Ali Camp, obóz przed przełęczą Gondogoro. Od kilku dni obfite opady śniegu powstrzymywały nas od dalszego marszu na przełęcz. Ciepłe, słoneczne dni kontrastowały z śnieżnymi nocami, nie dając nam łatwego wyboru. Iść, czekać, zawracać? Decyzja zależy od doświadczonego przewodnika. Mazahir Hussein (patrz zdjęcie), członek wielu wypraw miedzy innymi Wojciecha Kurtyki i Doug Scotta, ze stoickim spokojem radzi czekać do czasu, gdy pokrywa śnieżna dostatecznie się zwiąże.

Czekamy. Zwłaszcza, że w uszach pobrzmiewają nam również dobre rady Jacka Telera, którego spotkaliśmy w obozie pod Gaszerbrumem. Tymczasem słońce reperuje nasze humory.

Międzynarodowa bitwa na śnieżki uwalnia w nas mnóstwo dziecinnej frajdy. W wolnych chwilach razem z Kasią Dirbach lepimy małego bałwanka o imieniu Ali, uzurpując sobie tym prawo do najwyżej ulepionego bałwanka w Karakorum, a może i dalej.

Łącznie po trzech dniach wyczekiwania, dostajemy sygnał od ludzi z Rescue Team, że warto rozważyć przejście.O północy ruszamy. Zapas czasu przydaje się podczas podejścia.Duże ilości śniegu, sięgające momentami pasa, znacznie spowalniają tempo. O świcie 02.07.17 jesteśmy na przełęczy.

Przenikliwy, zimny wiatr zachęca nas mimo zmęczenia do natychmiastowego wyruszenia w dalszą drogę. Z oddali dochodzą nas głuche pomruki lawin potęgujące niepokój.Schodzimy skupieni na trudnościach takich jak stromizna, oblodzona skała czy luźne kamienie ukryte pod nawianym śniegiem.Kilka godzin później cieszymy się już wspaniałą zielenią dolin, niewidzianą na lodowcu Baltoro od wielu, wielu dni.

Maciek Marczuk

Ali Camp oboz przed Gondogoro La
Ali Camp oboz przed Gondogoro La

Bitwa na śniezki z Mazahir Husseinem
Bitwa na śnieżki z Mazahir Husseinem

Concordia Camp widok na K2
Concordia Camp widok na K2

Raz słońce raz śnieg Ali Camp czekamy na pogode
Raz słońce raz śnieg Ali Camp czekamy na pogode

Szczeliny lodowe po opadach śniegu
Szczeliny lodowe po opadach śniegu

Widok na Chogolise z lodowca Baltoro
Widok na Chogolise z lodowca Baltoro