Wyprawa Jacka Berbeki zlokalizowała ciało jednego z naszych himalaistów, którzy zginęli cztery miesiące temu, po pierwszym zimowym zdobyciu ośmiotysięcznika Broad Peak - dowiedział się reporter RMF FM Maciej Pałahicki. Na razie nie wiadomo, czy jest to Maciej Berbeka czy Tomasz Kowalski.


Tomasz Kowalski i Maciej Berbeka fot. www.polskihimalaizmzimowy.plTomasz Kowalski i Maciej Berbeka fot. www.polskihimalaizmzimowy.pl

Ciało znajduje się na wysokości 7900 metrów n.p.m., na wąskiej grani, przez którą muszą przejść wszyscy wybierający się na szczyt.

Miejsce to ustalono na podstawie informacji od członków austriacko-niemieckiej wyprawy, która latem dotarła na Broad Peak. To oni po drodze natknęli się na skulone zwłoki. Nie ruszali ich, ale musieli delikatnie ominąć, bo inaczej nie dało się przejść. Jak informuje nasz reporter, zrobili tylko jedno zdjęcie, które pokazali po zejściu do bazy.

Zdaniem Berbeki, na podstawie tego zdjęcia, nie da się stwierdzić w stu procentach, czy jest to jego brat, czy Kowalski, bowiem znaczna część twarzy jest mocno oblodzona. Nie ulega jednak wątpliwości, że jest to któryś z nich, bowiem wskazuje na to charakterystyczny kombinezon, w jakie ubrani byli uczestnicy wyprawy Polskiego Związku Alpinizmu.

Na razie nie wiadomo, kiedy członkom ekspedycji Jacka Berbeki uda się dotrzeć miejsce, w którym znaleziono ciało himalaisty. Berbeka prosi jednak, by podziękować wszystkim, którzy wierzyli w sens jego wyprawy i wspierali ją.

Wyprawa po ciała Macieja Berbeki i Tomasza Kowalskiego, to prywatna inicjatywa Jacka Berbeki. Zorganizował ją za własne pieniądze i fundusze z ogólnopolskiej zbiórki. Sam jest doświadczonym himalaistą, a w akcji towarzyszy mu dwóch innych wspinaczy - Jacek Jawień i Krzysztof Tarasewicz.

W środę uczestnicy ekspedycji założyli obóz drugi na wysokości 6100 m. Mieli bardzo korzystne warunki. Wcześniejsze dni były pochmurne ze śniegiem i miękkim śniegiem gradowym. Po dwu, trzydniowym odpoczynku, zamierzają założyć "trójkę" na 6800 m i być może "czwórkę". Plany może pokrzyżować pogoda. Za cztery dni przewidywane jest znaczne pogorszenie się warunków.

Jacek Berbeka, zdobywca m.in. czterech ośmiotysięczników - w 1995 roku Gasherbrum I (8080 m) i II (8035 m), rok później Cho Oyu (8201 m) oraz Shisha Pangmy (8013 m), powiedział przed odlotem, że zrobi wszystko, by zrealizować główny cel ekspedycji, jakim jest odnalezienie i przetransportowanie ciał do podstawy Broad Peaku, czyli bazy na 4700 m. Chcemy, aby nasze, czyli Maćka i Tomka rodziny, mogły dotrzeć do miejsca, gdzie zostaną przez nas pochowani. Oczywiście to może być bardzo trudne, ponieważ właściwie wszystko zależy od pogody. Jestem jednak dużym optymistą. Jeżeli ten priorytetowy zamiar się nie powiedzie, to trzeba będzie pomyśleć o jakiejś niżej usytuowanej szczelinie lub po prostu zmienić miejsce położenia ciał. Nie wyobrażam sobie, żeby oni pozostali tam, gdzie będą narażeni na ciekawski wzrok ludzi, którzy latem właśnie tą drogą udają się na szczyt - podkreślił.

W bazie jest obecnie kilka międzynarodowych ekip, ale do góry wyszły dotychczas dwie - austriacko-niemiecka i pakistańska.

źródło: www.rmf24.pl