W Pakistanie od kilku dni jest zespół Nanga Dream, dziś po dwudziestotrzygodzinnej drodze dotarli do Gilgit. Stamtąd natomiast lada dzień wyruszą na Rakaposhi w celu zdobycia aklimatyzacji. Cała przygoda zaczęła się 7 listopada, kiedy polska część wyprawy wyruszyła w stronę Berlina i Dubaju, a Karimy wyjechali z Hunzy.

Nanga Dream

Rakaposhi Soothwest, źródło: turism24news.blogsport.com

Loty i przesiadki Polaków na szczęście obyły się bez dodatkowych atrakcji i wszyscy dolecieli do Islamabadu w bardzo dobrych nastrojach. Wylądowali szczęśliwie o północy czasu polskiego, natomiast w Pakistanie była 4 rano. Z lotniska odbierali ich Karim i Safdar.

Inaczej przedstawiała się historia podróży Karimów. Z Hunzy do Islamabadu, jechali Jeepem, po KKHW. Nie wiem jaka to jest odległość, ale wystarczy wspomnieć, że jedzie się 23 godziny. KKHW natomiast na różnych odcinkach ma różną jakość, oblodzenie natomiast tylko utrudnia sprawę. Jeep wpadł w poślizg, sytuacja zrobiła się bardzo niebezpieczna. Na szczęście wylądowali w rowie, tak szczęśliwie, że im się nic nie stało, a samochód nie został uszkodzony.

Nanga Dream

Nanga Dream, fot. Safdar Karim

Gdy dostałam wiadomość od nich z drogi, że są sześć godzin od Islamabadu, zaniepokoiłam się. Ale dopiero po przyjeździe Karim zadzwonił i pierwsze co powiedział to „Dostaliśmy drugie życie”…
Miejmy nadzieję, że było to wszystko, co mogło się już złego wydarzyć i teraz będzie już tylko dobrze.

Nastroje w zespole panują bardzo dobre, humory dopisują. Ja miałam okazję rozmawiać z Karimami na Skypie i tak roześmianych nie widziałam już dawno.

Dzisiaj Gilgit. Karim Hayat skorzystał z okazji i wyskoczył jeszcze raz do domu, reszta zespołu w hotelu. Następny punk programu, to południowo – zachodnia strona Rakaposchi. Tutaj zespół zdobędzie niezbędną aklimatyzację i … Latabo. Miejsce, o którym już tyle napisano. To chyba najmniejsza wioska na świecie, a ilu z nas kojarzy z imion jej mieszkańców. Więc czekamy na bwiadomości. Każda będzie dobra.

Nanga Dream

Karim i Safdar, fot. Nanga Dream

Swoje pozdrowienia i życzenia zdobycia szczytu przesłał dzisiaj Sandy Allen :) - który jako pierwszy w 2012 roku przeszedł z partnerem Mazeno Ridge. Do tej pory ich wyczyn nie został powtórzony, więc on wie najlepiej co ich tam czeka…

W tym roku z przyjemnością będę przesyłała życzenia i pozdrowienia od wszystkich. Jeżeli będziecie tylko chcieli coś im miłego powiedzieć, proszę pisać, a ja wyślę smsy. Wiem, że będą bardzo oczekiwane.

Małgorzata Klamra

Nanga Dream

fot. Nanga Dream