W niedzielę, 5 maja, po raz ostatni tej zimy kursował wyciąg narciarski w Kotle Gąsienicowym. To symboliczny koniec narciarskiej zimy w Tatrach. Jaka była? W skrócie można powiedzieć, że długa, śnieżna, mroźna. Często brakowało też słońca.

Na bardziej szczegółowe podsumowania ratowniczej działalności przyjdzie wkrótce czas, jednak już teraz można stwierdzić, że w rejonie obsługiwanym przez TOPR miały miejsce liczne wypadki narciarskie

W Tatrach doszło do kilku wypadków śmiertelnych, ale ratownicy oceniają, że tej zimy było mniej wypadków podczas poprzednich. Długi majowy weekend, mimo najazdu wielu gości, minął spokojnie. Niestety, ostatni tydzień znów przyniósł tragiczny wypadek w Tatrach.

Widok na Doline Chochołowską, fot: topr.plW poniedziałek, 29.04, podczas zejścia z Przeł. pod Kopą Kondracką na Kondratową, 25-letni turysta z Chruścic zranił sobie rakiem nogę. Mężczyzna dotarł do schroniska na Kondratowej o własnych siłach, skąd ratownicy przetransportowali go do szpitala.

 Po godz. 21, do TOPR dotarła za pośrednictwem policji informacja, że najprawdopodobniej w rejonie Krzyżnego znajduje się dwoje turystów, którzy mają problemy z zejściem. Udało się nawiązać z nimi chwilowy kontakt telefoniczny, z którego wynikało, że turyści nie bardzo orientują się w topografii tego rejonu, nie mają mapy i, najprawdopodobniej, odpowiedniego wyposażenia. Ponieważ łączność się urwała, postanowiono wyruszyć z pomocą. Czteroosobowa grupa ratowników wyruszyła do Dol. Pańszczycy. O godz. 24 ratownicy natrafili na wędrowców…. u wylotu Bacowskiego Żlebu w rejonie Koszystej. Po napojeniu gorącą herbatą założono turystom rakiety śnieżne (by nie przepadali w śniegu) i o godz. 1.50 doprowadzono do Murowańca. Stamtąd samochodem przewieziono ich do Zakopanego.

We wtorek, 30.05, po godz. 8.15 poproszono ratowników o przyjazd do Murowańca i przetransportowanie do szpitala turystki, która spadła z piętrowego łóżka, doznając urazu głowy, złamania ręki i dość mocnych potłuczeń ogólnych. O 12.40 powiadomiono ratowników pełniących dyżur na Kasprowym Wierchu, że przy dolnej stacji wyciągu na Gąsienicowej znajduje się kontuzjowana turystka. Jak się okazało, kobieta i jej koleżanka, będąc w rejonie Świnickiej Przeł., postanowiły zejść szlakiem do Murowańca. Na początku zejścia 52-letnia turystka z Wrocławia, nie mając raków, poślizgnęła się na zalodzonych trawkach i zsunęła się około 200 m zaśnieżonym, stromym Świnickim Żlebem, uderzając po drodze w wystające ze śniegu kamienie. W wyniku upadku doznała ran głowy, otarć i potłuczeń. Koleżanka doprowadziła ją do dolnej stacji wyciągu. Ratownicy udzielili kobiecie pierwszej pomocy. Po zaopatrzeniu ran, została wywieziona wyciągiem na Kasprowy, kolejką zwieziona do Kuźnic, gdzie przekazano ją załodze karetki pogotowia. Turystka może mówić o sporym szczęściu, gdyż taki upadek mógł zakończyć się o wiele poważniejszymi obrażeniami. Po godz. 15, z Kalatówek do szpitala przewieziono 10-letniego chłopca, który w wyniku upadku boleśnie stłukł kręgosłup. Około 16.30 do TOPR zadzwonił turysta informując, że znajduje się w pobliżu Zawratu na szlaku prowadzącym na Świnicę. Zsunął się po śniegu, jest w miejscu, z którego boi się ruszyć. Prosi o pomoc. Z 5-ciu Stawów wyruszył pełniący tam dyżur ratownik. O 18 dotarł do oczekującego na pomoc mężczyzny. Asekurując, wyprowadził go na szlak i o godz. 18.50 doprowadził do schroniska w Stawach.

W środę, 1.05, po godz. 15, z Hali Gąsienicowej do szpitala przewieziono turystę z Hiszpanii, który wędrując w tamtym rejonie doznał urazu stawu skokowego. W tym samym czasie, w rejonie Smreczyńskiego Stawu, urazu nogi doznał 36-letni turysta. Z pomocą pospieszyła czteroosobowa ekipa ratowników. Po udzieleniu pierwszej pomocy mężczyznę przetransportowano do szpitala.

O godz. 21 do TOPR dotarła informacja, że nie ma kontaktu telefonicznego z młodym zakopiańczykiem, który miał z Kasprowego wybrać się w rejon Świnicy, by zjechać na nartach i następnie przez Żleb z Karbu zjechać do Murowańca. Z Murowańca, ze schroniska w 5-ciu Stawach i z Centrali TOPR wyruszyli na poszukiwania ratownicy. Sprawdzono żleb spadający ze Świnickiej Przeł. południowe zbocza Świnicy, Niebieskiej i Gąsienicowej Turni. Ratownicy z 5-ciu Stawów podchodzący pod Zawrat napotkali turystę, który poinformował ich, że przed 20 widział na wierzchołku Świnicy poszukiwanego narciarza. O godz. 1.35 jedna ekip ratowników dotarła na wierzchołek Świnicy i zobaczyła dość świeże ślady zjazdu żlebem opadającym w kierunku NE. O godz. 3 druga grupa ratowników pod wylotem żlebu odnalazła zwłoki poszukiwanego narciarza. Ponieważ miał on przypiętą jedną nartę do plecaka, a druga była wbita w pobliżu w śnieg, wszystko wskazywało na to, że mężczyzna dojechał do skalnego progu w żlebie, na którym nie było już śniegu, tam odpiął narty i próbował zejść stromym progiem, do bardziej zaśnieżonej części żlebu. Schodząc, najprawdopodobniej się poślizgnął i spadł. W wyniku upadku z wysokości doznał śmiertelnych obrażeń. Zwłoki we wczesnych godzinach porannych śmigłowcem przetransportowano do Zakopanego.

W piątek, 3.05, przed godz. 16, z Doliny Roztoki do szpitala przetransportowano 20-letnią turystkę z Nowego Dworu Mazowieckiego, która w wyniku upadku na zalodzonym odcinku szlaku doznała urazu nogi. W sobotę, 4.05, na szlaku prowadzącym do Jaskini Mylnej urazu nogi doznał 39-letni turysta z Konina. Rannego po udzieleniu pierwszej pomocy zniesiono w noszach do drogi i dalej samochodem przetransportowano do szpitala.

 W Tatrach, mimo ciepłej wiosny, zalega jeszcze sporo śniegu. Wejście na strome, twarde śniegi bez raków i czekana, grozi poślizgnięciem i upadkiem. Wyruszając na wyżej położone szlaki należy liczyć się z zalegającym śniegiem. Jeśli nie mamy stosownego wyposażenia, musimy liczyć się z niebezpieczeństwem poślizgnięcia i upadkiem. Apelujemy o dużą ostrożność, gdyż każdy taki upadek grozić może poważnymi konsekwencjami, o czym świadczą wydarzenia, które miały miejsce w minionym tygodniu.

źródło: TOPR