Pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego poinformowali o aktywności niedźwiedzi. Jeden z nich wypoczywał kilkadziesiąt metrów od szlaku. Sezon turystyczny w polskich górach w pełni. Wielu z miłośników pokonywania szlaków zapewne sobie nie zdaje sprawy z tego, że być może niejednokrotnie mijali po drodze największego drapieżnika żyjącego w Polsce.

Jak podaje Tatrzański Park Narodowy, jeden z jego pracowników spod szczytu Wołowca obserwował dorosłego niedźwiedzia, który leżał 40 metrów od szlaku w kosówkach pod Rakoniem i czekał na możliwość przejścia szlakiem do Doliny Łatanej.

Z kolei jeden z podleśniczych w Bobrowcu obserwował młodego niedźwiedzia.

Wbrew temu, co napisaliśmy w tytule, tatrzańskiemu niedźwiedziowi dlatego do „misia”. Zwierzę to może stanowić nie lada zagrożenie. Ważne, aby unikać przebywania na terenie parku w godzinach nocnych, wtedy prawdopodobieństwo spotkania znacznie wzrasta.

- Gdy zauważymy niedźwiedzia, pod żadnym pozorem nie wolno iść w jego stronę. Trzeba powoli wycofać się na bezpieczną odległość. Podczas bezpośredniego spotkania niedźwiedź najczęściej schodzi człowiekowi z drogi i zaszywa się w najbliższych zaroślach. Może się jednak zdarzyć, że zacznie szarżować w naszą stronę. Nie należy wówczas ulegać panice, gdyż może to wywołać agresję zwierzęcia. Niedźwiedzie często markują atak, a po kilku krokach stają w miejscu i odchodzą. Nasza ucieczka mogłaby je sprowokować do dalszej pogoni. Pamiętajmy, iż potrafią biegać z prędkością do 50 kilometrów na godzinę, więc bylibyśmy skazani na przegraną. Nie ma znaczenia, czy uciekalibyśmy w górę, czy w dół stoku. Nie jest bowiem prawdą, że niedźwiedziowi biegnącemu w dół stoku plączą się nogi. Na pewno jednak podczas ucieczki w górę szybko opadniemy z sił i niedźwiedź łatwiej nas dopadnie. W przypadku biegu w dół szanse są bardziej wyrównane – radzi Filip Zięba z TPN.

I podaje, czego nie robić… Otóż wejście na drzewo nie zawsze będzie dobrym pomysłem, bo niedźwiedzie wspinają się lepiej od nas, choć nie zawsze im się chce. 

- W Ameryce Północnej, gdzie ataki niedźwiedzi na turystów są dość częste, poradniki zalecają, aby położyć się na brzuchu, osłonić głowę rękami i udawać  martwego. Nie należy ściągać plecaka, bo gdy niedźwiedź machnie nam łapą na plecach, plecak pomoże nam osłonić skórę – stwierdzają pracownicy tatrzańskiego parku. - Ratowanie się poprzez dawanie niedźwiedziowi kanapek może być skuteczne, ale tylko na krótką metę. Porzucony plecak na chwilę odciąga uwagę zwierzęcia, ale co rzucić, gdy niedźwiedź szybko pochłonie przynętę i – zachęcony pierwszym sukcesem w zdobywaniu pokarmu – ponownie nas dogoni?

fot. Krzysztof Baraniak TPN
fot. Krzysztof Baraniak TPN

Łukasz Razowski