Przepraszamy, że dopiero teraz podajemy tę informację, ale z rożnych względów zastanawialiśmy sie czy w ogóle to robić. Ostatecznie stwierdziliśmy, ze byłoby nie fair w stosunku do Was, gdyby się okazało, że będziemy musieli nagle przerwać nasza wyprawę. 13 maja rozbiliśmy biwak około 50 metrów pod szczytem w górach Godeanu, na wysokości około 2000m n.p.m.

Pogoda była idealna i nic nie zapowiadało jej zmiany. Niestety góry postanowiły przypomnieć o swej nieprzewidywalnosci i w nocy zaczęło silnie wiać. Niebo zapełniło się chmurami burzowymi i zaczęło padać, a powiewy wiatru ciagle sie nasilały. Mimo wszystko postanowiliśmy przeczekać to, jak nam się wtedy wydawało, chwilowe załamanie pogody. Niestety to był dopiero początek. Z godziny na godzinę było coraz gorzej a do tego doszły cykliczne opady gradu. Rozszalał się huragan. O godzinie 17, nie mając już żadnych złudzeń na zmianę frontu pogodowego i w obawie o namiot, postanowiliśmy zejść kilkaset metrów w dół.

Szybkie pakowanie, zwinięcie namiotu i schodzimy. Jakieś 60 metrów niżej wydarzyła sie rzecz, która postawiła pod wielkim znakiem zapytania całą, niedawno rozpoczętą wyprawę. Silny podmuch wiatru i oblodzone skały spowodowały poślizg i 20-metrowy upadek Sławka, który cudem zatrzymał się na jednej ze skał. Wyglądało to bardzo dramatycznie a to, że udało mu się z tego wyjść zawdzięcza plecakowi, który ochronił plecy i cześciowo głowę.

Poza licznymi obiciami i obtarciami najgorzej wyglądało mocno opuchnięte kolano. Po opatrzeniu ran i rozbiciu biwaku, postanowiliśmy zaczekać z rozwojem sytuacji do dnia następnego. Okazało się, że mamy jeszcze więcej szczęścia i najprawdopodobniej skończy się tylko na stłuczeniu. W ruch poszły okłady ze śniegu, którego na tej wysokości jest jeszcze sporo. Po kilku dniach ze względu na kończące sie zapasy jedzenia, zostaliśmy zmuszeni do zejścia w dół i poszukania sklepu w którejś z lokalnych wiosek. Ze względu na kontuzję postanowiliśmy zrezygnować ze zwiedzania pasma Retezat, a obecnie jesteśmy w Obarsia Lotrului.

W Petrosani kupiliśmy maść na bolące kolano i mamy nadzieje na kontynuacje naszej wyprawy, ale jesteśmy realistami i zdajemy sobie sprawę, że może być rożnie. Tym bardziej, że za 70 km czekają na nas najwyższe góry Rumunii-Fogarasze. Trzymajcie kciuki!!!

Wypadek Sławka w górach Godeanu

Wypadek Sławka w górach Godeanu

Wypadek Sławka w górach Godeanu

Wypadek Sławka w górach Godeanu

https://www.facebook.com/pages/Łuk-Karpat-2015