Gdzie szukać wiosny zimą? Na przykład na Sycylii, a najlepiej w okolicy San Vito Lo Capo. Duża dawka witaminy D i mnóstwo dobrego wspinania gwarantowane. Uwaga: poza sezonem wiele atrakcji turystycznych i restauracji pozostaje zamkniętych, ale w zamian nie ma tłumów pod skałą i na plaży.

– Kupiliśmy bilety na luty, a jak tam będzie padać? Chyba nie pomyśleliśmy…
– Nooo… może nie będzie. Nie może przecież…
– Ale tam musi kiedyś padać. Tam teraz jest zima.
– No tak, ale… to są Włochy, tam jest chyba zawsze słonecznie.

Ta rozmowa, przeprowadzona kilka dni przed wyjazdem, była niepotrzebna, bo nie padało. A wspinanie na Sycylii okazało się jedną z lepszych rzeczy, którą można sobie zorganizować pod koniec zimy. Zwłaszcza, jeśli jest się już człowiekiem zmęczonym codziennym przebywaniem w korporacji, niekończącą się polską zimą i treningami na przyprószonym magnezją panelu. Okolice San Vito Lo Capo to idealne miejsce, żeby znowu pokochać wspinanie i zrobić setki metrów w skale. To także super miejsce, żeby po prostu odpocząć.

Dla początkujących i zaawansowanych
Wspinanie w San Vito Lo Capo nie jest dla tych, którzy szukają cyfry powyżej 8a. Przynajmniej na razie, bo miejsce się rozwija i z roku na rok przybywa wiele nowych dróg. Jednak dróg na poziomie do 8a jest tam mnóstwo i można się po nich wspinać przez wiele lat.

Najważniejsze, że są one w różnych formacjach. Mamy do wyboru długie pionowe drogi, jest sporo dróg o charakterze bulderowym (nieco krótsze), są takie które łączą w sobie buldering oraz wspinanie w pionie i jest też sporo interesującego wspinania po tufach. Dróg w połogu też się pewnie kilka znajdzie, ale ja nie szukałam więc nie wiem czy na pewno się tam znajdują.

Wiele fajnego wspinania znajdą tam też osoby początkujące, które szukają cyfry w zakresie od 5c do 6b. Dlatego do San Vito Lo Capo można się wybrać w większej grupie. Bez problemu da się tam pogodzić interesy początkujących, średniozaawansowanych i zaawansowanych wspinaczy. Niestety mocno zaawansowani, którzy nie mają ochoty na przedsezonową rozgrzewkę, nie znajdą tutaj dla siebie zbyt wielu dróg.

Pogoda i nocleg
Luty i marzec na Sycylii to miesiące, w których pogoda przypomina polską późną wiosnę. W dzień temperatura na poziomie 17-25 stopni Celsjusza. W nocy potrafi spaść nawet do 10 stopni (oczywiście na plusie!).

Nocleg polecam na najbardziej znanym w okolicy kempingu – El Bahira. Jest położony najbliżej skał, w urokliwym miejscu nad samym morzem i oferuje naprawdę dobre warunki noclegowe oraz cenowe. W samym San Vito Lo Capo znajduje się też sporo hoteli, hosteli oraz kemping – La Pineta. Ceny poza sezonem typowo turystycznym są na obu kempingach naprawdę dobre, tzn. niskie.

Jednak dla tych, którzy wolą nie marznąć wieczorami lepiej będzie wynająć na kempingu El Bahira apartament, który jest murowanym domkiem z dwoma pokojami, łazienką i kuchnią. Lubiący oszczędzać i nieobawiający się zimnych nocy będą mogli rozstawić namiot oraz skorzystać z dobrze wyposażonej ogólnodostępnej kuchni. Cena za namiot jest kusząca, bo w sezonie zimowym to tylko 9 euro bez dopłat za samochód, osobę, psa lub kota.

Szczyt sezonu w San Vito Lo Capo jest latem, co dla wspinaczy i tak niewiele zmienia, ponieważ temperatury na Sycylii sięgają wtedy 40 stopni Celsjusza, a wówczas nawet wspinanie w cieniu staje się niemożliwe. Dlatego Sycylia, to idealny pomysł na zimę lub jesień!

