Wybierając się w Beskid Śląski na górską wycieczkę, w okolicach Ustronia oraz Wisły możemy doznać kulinarnej przygody dla naszego podniebienia. Wszystko za sprawą langosza, serwowanego w Turystycznym Schronisku na Czantorii. Dokładniej Chata na Czantorii czyli Horska chata Čantoryja leży już po czeskiej stronie na wysokości 931 m n.p.m. Sam szczyt Wielkiej Czantorii od tego miejsca znajduje się ok. 10 minut spacerkiem, a jego wysokość wynosi 995 m n.p.m.

Kulinarne odkrycia na szlaku - langosz w chacie pod Czantorią
Langosz

Co to jest langosz i dlaczego warto go tu skosztować?

Langosz jest potrawą charakterystyczną dla węgierskiej (lángos) kuchni, następnie bardzo popularny jest na Słowacji (langoš) oraz Czechach (langoš). Lagnosz na pierwszy rzut oka przypomina wyglądem pizzę.

W rzeczywistości jest to drożdżowy placek z dodatkiem czosnku lub masła czosnkowego. Serwuje się go także ze śmietaną lub keczupem i startym serem na zimno. Sam placek jest smażony na głębokim oleju. Danie to nie należy do kategorii „fit”, jednakże raz na jakiś czas po długiej górskiej wędrówce można sobie na taki mały kulinarny grzech pozwolić.

W kwestii smaku langosz ma swoich zwolenników i przeciwników.

Prawdopodobnie z tym daniem jest tak jak z Indiami – albo je pokochasz albo nienawidzisz. Z obserwacji jakie poczyniam za każdym razem w schronisku wynika, że langosz ma więcej zwolenników. Wszystko to oczywiście kwestia smaku i naszych przyzwyczajeń żywieniowych. Osobiście go uwielbiam, właśnie tu – pod Czantorią.

Ciekawostka!

Langosz jest bardzo popularny w Cieszynie, dostaniecie go w prawie każdym barze szybkiej obsługi.

Kulinarne odkrycia na szlaku - langosz w chacie pod Czantorią
Horska chata Čantoryja

W chacie na Czantorii langosz jest najpopularniejszą potrawą zamawianą przez turystów. Koszt posiłku nie jest duży a można się najeść do syta. Chata słynie także z serwowania dobrego czeskiego piwa. Wydaje mi się, że będąc tutaj nikt nie przejdzie obok langosza obojętnie bo jest wyborny! Zdarza mi się, że wybieram się na Czantorię właśnie po to by ponownie go skosztować.

Jak się dostać na Czantorię?

Jest kilka tras na Czantorię zarówno z Wisły, Ustronia, strony Czeskiej jak i Goleszowa.

Najprostsza to wjazd wyciągiem z Ustronia Polany a następnie przejście do schroniska pieszo.

Jeżeli zaś chodzi o szlaki górskie to na Czantorię dostaniemy się z:
- Ustronia Zdroju niebieskim szlakiem (2 h 30 min),
- z Ustronia Polany szlakiem czerwonym na Wielką Czantorię a następnie szlakiem czarnym (2 h 15 min),
- z Goleszowa pójdziemy szlakiem czarnym (3 h 50 min),
- z miejscowości Nydek w Czechach szlakiem czerwonym na Przełęcz pod Czantorią, a następnie niebieskim szlakiem (1 h 45 min),
- z Wisły Jawornik szlakiem czarnym na Przełęcz Beskidek a potem czerwonym w kierunku Wielkiej Czantorii i na końcu kawałek czarnym (2 h 10 min),
- ze schroniska na Soszowie szlakiem czerwonym a potem czarnym (2 h 15 min).

Wieża widokowa na Czantorii

Jeżeli już będziecie mieć wyrzuty sumienia po posiłku to polecam spalić kalorie podczas wejścia na wieżę widokową na Czantorii. Bilet kosztuje kilka złotych a widok zapiera dech w piersi przy dobrej widoczności.

Jeżeli podczas wycieczki trafi wam się słoneczny dzień to warto zabrać ze sobą koc lub matę. Pod wieżą znajduje się ogromna polana, na której wielu turystów odpoczywa po marszu.

Kulinarne odkrycia na szlaku - langosz w chacie pod Czantorią
Wieża widokowa na Czantorii

Co jeszcze można przywieść z wycieczki ?

Będąc w Horska chata Čantoryja jesteście już na terenie Czech, czyli można tu zakupić wiele lokalnych słodyczy a także alkoholi. Kto pamięta lentilky z dzieciństwa? Niezapomnianym smakiem jest także Czekolada Studentská. Część z tych słodkich pamiątek jest dostępna w wielu sklepach, ale znajdziecie też produkty, które mogą stanowić ciekawą pamiątkę z wycieczki bo dostępne są tylko w schronisku.

Po takiej uczcie dla podniebienia warto spalić nadmiar spożytych kalorii. Na szczęście pasmo Czantorii pozwala na zaplanowanie długiego trekkingu, także możecie być spokojni. Życzę zatem wszystkim smacznego langosza!

Katarzyna Irzeńska
Obserwatorium podróży
www.obserwatoriumpodrozy.com