Pośród specjalistów w dziedzinie działalności w górach wysokich nie mogło zabraknąć Janusza Majera, szefa programu „Polskie Himalaje”, którego częścią składową jest projekt „Polski Himalaizm Zimowy” im. Artura Hajzera. Podobnie jak w przypadku poprzednich rozmówców, pana Janusza spytałem o zimę pod Nanga Parbat. Nie odmówiłem sobie także pytania o przyszłość związaną z podbojem K2. To właśnie Janusz Majer jest najwłaściwszą osobą do udzielenia nam informacji w temacie ostatniej niezdobytej zimą góry Karakorum. Jak pan Janusz odpowiedział na zadane pytania?


Janusz Majer, fot.digart.pl

Janusz Majer, fot.digart.pl


Bartek Andrzejewski: Panie Januszu, wielkimi krokami zbliża się zimowa próba zdobycia jednego z dwóch niezdobytych zimą ośmiotysięczników, mianowicie Nanga Parbat. Jak Pan sądzi? Czy taka ilość wypraw w tym rejonie może przynieść pozytywny rezultat? Jak ocenia Pan tą sytuację w odniesieniu do swojego wieloletniego górskiego doświadczenia?

Janusz Majer: Mam nadzieję, że między wyprawami jednak nie dojdzie do takiej typowej rywalizacji. Liczę, że zespoły zaczną ze sobą wzajemnie współpracować, jak to się działo kidyś na przykład podczas wyprawy na Gaszerbrum I, gdy były tam zespoły Artura Hajzera i Gerfrieda Göschla. Pod Nanga Parbat spotkają się różne ekspedycje, które deklarują pójście różnymi drogami. Od strony Rupal na drodze Schella Marek Klonowski z „Nanga Dream” będą niezależni od zespołów, które zapowiedziały działalność na ścianie Diamir drogą Kinshofera. Wiadomo już, że właśnie od strony Diamir Tomasz Mackiewicz i Elisabeth Revol planują powtórzenie próby z zeszłego roku, czyli podejście próbą Messnera okrężną drogą. Natomiast na drodze Kinshofera zostają dwa zespoły: zespół w składzie Alex Txikon, Daniele Nardi, Muhammad Ali Sadpara oraz Adam Bielecki z Jackiem Czechem. Sądzę, iż skończy się to tak, że będą oni razem na tej drodze działać. Nie wiem, czy niezależnie, czy może jako jeden zespół, tym bardziej, że zarówno jeden jak i drugi team aklimatyzację zaplanował w Andach. Jest oczywiście jeszcze Simone Moro z Tamarą Lunger, ale nie mówią zbyt wiele na temat tego, którą drogą chcą pójść na szczyt. Wspominali oni jedynie o planowanej aklimatyzacji na Spatniku.
Dla mnie najlogiczniejszą drogą, żeby wejść zimą na Nanga Parbat jest właśnie droga Kinshofera od strony Diamir. W zeszłym roku mieliśmy okazję zobaczyć Alexa Txikona działającego tam w niedużym zespole. Wspinacze bardzo szybko poręczowali drogę aż do tak zwanego gniazda. W prawdzie później w ataku szczytowym te poręczówki już im się za bardzo nie przydały, bo były zasypane przez śnieg. Byli zmuszeni działać w alpejskim stylu. Jeżeli jednak będą dobre warunki pogodowe, to sądzę, że w tym roku mogą to powtórzyć, a ponieważ po zeszłorocznym błądzeniu mają już teraz rozeznanie w kopule szczytowej, mogą to wszystko wykorzystać i zdobyć górę wyprzedzając innych. Więc moim zdaniem wiele wskazuje na to, że istnieją duże szanse dla zespołów, które będą działały na drodze Kinshofera, że wejdą one na Nanga Parbat tej zimy. Kolejna sprawa, która przemawia za tym, że mają duże szanse by wejść, to fakt, że przyjeżdżają zaaklimatyzowani. Poza tym w poprzednich latach bywało tak, że początek stycznia wiązał się z jeszcze w miarę dobrą pogodą, nie było przede wszystkim silnych wiatrów uniemożliwiających akcję górską.

Bartek Andrzejewski: Przy założeniu, że uda się zdobyć Nanga Parbat tej zimy, do okiełznania pozostanie już tylko „góra gór” jaką określa się K2. Czy w ramach programu Polskie Himalaje, którego jest Pan kierownikiem są plany zorganizowania wyprawy zimowej na ten szczyt?

Janusz Majer: Koncentrujemy się oczywiście na tym, by przygotować i zrealizować wyprawę zimową na K2. Kluczową sprawą jest rzecz jasna budżet i pozyskiwanie sponsorów. Rozmowy jednak są już prowadzone i jeżeli uda się wszystko załatwić do końca lutego, to wtedy całą parą skoncentrujemy się na tym, żeby tą wyprawę zorganizować. Oczywiście będzie to próba wejścia Żebrem Abruzzów. Nie ulega wątpliwości, że kierownikiem całego przedsięwzięcia byłby Krzysztof Wielicki, a akcją górską powinien kierować Janusz Gołąb. Myślę, że w składzie takiej wyprawy znalazłoby się 8, może 10 przedstawicieli naszego kraju. Czas pokaże.

Janusz Majer to polski taternik, alpinista, polarnik i podróżnik, który urodził się w 1946 roku w Siemianowicach Śląskich. Swoją przygodę ze wspinaniem zaczął w 1964 roku w Tatrach oraz w skałkach Jury Krakowsko-Częstochowskiej, gdzie przeszedł szereg nowych dróg. Później wspinał się w Alpach, w górach Walii, w Kaukazie, w Hindukuszu Wysokim. Był organizatorem wielu wypraw w Himalaje i Karakorum. Kierował również wyprawą w Andach Peruwiańskich w roku 1980. Wspinał się również w Yosemite w USA. Przez 12 lat był prezesem Klubu Wysokogórskiego w Katowicach. Jako wiceprezes działał w Polskim Związku Alpinizmu. Jest współzałożycielem firm Alpinus (1990-2001) oraz HiMountain. Janusz Majer pozostaje aktywny we wszelkich dziedzinach związanych z szeroko pojętą tematyką gór. Ostatnio był jednym z jurorów konkursu filmowego Krakowskiego Festiwalu Górskiego.


Bartek Andrzejewski
https://www.facebook.com/onthesummit2014