Jak dolecieć?
Przełom lutego i marca ma jednak swoje wady. Zimą do San Vito Lo Capo trudno jest dolecieć. „Normalnie” najłatwiej kupić lot do Trapani i stamtąd taksówką lub wynajętym samochodem dojechać na kemping El Bahira – to tylko 60 kilometrów. Niestety zimą żadna linia lotnicza nie lata z Polski do Trapani. Na Sycylię z Polski można dolecieć tylko do Katanii lub Palermo.

Ja wybrałam opcję z Warszawy do Katanii. Na lotnisku w Katanii wynajęłam samochód i przejechałam jedyne 300 km do San Vito Lo Cap. Ta opcja nie jest bardzo wygodna, zwłaszcza, że drogi na Sycylii pozostawiają wiele do życzenia, ale warto zaryzykować. Zapewniam, że zimowego urlopu w San Vito Lo Capo nie będziecie żałować. Warto dodać, że wypożyczalnie aut w Katanii zaskoczyły mnie pozytywnie swoimi niskimi cenami.

Na kempingu
Na miejscu – w San Vito Lo Capo – warto mieć samochód. Bowiem na kempingu w sezonie zimowym zamknięta jest zarówno pizzeria, jak i sklep, a z El Bahira do miasteczka jest około 6 km. Dlatego najłatwiej i najszybciej jest podjechać do supermarketu w San Vito lub na pizzę (np. do pizzeri E Sfizi – polecam!) właśnie samochodem.

Poza tym jest kilka sektorów wspinaczkowym takich jak np. Calamancina lub Crown of Aragon, które są położone w odległości ok. 10 km od kempingu, a warto je odwiedzić. Pierwszy z nich jest położony nad samym Morzem Tyrreńskim. Oferuje fajne wspinanie, przepiękne widoki i jeszcze można powdychać trochę jodu. Crown of Aragorn to coś dla bardziej zaawansowanych i lubiących przewieszone oraz tufiaste drogi.

Jest również mnóstwo wspinania przy kempingu. Wystarczy wyjść z namiotu, podejść w kilka sekund pod skałę i już! Wspinać się można nawet od siódmej rano. Są też sektory oddalone np. 10 minut od kempingu więc… bez samochodu też się da przeżyć, ale żeby skorzystać z tego wyjazdu jak najlepiej, to polecam wynająć jednak auto.

Dni restowe
Dla lubiących zwiedzać – w dni restowe – w okolicy San Vito Lo Capo znajdzie się też sporo atrakcji turystycznych. Trochę dalej, bo w odległości około 100 km od kempingu znajduje się miejscowość Corleone. Miasto zasłynęło głównie z tego, że urodzili się tam szefowie włoskiej mafii. Z kolei najbardziej znanym wydarzeniem w Corleone było aresztowanie ukrywającego się tam przez ponad 40 lat Bernarda Provenzano, który był „Capo di tutti capi”.

Tym, którzy nie lubią zwiedzać polecam plażę w San Vito Lo Capo, włoskie lody, mocne espresso, a także pieszą wycieczkę na Monte Cofano. Można też po prostu poleżeć w hamaku i patrząc na skały myśleć o kolejnych dniach wspinania.

Spróbuj i Ty!
Jeśli przynajmniej raz w roku wybierasz się w celach wspinaczkowych za granicę i kochasz wspinanie z liną, to Sycylia powinna znaleźć się na liście miejsc, które kiedyś powinieneś odwiedzić. San Vito Lo Capo to po prostu fajne miejsce, w którym można porządnie odpocząć.

Matylda Młocka

Zimowe wspinanie na SycyliiSektor Calamancina

Zimowe wspinanie na SycyliiSektor Calamancina

Zimowe wspinanie na SycyliiWidok na Morze Tyrreńskie

Zimowe wspinanie na Sycylii Plaża w San Vito Lo Capo

Zimowe wspinanie na SycyliiZimowe wspinanie na Sycylii – sektor Calamancina

Zimowe wspinanie na SycyliiOkolice kempingu El Bahira

Zimowe wspinanie na SycyliiZachód słońca na kempingu El Bahira