Obie są owiane legendami, każdy prawdziwy turysta górski choć raz wypadałoby żeby tu był, obie są tłumnie odwiedzane. Mowa o Giewoncie i Krywaniu – górach symbolach („świętych”) wręcz dla Polaków (Giewont) i dla Słowaków (Krywań). O Giewoncie już była mowa. Pora zatem na Krywań... :)

Tak jak my – Polacy mamy swojego Śpiącego Rycerza, tak Słowacy mają swój Krywań. Jest wyniosły i potężny. Ma prawie 2500 m n.p.m. Szlak prowadzi najpierw przez zalesione, a potem już z rzadka porośnięte kosodrzewiną fragmenty południowo-zachodniego grzbietu, a finalnie przez zbocza Małego Krywania i Krywańską Przełęcz. Szczyt dostępny jest oczywiście tylko latem (w sezonie zimowym zamknięte są wszystkie szlaki turystyczne w Tatrach Słowackich powyżej schronisk).

Zdjęcie z bazy zdjęć PG, Krywań z SzatanaZdjęcie z bazy zdjęć PG, Krywań z Szatana

Widoki z wierzchołka są rewelacyjne – i poprzez wysokość, położenie oraz fakt, iż Krywań ma największą w całych Tatrach wysokość względną (Dolina Koprowa leży 1300 m) niżej.

A teraz jeszcze parę znamiennych faktów:
1.Poza Rysami jest najwyższym szczytem w całych Tatrach dostępnym dla turystów.
2.Do końca XVIII w. uważano go za najwyższy szczyt w Tatrach.
3.Na zboczach góry znajdowały się niegdyś kopalnie amonitu i złota.
4.Na szczycie w 1840 r. przebywał sam Fryderyk II August – król saski.

Od kiedy w 1841 r. na szczyt weszli słowaccy działacze odrodzenia narodowego, Krywań stał się górą symbolem. Organizowano tu tzw. národné výlety – brali w nich udział zwolennicy walki o niepodległość, patrioci, artyści. Obecnie takie „narodowe wejścia” organizowane są corocznie i w okolicy 16 sierpnia.

Krywań, jako oficjalnie od 1935 r. narodowa góra Słowacji pojawia się hymnie państwowym, herbie Słowackiej Republiki Socjalistycznej, a od 1 stycznia 2009 na niektórych słowackich monetach (na 1, 2, 5 eurocentówce). Góra występuje też w kulturze ludowej. Sam Adam Asnyk poświęcił mu jeden ze swoich wierszy, a Skaldowie piosenkę...

Po tych kilku wstępnych słowach pora ruszyć na szlak...

Na Krywań prowadzą dwa szlaki. Pierwszy zaczyna się i wiedzie wzdłuż Wielkiego Ziomiskowego Potoku i drugi, położony nieco dalej szlak – zaczyna się przy tzw. Trzech Źródłach.

Zajmijmy się na początek szlakiem nr 1, który po ponad godzinnym marszu łączy się przez moment ze szlakiem czerwonym prowadzącym do Szczyrbskiego Jeziora, a nawet Popradzkim Stawem (czyli po prostu z Magistralą Tatrzańską). Na marginesie tylko dodam, że kawałek dalej, obok Wielkiego Ziomiskowego Potoku, płynie sobie jego odnoga – Mały Ziomiskowy Potok.

Zdjęcie z bazy zdjęć PG, Krywań za MuremZdjęcie z bazy zdjęć PG, Krywań za Murem

Brnąc dalej Pawłowym Grzbietem, po ok. 4. godzinach docieramy do wysokości 2140 m n.p.m. - Rozejście pod Krywaniem (dochodzi tutaj również trasa nr 2). Idziemy dalej podziwiając wspaniałe widoki tatrzańskie. Z jednej strony prezentują się wysoki, ponad 2000, wierzchołki, z drugiej zaś krajobraz jakby łagodnieje, wydaje się nieco bardziej połogi i przyjazny. Ale gór tutaj też nie brakuje. Po stronie Tatr Wysokich (pod Krywaniem) leży:
-Zielony Staw Ważecki,
-Mały Staw Ważecki.

Oba stawy znajdują się w Dolinie Ważeckiej. Rejon doliny tej jest obszarem ochrony ścisłej i nie prowadzą tu żadne szlaki turystyczne.

A żeby w końcu dotrzeć na właściwy Krywań, należy „wdrapać się” na Mały Krywań (2335 m n.p.m.), a następnie zejść parę metrów niżej na Przełączkę pod Krywaniem. Stąd jeszcze troszkę pod górę i dotarliśmy na szczyt!

Drugi szlak, oznaczony kolorem zielonym, które łączy się z omawianą trasą na wysokości 2140 m n.p.m. (Rozejście pod Krywaniem) wjedzie ze wspomnianych Trzech Źródeł. „Wspinaczka” tędy na Krywań jest długa i żmudna. Po drodze znajdują się pozostałości po II wojnie światowej. Wjedzie ona przez pewne fragmenty zakosami. Wiadomo, że na wprost byłoby szybciej, ale zbyt stromo i niebezpiecznie. W dużej mierze droga wjedzie przez tzw. Gronikowski Żleb, wzdłuż Gronikowskiego Potoku. I tak docieramy do Gronikowskiej Przehyby. I znów zakosy... Robi się wyżej, ale i ładniej. Widoki są coraz to lepsze. Tylko, że ta odległość... Według mapy cała trasa to ok. 4.45 h w jedną stronę (i tylko do tego rozejścia). Ale jak ktoś kocha chodzić po górach to czemu nie?

Tylko jeszcze jedna rzecz na koniec. Nasz Giewont przypomina śpiącego rycerza. W Krywaniu zaś bez dużego trudu dopatrzeć się można twarzy Indianina z pióropuszem.

{youtube}dtjePIikU1o{/youtube}

Bartek Michalak

 Źródła:
- www.wikipedia.org
- www.portalgorski.pl
- Tatry Polskie - PRZEWODNIK, Józef Nyka, Latchorzew 2002
- Tatry Słowackie - PRZEWODNIK, Józef Nyka, Latchorzew 2002
- Najpiękniejsze szczyty tatrzańskie, Janusz Kurczab, Marek Wołoszyński, Warszawa 1991
- Internet (ogólnie)