Himalaizm

Nasi wspinacze wciąż czekają. Jak pisaliśmy wczoraj sytuacja jest ciężka, gdyż skończyły się leki przeciwbólowe, a helikopter nie może przylecieć ze względu na złą pogodę. Ranni członkowie wyprawy Nanga Dream prawdopoodbnie zostaną przeniesienie na noszach.

Nanga Parbat od początku jawiła się jako tajemniczy cel. Odpychający i pociągający zarazem. Przez blisko połowę wieku stanowiła dla elity niemieckich alpinistów wyzwanie, stając się dla nich ostatecznie źródłem całego życia. Mimo to już pod koniec dziewiętnastego wieku, na czterdzieści lat przed Niemcami, w 1895 roku jeden z najbardziej przedsiębiorczych angielskich alpinistów, A. F. Mummery podjął pierwszą poważną próbę jej zdobycia.

Więc jakoś około 13 - 14 czasu IRL dzwoni "PASZKA SAT". Michał po drugiej stronie odrazu prosto z mostu - "Helikopter!".

Co się stało? - Lawina!
Gdzie jesteście? - Przed garbem (przed garbem - 5000m - ich dopadła koncowa faza lawiny dzieki czemu załapali się na jej wierzch, a nie pod nią i spadli 300 - 400 m niżej).
W jakim jesteście stanie - Żyjemy, ale jesteśmy połamani, żebra połamane.
Gdzie Tomek i Jacek? - Idą do nas (podobno Michał zdążył krzyknąć przez radio lawina i Tomek z Jackiem odrazu ruszyli z bazy)...

No to tyle z rozmowy z Michalem...

K2 i Nanga Parbat - dwa niezdobyte jeszcze zimą ośmiotysięczniki - będą w nadchodzącym sezonie letnim celem polskich wypraw organizowanych w ramach programu Polski Himalaizm Zimowy. Jak mówi w rozmowie z RMF FM szef projektu Janusz Majer, który objął PHZ po śmierci Artura Hajzera, uczestnicy ekspedycji mają poznać drogi, którymi mieliby wspinać się zimą.

W tej chwili w Himalajach i Karakorum mamy dwanaście ośmiotysięczników zdobytych zimą i dwa piękne szczyty, które nie zostały jeszcze zdobyte - K2 i Nanga Parbat. Cóż... Trzeba ruszać! Ktoś musi tego dokonać. I na pewno warto, żeby tę wspaniałą eksplorację zimową dokończyli Polacy, którzy w dorobku mają już dziesięć pierwszych zimowych wejść na ośmiotysięczniki - uważa wybitny polski himalaista Krzysztof Wielicki.