powstaniu styczniowym. Ponad połowa z 40 tysięcy powstańców trafiła do Guberni Irkuckiej nad Bajkał. Po dwustu latach od utworzenia państwa Jaxa to właśnie nad Morzem Syberii znaleźli się najwybitniejsi badacze Syberii - Benedykt Dybowski, Aleksander Czekanowski i Jan Czerski. Tutaj właśnie miało miejsce największe zbrojne powstanie polskich zesłańców, nie mogących dłużej znosić pracy w nieludzkich warunkach w warzelniach soli w Usolu Syberyjskim czy kopalniach węgla w Czernichowie.

Najjaskrawsze przykłady okrucieństw, których dopuszczali się wobec zesłańców na Syberii pracownicy niższych szczebli aparatu carskiego (trzeba pamiętać, że ludzie pracujący na czele zarządu gubernii syberyjskich, jak, przykładowo, gubernator tobolski Aleksander Despot-Bratoszyński Zenowicz, na ogół byli ludzcy i starali się nie utrudniać dodatkowo ciężkiej doli skazańców i trzymali się litery prawa) zebrał Władysław Czaplicki i opublikował jako Czarną Księgę. Już współcześni mu pamiętnikarze zarzucali mu, że obraz przedstawiony przez niego jest jednostronny i zdecydowanie przesadzony, a momentami nawet karykaturalny i że nie wszyscy powstańcy podpisują się pod jego deklaracjami, że żaden Polak nigdy nie będzie utrzymywał przyjaznych stosunków z jakimkolwiek mieszkańcem caratu. Trzeba jednak przyznać, że publikacja ta zwróciła uwagę Europy na problemy niedobrowolnych mieszkańców terenów na wschód od Uralu.

Według relacji urzędnika do specjalnych zaleceń przy generał-gubernatorze wschodniej Syberii, Kropotkina, zesłańcy byli przede wszystkim studentami, oficerami, rzemieślnikami, przedstawicielami inteligencji i bardziej świadomych warstw proletariackich (relacja publikowana była w latach 20-tych, stąd nie mogą dziwić takie sformułowania). Ci, którzy nie zostali zesłani do ciężkich robót, osadzeni zostali we wsiach, gdzie w ogóle nie było pracy, ani warunków do życia i umierali z głodu. Według dzisiejszych ustaleń historyków, które znajdziemy przykładowo w najlepszym opracowaniu tematu, książce Syberia. 400 lat polskiej diaspory Antoniego Kuczyńskiego, 2740 osób skierowanych było na roboty katorżnicze, 55 przeznaczonych było do służby wojskowej, 5010 trafiło do cywilnych kompanii aresztanckich, 899 do robót publicznych, 3259 osób zostało osiedlonych pod stałym nadzorem policji, na ziemiach skarbu państwa (pod tym pojęciem kryją się wsie w środku tajgi) 12 308 osób, 893 osoby zostały osiedlone z ograniczeniem praw, a 2067 z pozbawieniem praw. Nie należy zapominać o dobrowolnych towarzyszach skazanych, głównie żonach powstańców,

Do guberni irkuckiej trafili przede wszystkim katorżnicy. Początkowo wszyscy mieli zostać skierowani do kopalni srebra w Kadaji, ostatecznie jednak postanowiono, że rozproszeni będą mieli o wiele mniejsze możliwości organizowania się i agitacji anty-carskiej. Głównymi ośrodkami były wsie Listwiennicze - czyli dzisiejsza Listwianka - zwiedzony przez nas kurort ulokowany przy wypływie Angary z Bajkału, charakteryzujący się interesującą zabudową, będącą połączeniem wpływów tradycyjnego budownictwa, secesji, barokowych pałaców, will hollywoodzkich gwiazd, disneylandu oraz socrealizmu - oraz Gołoustnaja i miasta Irkuck, Kireńsk i Wiercholeńsk.

Wielu zesłańców skierowanych zostało do budowy tak zwanego Krugomorskiego Traktu, a więc drogi, w miejscu której powstałą później Kolej Krugobajkalska, magistrala kolejowa, biegnąca południowo-zachodnimi brzegami Morza Syberii. Obecnie jest to duża atrakcja turystyczna, nie tylko dla zainteresowanych historią kolei, miejscami pamięci po zesłańcach, ale także dla chętnych podziwiać z bliska piękno bajkalskiej przyrody. Najbardziej interesujący fragment biegnie od, znanego z naukowej działalności Benedykta Dybowskiego i Wiktora Godlewskiego, Kułtuku w okolicach Sludianki do położonego na północy Portu Bajkał.

