Na najwyższym polskim szczycie doszło do wypadku w poniedziałek 5 czerwca. Nie mogła interweniować załoga śmigłowca – w trudnych pogodowych warunkach na pomoc toprowcy ruszyli pieszo. Informacja o wypadku do centrali Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego dotarło przed południem. Zgłoszenie dotyczyło upadku turystki z okolicy szlaku na Rysy. Zgłaszający nie mieli kontaktu wzrokowego ani głosowego z koleżanką.

Akcja TOPR

- Podjęto próbę dolotu na miejsce wypadku śmigłowcem, jednak z uwagi na złe warunki, mocno ograniczoną widoczność, załodze nie udało się tam dotrzeć. Ratownicy ruszyli więc na miejsce zdarzenia pieszo – relacjonuje na swoim internetowym profilu TOPR.

Akcja TOPR

Około godziny 13:00 udało się odnaleźć oczekującą na pomoc turystkę. Niestety jej stan był bardzo poważny. Na miejscu okazało się, że pomocy potrzebują także jej dwaj partnerzy z drobnymi kontuzjami oraz dwójka innych turystów, która została w eksponowanym terenie pod Żabią Przełęczą.

Akcja TOPR

- Jak się później okazało turyści w gęstej mgle zgubili szlak, kierując się eksponowanym/trudnym terenem pod Żabią Przełęcz, gdzie doszło do wypadku – wyjaśniają tatrzańscy ratownicy.

Z uwagi na poważne obrażenia, turystkę zniesiono nad Czarny Staw, gdzie zorganizowano tzw. ogródek medyczny. Tam toprowcy przygotowali ranną turystkę do dalszego transportu.

Akcja TOPR

- Z Włosienicy ratowaną śmigłowcem TOPR przetransportowano do Centrum Urazowego Medycyny Ratunkowej i Katastrof w Krakowie – zaznaczają. - Pozostałych turystów asekurując sprowadzono bezpiecznie na dół.

Wyprawa trwała prawie 9 godzin i wzięło w niej udział 21 ratowników.

Łukasz Razowski
fot. TOPR