Za nami kolejny tydzień zimy-„ niezimy”. Co prawda spadło trochę śniegu, ale zaraz nad Tatry nadciągnął kolejny halny. Zrobiło się ciepło i świeżo spadły śnieg zaczął tajać w oczach, czyli wszystko wróciło do tegorocznej „zimowej” normy. Kolejny tydzień ferii. Na stacjach narciarskich sporo narciarzy, bo w zasadzie tylko na sztucznie śnieżonych trasach można dobrze pojeździć na nartach.

Widok z kamert TOPR przy Morskim Oku, fot: topr.pl

Widok z kamert TOPR przy Morskim Oku, fot: topr.pl

W Tatrach sporo turystów wędrujących po dolinach. Ci którzy wybrali się na wyżej położone, zasypane śniegiem szlaki, mieli spore problemy orientacyjne. Ratownicy kilkakrotnie wyruszali z pomocą. I tak:

W poniedziałek 10.02. po godz. 21.30 na prośbę zakopiańskiego szpitala, TOPR-owska karetka ( Land Rover) przewiozła ze Staszelówki do szpitala mieszkańca tego przysiółka, gdyż karetka pogotowia nie była w stanie tam dojechać. W godzinach porannych 11.02. po wizycie w szpitalu odwieziono pacjenta do domu.

W środę 12.02. po godz. 20.15 do TOPR zadzwonił 17-letni turysta z Lublina informując, że po godz. 18-tej wyszedł ze schroniska w 5-ciu Stawach, z zamiarem dotarcia szlakiem przez Świstówkę do Morskiego Oka. Zgubił się, nie bardzo wie gdzie jest, a znajduje się dość eksponowanym terenie, który poniżej niego się urywa. Podjęto czynności zmierzające do namierzenia jego telefonu komórkowego. Z Morskiego Oka i z 5-ciu Stawów wyruszają na poszukiwania dyżurujący tam ratownicy, z zadaniem odnalezienia śladów turysty, które mogłyby zawęzić rejon poszukiwań. Z Centrali do Dol. Roztoki wyruszyła 7-mio osobowa ekipa ratowników. O godz. 2.09 ratownicy przeszukujący Dol. Roztoki nawiązali kontakt głosowy z poszukiwanym turystą. Okazało się , że znajduje się on w grani Świstowej Czuby w eksponowanym terenie, około 100 m od podstawy masywu. O godz. 3.30 ratownicy dotarli do oczekującego na pomoc turysty i asekurując sprowadzili go do szlaku, następnie na Wodogrzmoty, skąd samochodem przewieźli go do Zakopanego. Turysta popełnił kilka błędów: wybrał się zamkniętym zimą dla turystów szlakiem. Wyruszył ze schroniska w zapadającym zmroku i na dodatek samotnie, nie specjalnie orientując się w topografii terenu. Dobrze, że nie próbował dalej schodzić tylko zadzwonił po pomoc, gdyż dalsze zejście zakończyłoby się upadkiem z wysokości.

W piątek 14.02. o godz. 7.40 do TOPR zadzwonił 39-letni turysta z Rybnika informując, że wraz ze znajomą znajdują się gdzieś pomiędzy Świnicą a Zawratem. Noc spędzili w górach mając problemy z odnalezieniem szlaku. Proszą o pomoc. Z pomocą pospieszył 3-osobowy zespół ratowników. Po wyjechaniu na Kasprowy, ratownicy udali się na Świnicę i dalej w kierunku Zawratu. W rejonie Gąsienicowej Przeł. nawiązali kontakt głosowy z poszukiwanymi turystami. Okazało się, ze znajdują się oni w eksponowanym terenie w masywie Gąsienicowej Turni. O godz. 12.40 ratownicy docierają do oczekujących na pomoc turystów. Po ogrzaniu, asekurując doprowadzili ich na Świnicę i dalej na Kasprowy, skąd kolejką zjechali do Kuźnic. Wyprawa prowadzona we mgle i padającym śniegu trwała 11 godzin.

W sobotę 15.02. przed 17-tą do TOPR zadzwoniły dwie turystki, które wyruszyły z Kasprowego z zamiarem dojścia do Przeł. pod Kopą Kondracką. Będąc w rejonie Czuby Goryczkowej zgubiły szlak. Telefonicznie udało się je naprowadzić na właściwą drogę. Turystki posłuchały ratowników i zawróciły na Kasprowy, gdzie dotarły o godz. 19-tej.

W Tatrach od czasu do czasu dosypuje trochę śniegu, który wiejący dość silny wiatr przenosi na stoki zawietrzne i odkłada we wszelkich nierównościach terenu, co może stanowić lawinową pułapkę dla mniej obeznanych z zagrożeniami lawinowymi turystów. Wyżej położone szlaki są zasypane, co stwarza turystom problemy orientacyjne. W takich warunkach ratownicy nie polecają wysokogórskich wycieczek.

źródło: topr.pl