- Kilian Jornet, słynny kataloński biegacz ekstremalny, wszedł (wbiegł?) na szczyt Everestu dziś o północy, po 26 godzinach od wyjścia z bazy od strony tybetańskiej. Wspinał się solo i bez użycia tlenu! Po 38 godzinach swojego wyczynu, dotarł do tybetańskiej ABC (bazy wysuniętej) na 6500 m i ze względu na problemy żołądkowe, odpuścił chwilowo zejście do BC (głównej bazy). Tak czy owak wyczyn niesamowity!

Kilian Jornet, źr. FacebookKilian Jornet, źr. Facebook

- Niestety od mojego wczorajszego wpisu przybyły kolejne dwie ofiary śmiertelne (Australijczyk Francesco Marchetti i Słowak -Vladimir Strba), a jedna osoba jest zaginiona (Ravi Kumar z Indii). Czyli niestety w tym roku już 5 osób zapłaciło życiem za Everest (+ pod znakiem zapytania jest ta zaginiona)

- Było wczoraj/dziś trochę ewakuacji helikopterem. Wśród ratowanych osób był m.in. Argentyńczyk Ricardo Birn który miał problemy przy ataku szczytowym, zawrócił, zszedł o własnych siłach do C2 (obozu 2), ale tam stan jego zdrowia się pogorszył. Wielu Polaków go kojarzy, bo jest przewodnikiem na Aconcagule (ja go znam akurat z Mt Vinson). Z tego co wiem, już jest dobrze.

- Co do Polaków to w ramach uzupełnień: Everest zdobył w dniu wczorajszym również Janusz Kochański. Nie mam informacji jak tam Jarek Gawrysiak (może dziś w nocy atakował?). Natomiast z tego co mi przed chwilą doniósł Kuba Bojan (wczorajszy zdobywca z Lhotse, który jest już w bazie), po nieudanej próbie powtórny atak na Everest rozważają jeszcze Szczepan Brzeski i Sylwia Bajek. Pozostali wg moich informacji na chwilę obecną po nieudanych próbach schodzą do bazy.

- I na koniec - teleportacja na Annapurnę, gdzie walczy Adam Bielecki. Ostatni post Adama brzmi tak: "Po trzech dniach wspinaczki w trudnym terenie i kiepskiej pogodzie zdecydowaliśmy się na odwrót i po kolejnych dwóch dniach dotarliśmy do bazy. To były jedne z najintensywniejszych dni w moim życiu. Jak dojdę do siebie, to napiszę coś więcej". Czyli nadal trzeba trzymać kciuki!

Monika Witkowska
Podróże małe i duże