Cześć!
Na początek zastrzeżenie:
Oczywiście uważam pchanie się na Rysy (jak i gdziekolwiek w góry) przy symptomach zbliżającej się burzy za co najmniej nierozsądne, znaczy głupotę.
Noszenie zaś dziecka na rękach, gdy można fiknąć na głazy - za kuszenie losu.

Czy ktoś próbował wyjasnić, dlaczego tak się stało? Trudno podejrzewać rodziców o skłonności dziecio- i samobójcze. Dleczego szli do góry? Może niie widzieli, że robi się bardzo groźnie? Może oszacowali, że przejdzie bokiem? Przecenili swoje możliwości, a potem szybko okazało się, że nie mają światła? Może wiedzieli, że za szczytem jest schronisko? Może wygodniej im było wchodzić niż schodzić (mniej się bali, bo twarz bliżej skały)?
Ambicje tatusia? mamusi? A może totalna niewiedza?

Ja się trochę zdziwiłem reakcją TOPRu, mówię o "pojechaniu po proroku", zarówno teraz, jak i przy tym nietzreźwym z Granatów.

Raz, że ten styl nigdy nie pasował do tej instytucji, zwykle było słychać bardzo wyraźną deklarację w duchu "my nie jestesmy od karania tyko ratowania". Nawet po poważnych akcjach, gdzie ratownicy doznawali dużego uczczerbku na zdrowiu, a wypadek był wynikiem ewidentego naruszenia przepisów, TOPR był daleki od oskarzania. TPN skierował sprawę do sądu i wygrał , bo się chłopak pochwalił w internecie i opisał szczególy swojego wyczynu.

Co do "ewidentnego złamania prawa" poza śmiechu wartym zarzutem wykroczenia przebywania po zmroku w TPN, to nieumyślne (a tylko takie można rozpatrywać) narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo cięzkiego uszczerbu na zdrowiu - czyli art 160 KK. Ponieważ na sprawcach ciążył obowiążek szczególnej opieki (par 2) to zagrożenie wynosi do 5 lat. Ale jeśli sprawca działał nieumyślnie - tylko grzywnie lub pozbawienia wolności do roku. Z tym, że wtedy ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego, a na dodatek nie podlega karze sprawca, który dobowolnie uchylił niebezpieczeństo (zadzonili po TOPR).
Czyli z dużej chmury maly deszcz.

Najbardziej mnie wzruszył ratownik Maciej P. - kto widział jego zdjęcia "przedszolanki" spod K2, wie, o czym mówię. Miałem zresztą zobaczyć go osobiście Iron Mana w roli opiekunki - no nie do podrobienia, żadne kobiety nie sa potrezbne w służbach ratunkowych do ratowania dzieci. Jest Maciek.

K.
PS. Obym nie był złym prorokiem, ale takie nagłośnienie nie tyle zdarzenia, co właśnie konsekwencji, może się skończyć tym, że ktoś kiedyś nie wezwie albo będzie zwlekał z wezwaniem ratowników, bo w TV słyszał, że ciągają po sądach.



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2007-08-26 17:00 przez Kajetan.