Co jakiś czas, pojawiają się w Tatrach jawne oznaki wandalizmu. A to ktoś bazgrząc coś po skale wyjawia swą dozgonną miłość do kogoś, a to banda pseudokibiców gloryfikuje swój klub piłkarski. Generalnie – Żenada przez duże „Ż”.

I o ile kiedyś tego typu rzeczy zdarzały się jedynie na popularnych szlakach dojściowych do schronisk, to wraz z rozwojem turystyki i ze wzrostem osób odwiedzających Tatry z przeróżnych pobudek (często nie są to już niestety prawdziwi górscy miłośnicy o „romantycznych” duszach), akty tego typu pojawiają się bardzo wysoko. Powstaje zatem pytanie, czy z gruntu widzenia nawet czystej życiowej kalkulacji i pragmatyzmu, jest jakikolwiek sens żeby wdrapywać się po skałach i łańcuchach np. na Zawrat (2159 m n.p.m.) po to tylko aby namalować tam sprayem logo klubu piłkarskiego?

Ostatnio podobna sytuacja miała miejsce w drodze na Szpiglasową Przełęcz od strony Morskiego Oka. Tym razem jednak miłość wyznał chłopak swojej dziewczynie.

Usunięcie tego wszystkiego nie jest zadaniem ani prostym, ani tanim. Pamiętajmy, że wszystko to dzieje się na terenie TPN i dotyczy pomników przyrody. Nie można więc wziąć sobie pierwszego lepszego płynu czy mleczka do czyszczenia, parę razy potrzeć szmatką i po kłopocie. Zawsze w tej sprawie trwają konsultacje z przedstawicielami ASP w Krakowie, a dostarczenie ciężkich maszyn na miejsce zdarzenia jest niezwykle utrudnione i niebezpieczne, ale konieczne. Użycie bowiem szkodliwych środków chemicznych, nadmierna ingerencja człowieka, zdecydowanie w tej sytuacji odpadają.

Za tego typu akty wandalizmu i jawnej głupoty grozi mandat karny, a nawet skierowanie sprawy do sądu i obciążenie sprawcy kosztami poniesionymi w celu zniwelowania skutków jego działania.

Zdjęcie z bazy zdjęć PG: Przełęcz Zawrat - Dolina Pięciu Stawów Polskich - fot. - Andrzej Nocoń
Zdjęcie z bazy zdjęć PG: Przełęcz Zawrat - Dolina Pięciu Stawów Polskich - fot. - Andrzej Nocoń

Bartek Michalak

Źródła:
- Tygodnik Podhalański
- Internet (ogólnie)