25 grudnia na wyprawę zimową na Everest wyruszył baskijski himalaista Alex Txikon. Wraz z partnerem wspinaczkowym Carlosem Rubio zamierzają zdobyć szczyt bez użycia tlenu. Wyprawa dotarła do basecampu pod Dachem Świata już 5 stycznia.

W odróżnieniu od tłoku jaki panuje tu w trakcie sezonu, namioty wyprawy Basków są jedynymi znajdującymi się w dolinie. To wielka radość i niesamowite poczucie, że jesteśmy tu sam na sam z górą podkreśla Alex na swoim blogu: www.alextxikon.com.

alex txikon

Wyprawa uczestniczyła już w tradycyjnym buddyjskim obrządku Puya, który przed działalnością w górach najwyższych traktowany jest jako dobry omen i ma za zadanie przynieść szczęście i powodzenie wyprawie.
Obecnie jedenastoosobowy zespół składający się z Basków i HAPsów (High Altitude Porter) poręczuje drogę do obozu pierwszego. Dwa dni zajęło rozciąganie lin przez lodospad Khumbu, stanowiący naturalną przeszkodę na drodze do obozu.
Jak wspomina Alex najbardziej obawia się licznych przeszkód w postaci szczelin i naturalnie powstałego tu przez wiatr i temperaturę swoistego labiryntu bloków lodowych. Jego poręczowanie może zająć dużo czasu i pochłonąć sporo sprzętu.

alex txikon

Musimy sporo pracować, wynosząc wyżej niezbędny sprzęt – podkreśla Bask. Jak szacuje zaporęczowanie podejścia do obozu drugiego ( BC. 5250 m n.p.m. – C2 6400 m n.p.m.) zajmie około miesiąca. Jak dotąd himalaiści dotarli do wysokości 5600 metrów po drodze zakładając już blisko 700 metrów liny poręczowej.

Obecnie temperatura w basecampie w ciągu dnia wynosi około 18 stopni poniżej zera. Dzień jest stosunkowo krótki, więc wszystkie prace wykonywane są realnie od 9.30 do 16.00. Jak donoszą himalaiści porywisty wiatr, który towarzyszy im bez przerwy już zdążył uszkodzić dwa namioty w bazie głównej.
Ślad Alexa i Carlosa można śledzić na bieżąco na stronie: http://racetracker.es/rt/everestwinter

alex txikon tracker

Paulina Polly Wierzbicka