Właśnie Kułtuk stał się zarzewiem powstania zbrojnego. Tam, 24 czerwca 1866, Polacy rozbroili zajętych grą w karty konwojentów, co uznać trzeba za początek insurekcji, bardzo różnie ocenianej przez współczesnych pamiętnikarzy. Nazywana była zarówno czynem bohaterskim jak i "smutną burdą". Wiele z tych relacji znajdziemy w wydanej ponad 80 lat temu pracy Michała Janika, zatytułowanej Dzieje Polaków na Syberii, który poświęcił powstaniu nadbajkalskiemu obszerny rozdział. Tam również znajdziemy szczegółowy opis walk, w którym nie może nie rzucić się w oczy kontrast między ogromną odwagą, bohaterstwem i patriotyzmem niektórych uczestników, a skłóconym i wydającym sprzeczne rozkazy dowództwem, często zajętym porachunkami osobistymi, co, przy wydatnej pomocy carskich szpiegów, doprowadziło do ogólnej dezinformacji, chaosu i w rezultacie do szybkiego upadku całego przedsięwzięcia i, jak to niestety bywało, egzekucji wielu spośród walczących o godny żywot powstańców. Nie powiodły się plany powstania: rozbrojenie strażników, wykucie kos do obrony, przeprawa przez Mongolię do Chin i powrót do domu angielskimi okrętami.

Ostateczna konfrontacja miała miejsce niedaleko miejscowości Miszycha, gdzie obecnie znajdziemy upamiętniający to wydarzenie krzyż. Rezultatem niemożliwej do wygrania bitwy było 29 zabitych, 2 śmiertelnie rannych oraz 688 jeńców po stronie polskiej. Straty po stronie carskiej były dużo mniejsze: oficer Porochow, jeden podoficer, 1 kozak, 1 włościanin oraz 2 innych, którzy zginęli na stryczku, skazani za zdradę. Wyrok procesu w Irkucku był nieubłagany: Szaramowicz, Eljaszewicz, Arcimowicz, Celiński, Wroński, Kotkowski i Raynert skazani zostali na rozstrzelanie jako więźniowie pierwszej kategorii. Los więźniów drugiej, trzeciej i czwartej kategorii nie był wcale lepszy. Ze 194 skazanych kategorii drugiej, co dziesiąty został rozstrzelany, reszta otrzymała 100 pletni i dożywotnią katorgę w kopalniach ołowiu; skazani trzeciej kategorii - dożywotnią pracę w kopalniach ołowiu po uprzednim przeciągnięciu przez rózgi, a najłagodniej potraktowani więźniowie czwartej kategorii - rok kajdan. Wyrok sądu ostatecznie złagodzono: z pierwszej kategorii rozstrzelano czwórkę, druga kategoria dostała dożywotnią katorgę, trzecia - dwunastoletnią, a czwarta rok kajdan. Czwórka rozstrzelanych powstańców mogła uniknąć swojego losu, ale decyzja o złagodzeniu kary w ich przypadku przyszła pocztą dopiero miesiąc po egzekucji, wykonanej w Irkucku 27 listopada 1866, a więc w trybie wręcz natychmiastowym.

O egzekucji w Polsce było cicho, mimo że jednocześnie na terenach zaborów trwały bale charytatywne na rzecz powstańców greckich oraz agitacja na rzecz uwolnienia od
"polskiego ucisku" Rusi Galicyjskiej, jak zauważył zawsze czujny Józef Ignacy Kraszewski. Jednym z ważniejszych ech tej tragedii był wiersz, podtrzymującego tradycję romantyczną poety i narodowca - Kornela Ujejskiego, zatytułowany Na zgon rozstrzelanych w Irkucku:

"Lepsza nam kula niźli takie życie!"
Rzekli, powstali, rozbroili zbirów;
A gdy broń mieli, to w pierwszym zachwycie
Błysnęła ku nim ziemia łez i kirów.
Potem pustynia, skąd nie ma wychodu,
Bój, gdzie szczęśliwsi giną, męki głodu
I znowu dawne pęta. Sąd otwarty...
Dla katów spisy żeru... Czy słyszycie?
Padł strzał — i drugi — i trzeci — i czwarty!

Salwo męczeńska! Bądź dla tych zbudzeniem,
Których sumienia głos syren utula,
A tym, co naród chcą zbawiać spodleniem,
Powiedz: Niż takie życie — lepsza kula!
Powiedz: Na sprzedaż nie wolno nikomu
By w ciasnym szczęściu na chwilę utonąć.
Niźli obcego ciała stać się cieniem,
Lepiej jak gwiazda w własnym ogniu spłonąć!

Relację "z pierwszej ręki" z powstania nad Bajkałem znajdziemy w książce Piotra Deręgowskiego Podróż do Syberyi i powstanie nad Bajkałem, wydanej w 1878 roku w Poznaniu.

Hubert Jarzębowski

loading...
Dla Niej
loading...
Dla Niego
loading...
Dla Dzieci

Artykuły Strefy Outdoor

loading...
Nowości
Produkty i testy
Porady
Producenci