Mówi się o tym co jeść, jak jeść zdrowo, o substancjach odżywczych, co jest lekko, a co ciężkostrawne. Jemy, bo potrzebujemy energii. Energia ta jest niezbędna do wykonywania czynności życiowych. Oczywiście, jadamy też dla smaku, dla przyjemności, z nudów itd. W górach jemy po to żeby mieć energię do kontynuowania wycieczki. Wszelkie inne powody odchodzą na drugi, a nawet trzeci plan.

Zdjęcie z bazy zdjęć PG: Tatry Zachodnie - fot. Mariusz Orzoł
Zdjęcie z bazy zdjęć PG: Tatry Zachodnie - fot. Mariusz Orzoł

Intensywny wysiłek jaki związany jest z poruszaniem się górskim terenie (do tego bardzo często z obciążeniem - plecakiem) wymaga też odpowiedniej diety. Organizm bowiem zużywa węglowodany, potem tłuszcze, a następnie czerpie białko ze swoich mięśni. Zatem ważne jest, aby do naszej górskiej diety dodać innego rodzaju białko oraz pamiętać o witaminach i właściwym nawodnieniu.

Przejdźmy zatem do konkretów.

Pani Marta Naczyk – dietetyk w projekcie „Forma na Szczyt”, która m.in. przygotowuje pod kątem żywienia zimową wyprawę na K2, wymienia kilka, podstawowych zasad komponowania górskiej diety:
- ma być lekkostrawna,
- bogata w potrzebne składniki odżywcze i mikroelementy,
- lekka (chodzi o łatwość w transportowaniu),
- praktyczna i łatwa do przygotowania,
- bez zbędnych dodatków (mogą one powodować problemy przy trawieniu),
- dosyć smaczna i trafiająca w nasze gusta.

Jednak pamiętać należy, że odpowiednią „bazę żywieniową” dla organizmu powinniśmy tworzyć odpowiednio wcześniej przed wyjazdem w góry, a więc jeszcze będąc na nizinach, niejako przygotowując organizm do odpowiedniego pożytkowania wytwarzanej energii oraz właściwego jej pozyskiwania.

W górach oczywiście najlepszą, najlżejszą i najbardziej odżywczą formą jest żywność liofillizowana. Są to po prostu normalne porcje żywnościowe, uprzednio odparowane, co w efekcie daje produkt niezwykle odżywczy, a jednocześnie łatwy, szybki i prosty w przyrządzeniu.

Reasumując:

Żywienie w górach najprościej da się podzielić na śniadanie, przekąski w ciągu dnia, obiadokolacje. Dobre będą tu takie produkty jak np. kabanosy, niektóre wędliny i sery długodojrzewające, batony orzechowo-owocowe, czekoladki, sezamki, krakersy, suszone owoce, żele, cukierki, batoniki, musy owocowe. Im wyższa wysokość i mniej tlenu, tym bardziej warto spożywać bardzo lekkostrawne produkty aby zapotrzebowanie tlenowe naszego układu trawiennego było jak najmniejsze (tu świetnie sprawdzają się żele węglowodanowe).

Teorie teoriami, ale prawda jest taka, że wielu turystów, wspinaczy, mimo iż pewne rzeczy wiedzą, zapominają o podstawach podczas górskiej aktywności. Dotyczy to  głównie odpowiedniego odżywiania. Temat ten traktowany jest często po macoszemu. Dobrym patentem będzie chociażby wkładanie sobie do różnych kieszeni np. batoników, cukierków, czy chociażby suszków .

Ważnym aspektem jest także nawodnienie. Ale sama woda to trochę mało. Przydadzą się izotoniki, zawierające w sobie elektrolity.

I na koniec. Obecnie na rynku dostępne są przeróżne produkty żywności i z łatwością skomponujemy taki zestaw jedzenie, że będzie ono niezwykle bogate w składniki odżywcze, proste, ale i co ważne SMACZNE! Niestety, jak pomyśleć o wcześniejszych pokoleniach dźwigających ciężkie, często średniej jakości konserwy, puszki czy nawet słoiki – nie było tak łatwo... Ale i wtedy dawano radę, a jak czytam wspomnienia różnych himalaistów z lat 70., 80. gdzie opisują m.in. co jadło się wówczas w bazach, to niektóre opisy potraw brzmią naprawdę wybornie i smakowicie...

Zdjęcie z bazy zdjęć PG: Trzydniowiański Wierch – fot. Kinga Piasecka
Zdjęcie z bazy zdjęć PG: Trzydniowiański Wierch – fot. Kinga Piasecka

{youtube}cua4gN5c7l4{/youtube}

{youtube}5K8lt3CavB0{/youtube}

Bartek Michalak

Źródła:
- www.portalgorski.pl
- Taternik
- Internet (ogólnie)