Pogoda

Astronomiczna i kalendarzowa wiosna za nami. Marzanna już zatopina. A co faktycznie w pogodzie?
Pogodowa wiosna ciągle do nas idzie, nadciąga, kroczy... I niby dojść jeszcze nie doszła, ale Jej oznaki są coraz częściej widoczne.

Nad Polskę napływają fronty niosące ciepłą, ale i deszczową pogodę. Gdy chodzi więc, zwłaszcza o temperaturę, prognozy są dość optymistyczne. Szczególnie, że wielkimi krokami zbliża się już kalendarzowa wiosna. Ale takie rzeczy jak ciepłe buty, kurtki, czapki, szaliki i rękawiczki niech nadal znajdują się pod ręką. Zapewne się jeszcze przydadzą.

Mówi się, że "w marcu jak w garncu". A poeta-wierszokleta pisał: Jeszcze wczoraj była wiosna, cała w słońcu zatopiona, uśmiechnięta i radosna, z nami zostać była skłonna. Dziś znów powróciła zima, w białą szatę świat odziała, mróz w swych szponach mocno trzyma. Wiosna gdzieś się zapodziała. (...) Aż tak bardzo źle i zimowo nie będzie - raczej deszczowo, pochmurnie, szaro - tak "późnojesiennie" tym razem dla odmiany.

Na nizinach oznaki wiosny widać coraz częściej. Widziano już powracające żurawie, dzikie gęsi, pączki na drzewach. Zaczynają się też coraz częściej wiosenne podtopy, co jest oznaką tego, że w górach wody z topniejącego śniegu przybywa (i to znacząco). A właśnie - ze szczytów (przynajmniej tych tatrzańskich) zaczynają prześwitywać fragmenty litej skały i jak tak dalej pojdzie, za 2-3 tygodnie w Chochołowskiej możliwe, że pojawią się już pierwsze krokusy.

Pewnie tego jeszcze nie widać, ale prognozy długoterminowe wskazują dosyć duże ocieplenie i przekroczenie magicznych 10 stopni ciepła. Oczywiście dotyczy to nizin i Polski centralnej oraz zachodniej i północnej. "Od czegoś jednak trzeba zacząć" i mam nadzieję (nawet nie na to, że w órach zniknie śnieg, bo absolutnie nie), ale że zrobi się wreszcie jasno, słonecznie i ciepło.