Mimo, że to wrzesień, że zaczął się rok szkolny, turystów w Tatrach nie brakuje. Niestety, ale coraz częściej muszą oni zmieniać swoje plany, rezygnować z górskich wycieczek, gdyż gwałtownie zmieniająca się pogoda i nadchodząca kalendarzowa jesień blokują dalekosiężne działania.

zdjęcie z bazy zdjęć PG, Tatry Słowackie - Dolina Litworowa / fot. Katarzyna Dąbkowskazdjęcie z bazy zdjęć PG, Tatry Słowackie - Dolina Litworowa / fot. Katarzyna Dąbkowska

Nawet ci najwięksi czasem miłośnicy tatrzańskich wycieczek wybierają wielokrotnie gorącą herbatę, grzane wino czy szarlotkę z bitą śmietaną gdzieś w jakiejś kameralnej knajpce na Krupówkach, niż długą, mozolną marszrutę w strugach deszczu. Podobnie zresztą będzie w najbliższych dniach – dużo opadów. Wysoko w górach może nawet posypać śnieg. Szlaki staną się niewygodne, błotniste i miejscami zrobi się ślisko.

Póki co jednak czas podsumować to, co ostatnio działo się w Tatrach pod kątem interwencji TOPR. Fakt faktem, że trochę ich było, ale dzięki bogu obyło się bez poważniejszych wypadków. Nie zabrakło jednak paru urazów, kontuzji (zwłaszcza stawu skokowego). Odnotowano przeforsowania, zasłabnięcia. W okolicach Giewontu, ratownikom udało się nakłonić niedoszłego samobójcę, aby ten w bezpieczny sposób wrócił do Kuźnic gdzie czekała już na niego policja i Straż Parku.

Dosyć nietypowe zgłoszenie mięli ratownicy TOPR w niedzielę. Otóż do centrali zadzwoniła turystka informując, że będąc na Nosalu natknęła się na małego pieska, który szczeka patrząc w kierunku przepaści, co może oznaczać, że właściciel czworonoga tam spadł. Czujna turystka zaalarmowała zatem odpowiednie służby. Natychmiast w tamten rejon została skierowana ekipa poszukiwawcza. Niczego jednak nie znaleziono i incydent ten należy uznać za fałszywy alarm, ale jak to mówią „strzeżonego, Pan Bóg strzeże”.

Bartek Michalak

Źródła:
-www.topr.pl,
-www.tpn.pl.