Góry, zagadka kryminalna i polskie poczucie humoru. Czy zakopiański kryminał „Po własnych śladach” Mariusza Koperskiego, który pojawił się w księgarniach w czerwcu 2017, ma szansę konkurować z popularnymi skandynawskimi kryminałami?

Zakopiański kryminał Mariusza Koperskiegofot. Matylda Młocka

Podróż pociągiem, wakacyjny relaks, sobota w parku, oczekiwanie na autobus – każda z tych sytuacji, jak wszyscy wiemy, to dobry moment na czytanie lekkiego i zabawnego kryminału. Czy Koperski nadaje się do czytania dla czystej przyjemności? Tak! Książka „Po własnych śladach” ma w sobie sporo naszego polskiego – trochę czarnego – humoru, a zagadka kryminalna nie jest poczwórnie złożona, ale nie jest też prosta do odgadnięcia. Książkę czyta się szybko, dobrze się przy tym bawiąc.

Komisarz Karpiel i tajemniczy wypadek

W opisie na okładce książki możemy przeczytać:

„Wigilijny wieczór. Z drogi wypada samochód i przebija się przez ścianę chaty. Na miejscu ginie kierowca auta. Uwagę policjanta śledczego zwraca twarz ofiary zdarzenia. Czy jest możliwe, by była tak zmasakrowana na skutek wypadku? (…) Być może wypadek to tylko kamuflaż dla brutalnej zbrodni (…) Albert Cyrwus, kierowca rozbitego pick-upa, nie jest bez skazy. Kilka lat wcześniej, prowadząc auto pod wpływem środków odurzających, potrącił młodą dziewczynę. Przeżyła, ale wylądowała na wózku inwalidzkim. To siostra komisarza Karpiela. Historia nabiera rozpędu, gdy okazuje się, że tuż przed śmiercią Albert dzwonił właśnie do komisarza (…)”.

I tutaj zaczyna się straszna, ale momentami zabawna historia komisarza Karpiela, który wspólnie z komendantem Derebasem i komisarzem Jasińskimi próbują rozwikłać zagadkę wypadku Cyrwusa. Akcja toczy się wartko, a historię można zrozumieć bez problemów. Jest zawiła, ale autor prowadzi czytelnika gładko od miejsca do miejsca.

Bohaterowie

Prawdziwy góral – komisarz Karpiel – budzi ogromną sympatię w czytelniku. Przyciąga do siebie i nawet, jeśli popełnia błędy, to nie da się go nie lubić. Jednak ja jako czytelnik czuję pewien niedosyt. Czegoś w tej historii zdecydowanie brakuje.

Nie chodzi o zagadkę, bo ta się pojawia. Nie brakuje też humoru, a do języka, którym powieść została napisana nie trzeba się przekonywać, bo jest przyjazny dla czytelnika. Czego zatem kryminałowi zakopiańskiemu brakuje?

Mocniej zarysowanego charakteru postaci. Bardzo chciałabym się dowiedzieć więcej o Karpielu o tym w co się ubiera, jak dokładnie wygląda, co lubi, jakie są jego relacje z dziadkiem, rodzicami i siostrą.

Tak samo brakuje czegoś więcej o siostrze Karpiela jeżdżącej po wypadku na wózku. W jej głowie na pewno wiele się dzieje, ale czytelnik tego nie wie. Wydaje się, że dziewczyna w zasadzie nie ma żadnych problemów, a wypadek Cyrwusa nie robi na niej żadnego wrażenia.

Co dzieje się w głowach postaci? Jak się poruszają? W co się ubierają, co lubią robić? Narrator daje namiastkę takich opisów, ale szczegółów trochę brakuje. Być może dlatego po przeczytaniu ma się wrażenie, że książka jest stanowczo za krótka, a ma przecież aż 261 stron!

Być może autor pokusi się o napisanie trzeciej powieści z Karpielem i Derebasem w rolach głównych? Jeśli tak, to ja bardzo chcę poznać Karpiela bliżej. Mam poczucie, że to interesująca postać, a ja tak niewiele o nim wiem. Oczywiście! W głowie zbudowałam sobie obraz postaci (mam dużo wyobraźni), ale czy to na pewno ten Karpiel, o którym jest zakopiański kryminał?

Przeczytajcie. I przekonajcie się sami, czy wam też właśnie tego w książce Koperskiego brakuje. Może się bowiem okazać, że jest to jej duża zaleta.

Zakopane w kryminale

Czy w powieści jest dużo Zakopanego? Czy autor oddał klimat tego miasta? Jeśli ktoś tej miejscowości nie zna, to czytając tę książkę jej nie pozna.

Zakopane jako miasto w tło powieści wpisuje się idealnie. Żałuje jednak, że autor poskąpił nam troszkę tego góralskiego folkloru. Sam pochodzi z Zakopanego więc prawdopodobnie dobrze wie o czym mówię.

Chciałabym się np. dowiedzieć czegoś więcej o życiu komendanta Derebasa, który przyjechał mieszkać do Zakopanego, jest ceprem i w sumie to nienawidzi tego miasta. Chciałabym też trochę poczytać o góralach, ich szorstkim podejściu do życia i „posłuchać” ich żartów.

Być może mam rację, a może to odczucia kogoś, kto kocha góry, ale z nich nie pochodzi. Jest typowym ceprem i chce w powieści, która reklamuje się jako kryminał zakopiański zobaczyć typowy góralski folklor – kierpce, oscypki, owce i zapierające dech w piersiach widoki? Nie wiem. Odpowiedzi poszukam.

Książka na wakacje

Tymczasem zachęcam wszystkich do sięgnięcia po książkę „Po własnych śladach” Mariusza Koperskiego, bo jest to idealna pozycja na wakacje, których jeszcze trochą nam zostało. Można ją czytać pod namiotem, w górskim schronisku, a także nad morzem czy na Mazurach. Dla tych, którzy z miasta na wakacje nie wyjeżdżą to też idealna książka na chwilę relaksu.

Niedosyt we mnie pozostaje, ale to przecież dobrze! Oznacza to bowiem, że trzeci tom historii Karpiela i Derebasa także przeczytam z ciekawością.

Matylda Młocka

Zakopiański kryminał Mariusza Koperskiegofot. Matylda Młocka