Offwidth to nie wspinanie. To przedzieranie się przez skalną wyrwę. Wymaga ogromnego zapasu sił, wytrzymałości i vo2max. Wyceniony na 7a wyssie z Was wszystko. Przyzwyczajeni do poruszania się po skale na koniuszkach palców u rąk i nóg zostaniecie zmuszeni do wejścia ze skałą w bardziej intymny kontakt.

freerider-elcapitan-klasycznie-5-m

 

The Block - tutaj śpimy w czwórkę

Będziecie przytulać do niej raz jeden raz drugi policzek i gwałtownie się w nią wwąchiwać próbując złapać oddech. Do przemieszczania się w górę będziecie używać łokcia, dolnej części śródręcza, kostki, kolana, pięty i palców jednej ze stóp. Będzie Was bolało. Będą boleć mięśnie i otarcia. Będziecie chcieli odpuścić. Ale jeśli wykrzesacie z siebie wystarczającą ilość determinacji, to go zrobicie. I nie pojawi się normalna w takim momencie satysfakcja. Nie będzie na to siły. Będziecie zniesmaczeni, tym co musieliście zrobić, żeby dotrzeć do łańcucha. Będziecie chcieli jak najszybciej o tym zapomnieć. Ale jak już rany się zagoją, to zadacie sobie pytanie, czy następnym razem będziecie lepsi? Czy w ogóle da się lepiej wspinać w przerysach? I wtedy wpadliście. Wspinanie w przerysach będzie jednym z niezbędnych elementów kształtowania Waszego wspinaczkowego charakteru. I na pewno najbardziej skutecznym.

Jeżeli miałbym opisać Monster Offwidth'a, to użyłbym słów Juliana – jednego z naszych towarzyszy na Freeriderze – "to najgorsze 40 metrów wspinania w Stanach Zjednoczonych".

freerider-elcapitan-klasycznie-2-m

 

"I tak zaszedłem dalej niż Pusty" Tatanka na Monster Offwidth

No i zjechaliśmy z tego El Capa. Najpierw wyszliśmy tam z zapasami wody – przez żleb, po poręczówkach i krawędzią ściany. Później przespaliśmy się na szczycie i następnego dnia zjechaliśmy. Pod Endurance Corner spotkaliśmy Wide Boyzów. I zapytałem ich o Monstera. Powiedzieli, że trudny, a miny mieli poważne. Później porobiłem ruchy na Boulder Problem – wariancie Hubera za 5.13a. Później zostawiliśmy zapasy wody w Alkowie i zjechaliśmy do stanowiska z Monstera. I akurat przedzierał się przez niego Tatanka. Poobserwowaliśmy go chwilę, pogadaliśmy z Pawłem i stwierdziliśmy, że nie chce nam się czekać i zjechaliśmy na dół. To by było na tyle z rozpoznania od góry. Ale oznaczone 3 i pół galona zostało w Alkowie.

freerider-elcapitan-klasycznie-3-m
Justin dochodzi do The Block

Później odpoczywaliśmy i w końcu wbiliśmy się od dołu. Ja prowadziłem wszystkie wyciągi, a Maciek wytrwale za mną małpował. Pierwszego dnia zrobiliśmy 20 wyciągów, wieńcząc ten dzień przejściem Monster Offwidth'a. Zanocowaliśmy w Alkowie, a ja myślałem, że już po mnie, że następnego dnia nie będę się w stanie wspinać. Wstaliśmy późno i tego dnia posunęliśmy się do góry tylko o cztery wyciągi, ale wśród nich był The Boulder Problem – najtrudniejszy (wycenowo) wyciąg drogi. Już od 15 leżałem na The Block i zbierałem siły na ostatni dzień. Tym razem ustawiliśmy budzik na 6 rano i około 7 30 wszedłem w 25 wyciąg. 33 wyciąg skończyłem o 16, tym samym przechodząc wszystkie 33 wyciągi Freeridera klasycznie.

freerider-elcapitan-klasycznie-1-m

 

Boulder Problem

freerider-elcapitan-klasycznie-4-m

 

Na szczycie El Capa