„Nie jesteś drugi. Jesteś wielki” - takie słowa odczytał Jerzy Kukuczka na telegramie, który otrzymał od Messnera po zdobyciu wszystkich 14-sto ośmiotysięczników. Korona Himalajów kosztowała emocjonalnie Jurka i całą jego rodzinę bardzo dużo.

Kukuczka był wybitną postacią i nie sposób o nim nie mówić, zapomnieć lub go nie kojarzyć. Nie da się! Ta książka miała być dla mnie kolejnym wspomnieniem Jurka. Przeczytałam już inne, które jakiś czas temu pojawiły się na rynku. Wstrząsnął mną „Pionowy Świat”. Myślałam, że następne wydania będą kopią tego co już czytałam. Jak bardzo się pomyliłam…

fot. wydawnictwo Agorafot. wydawnictwo Agora

Dariusz Kortko i Marcin Pietraszewski na jednej z wystaw w Muzeum Śląskim zobaczyli tablicę upamiętniającą słynnego himalaistę Jerzego Kukuczkę. Natychmiastowo uznali, że jak na tak wybitne osiągnięcia poświęcono temu wyjątkowemu człowiekowi zbyt mało uwagi. Panowie zaczęli zatem szukać czy w jakiś inny sposób ktoś upamiętnił Jego dokonania. Wiadomo, że w Istebnej jest cały „ołtarz” w postaci Izby Pamięci. Dowiedzieli się też, że powstały książki autorstwa Jurka, które wydano po jego śmierci. Szukali, doczytywali i uznali, że to co jest „teraz na rynku” to za mało. O takim człowieku trzeba napisać coś więcej. I powstała ta książka.

Kukuczka Opowieść o najsłynniejszym polskim himalaiście – to zbiór bardzo wielu ważnych informacji, o których być może do tej pory nie mieliście pojęcia. Jestem z tematem Kukuczki bardzo wnikliwie obeznana. Śledzę wszystko co z nim powiązane, bo odkąd moje grono znajomych zaczęło się poszerzać o ludzi związanych z wspinaczką wysokogórską tak ciekawość o Himalajach i innych pasmach górskich ciągle wzrastała.

Poza tym „za dziecka” słyszało się przecież o słynnym Kukuczce. Ta książka pięknie ukazuje wiele osobistych przeżyć Jerzego, o których wcześniej nie mieliście okazji czytać. Autorzy ukazują także światło dzienne dla wielu spraw, trudnych w tamtych czasach kiedy żył Jurek i aktywnie się wspinał. Lata 80-te w Himalajach i nie tylko były trudnym czasem. Niektórzy z Was będą to pamiętać. Walczyło się o dosłownie wszystko. Tak też było z wyprawami wysokogórskimi.

Książka zaczyna się od śmierci Jurka. Jest 1989 rok, na południowej ścianie Lhotse Kukuczka odpada ze ściany. Przywiązany był liną z Ryśkiem Pawłowskim, który wspomina ten tragiczny moment na początku książki. Celina Kukuczka wspomina zaś na końcu książki, że Jurek wydawał się być nieśmiertelny. Ludzie umierali w górach wysokich, ale przecież Jego nigdy to nie będzie dotyczyło. Jest 24.10.1989 Jurek ginie w Himalajach. Ten mocny początek książki jest tak naprawdę wstępem, do pozostałej jej części. Dopiero na końcu zrozumiałam autorów, dlaczego od tego zaczęli.

Jurek Kukuczka był „nie do zajechania”. Znajdziecie tu wiele wypowiedzi i wspomnień jego górskich partnerów. Poznacie podejście do pasji Jurka jego żony Celiny. Na świat przyjdą jego synowie. Najpierw Maciek, a potem Wojtek. Jurek będzie spędzał czas z rodziną, ale także lub przede wszystkim w górach. Wiele osób stosuje wobec niego krytykę, że miał wybór i po co narażał na taki stres swoją rodzinę? Pięknie na temat podejścia do gór Jurka wypowiada się jego żona Celina pod koniec książki.

Ta część jest bardzo wzruszająca i wszystkim „krzykaczom” polecam przeczytanie właśnie tych fragmentów jej wypowiedzi. Trzeba pamiętać, że w pewnych przypadkach pasja może być tak silna, że nic tego już nie zmieni. Nie ma znaczenia pojawienie się na świecie dziecka czy rozterka z żoną. Co nie oznacza, że bliscy byli Kukuczce obojętni. Celina wspomina bardzo pięknie te krótkie ale ważne dla nich chwile.

W książce przeczytacie o wielu przekrętach, które były konieczne w tamtych czasach dla dobra wypraw. Poznacie kolegów i koleżanki Jurka. Znajdziecie się tuż obok wielu trudnych sytuacji i decyzji jakie Kukuczka musiał podejmować.

Staniecie się także obserwatorami Jego życia. Dla mnie Jurek był wybitnym artystą. Potrafił pięknie opisywać otaczającą go rzeczywistość i góry, z którymi był związany jak dziecko w łonie matki pępowiną. Książka jest tak ciekawie opisana, że zaczynasz przeżywać wszystko o czym czytasz. Ta historia pochłania Cię coraz bardziej, aż na końcu przychodzi Ci taka refleksja...
Jaki byłby Jurek, gdyby teraz żył?

Co najciekawsze autorzy książki nie są w ogóle związani z górami wysokimi. Nie wspinają się, nie są pasjonatami gór. O himalaizmie zanim napisali tę książkę nie mieli zielonego pojęcia. Pokierowała nimi jednak siła potrzeby podzielenia się ze światem ważnymi faktami oraz wspomnieniami o Jurku Kukuczce. Można by rzec, że ta książka może stanowić pewnego rodzaju odrodzenie wspomnień o Wielkim Człowieku jakim był Jurek.

„Śmierć przeżywa się wszędzie jednakowo mocno, tylko reakcja na nią w górach jest nietypowa, bo takie są warunki. Ginie mój partner, a ja nie mogę się rozkleić. Nie mogę usiąść i rozmyślać. Nikt przecież nie przyjdzie i nie pomoże mi. Muszę iść dalej, bo inaczej i ja zginę ...” - Jurek Kukuczka.

…niestety 24.10.1989 zostanie zapamiętany na długo na całym świecie. I Jemu przyszło zginąć. Ta książka nie pozwoli Wam jednak o Nim zapomnieć.

Katarzyna Irzeńska