Hej, z tej strony Jakub i Bartłomiej Bednarczyk, jesteśmy braćmi, w ubiegłym roku mieliśmy przyjemność na łamach Portalu Górskiego przedstawić Wam swoje górskie plany. Na szczęście wszystkie zostały zrealizowane pomyślnie i o nich właśnie, chcieliśmy Wam opowiedzieć. Nasza przygoda z górami Kaukazu odbyła się w dniach 4 – 21 sierpnia 2017 roku. Planem było wejście na szczyt Kazbek oraz Elbrus, jak to właściwie wszystko wyglądało przedstawiamy poniżej.

Kiedy w 2016 roku wróciliśmy z zakończonego powodzeniem wyjazdu na Mont Blanc, od razu wiedzieliśmy, że będziemy dalej podążać naszą górską drogą. Systematycznie wraz z nabywanym doświadczeniem będziemy stawiać sobie nowe cele. Bardzo szybko zdecydowaliśmy się na kolejny krok i przekroczenie nowej dla nas granicy. Skoro w Alpach złamana została już wysokość 4000 m, to czas sprawdzić swoje organizmy powyżej 5000 m. Duża ciekawość tego jak to właściwie będzie sprawiła, że powstał Projekt Kaukaskie Kolosy, który polegał na zdobyciu dwóch pięciotysięczników w malowniczych górach Kaukazu. Wybór padł na Kazbek oraz Elbrus, dwa wygasłe wulkany. Cały wyjazd miał na celu oczywiście postawienie stopy na obu górach, ale także coś bardzo ważnego, mianowicie poznanie reakcji naszych organizmów na tej wysokości. Jak później się okazało czuliśmy się świetnie, nie tylko fizycznie, a góry nie opierały się zbytnio przed nami. Jak to wszystko przebiegło dowiedziecie się z naszych relacji. Przypomnijmy, że Portal Górski objął tę wyprawę swoim patronatem medialnym.

Kazbek - relacja

Informacje ogólne

KAZBEK – wysokość 5033 m n.p.m. – Mkinwarcweri, czyli zamarznięty szczyt lub lodowy szczyt. To wygasły wulkan. Znajduje się na terytorium Gruzji i jest trzecim w kolejności najwyższym szczytem tego kraju, a siódmym w całym Kaukazie.

POCZĄTEK PRZYGODY

DZIEŃ 1 – Piątek – 4 sierpnia

Kazbek - relacja

Najszybszym możliwym i dogodnym środkiem dostania się do Gruzji jest oczywiście samolot. Planując naszą wyprawę już dużo wcześniej nabyliśmy bilety lotnicze w polskich liniach LOT. Promocja w styczniu pozwoliła zakupić kurs w obie strony za bardzo atrakcyjną cenę. Z Polski zabraliśmy tylko specjalną żywność liofilizowaną, a wszystkie pozostałe zakupy wykonaliśmy na miejscu w celu redukcji wagi bagażu. Swoją podróż rozpoczęliśmy wyjazdem z rodzinnego Lubartowa na lotnisko Chopina w Warszawie. Na miejscu spotkaliśmy się grupą naszych znajomych i dalej wspólnie kontynuowaliśmy wyprawę. Nasz samolot do stolicy Gruzji – Tbilisi wystartował o godzinie 22:30 a sam lot trwał 3 godziny i 30 minut. Po wylądowaniu należy pamiętać o przestawieniu zegarka. W stosunku do polskiego czasu letniego przesuwamy wskazówki na dwie godziny w przód. Warto również na lotnisku zaopatrzyć się w lokalną kartę SIM. My wybraliśmy operatora GEOCELL z dostępem do Internetu, można również wybrać wariant z połączeniami telefonicznymi. Walutą obowiązującą w Gruzji jest LARI. Na lotnisku znajdziemy także liczne kantory, w których możemy korzystnie wymienić np. dolary. Nie polecam zakupu Lari w Polsce i zabierania ich ze sobą, to rozwiązanie jest bardzo nie korzystne.

Kazbek - relacja

DZIEŃ 2 – Sobota – 5 sierpnia

Nasz samolot wylądował o godzinie 4:00 w stolicy Gruzji. Niezwłocznie zabraliśmy się za organizację transportu do miasteczka w którym postawiliśmy swoje pierwsze kroki w kierunku szczytu Kazbek.

Lotnisko oddalone jest od Stepancmindy o 169 km, przejechanie tego odcinka autem zajmuje ok. 3 godzin. Kuba jest świetnym negocjatorem każdej ceny, więc rozpoczął rozmowy z pierwszym napotkanym i zainteresowanym taksówkarzem. Początkowo jego propozycja była całkowicie nie do zaakceptowania, 120 Lari za osobę za kurs to zdecydowanie za dużo. Jak to bywa w negocjacjach trzeba być czasami nieugiętym i po pewnym czasie zapakowaliśmy swoje bagaże do auta i ustaliśmy cenę 45 Lari.

Można? Oczywiście, Gruzja to kraj, w którym należy się często targować, gdyż ceny wywoławcze za pewne usługi są czasami dedykowane dla bogatych turystów. Należy również pamiętać, że Gruzini bardzo lubą nas Polaków i należy wspominać o swoim pochodzeniu, na pewno dzięki temu otworzymy sobie możliwość pozyskania lepszej oferty. Z lotniska można dostać się do Kazbegi (dawna nazwa miasteczka Stepancminda), także autobusami. Należy kierować się do dworca DIDUBE, z którego dalej dostaniemy się do naszego celu. Kursują tu autobusy, marszutki i busy między innymi do Władykaukazu, Kutaisi, Batumi, Bakuriani, czy do górskiego regionu Swanetii. Didube to także stacja tbiliskiego metra należąca do linii Achmeteli – Warketili, znajdująca się w pobliżu targu.

Kazbek - relacja

Przejazd odbył się Gruzińską Drogą Wojenną. Biegnie ona z Tbilisi (w Gruzji) do Władykaukazu (w Osetii Północnej) łącząc regiony Południowego i Północnego Kaukazu. Gruzińska Droga Wojenna ma długość 208 km a w najwyższym punkcie, na Przełęczy Krzyżowej wznosi się na wysokość 2379 m n.p.m. Dla osób zainteresowanych także zwiedzaniem polecam zatrzymanie się i zobaczenie twierdzy ANNANURI oraz GUDAURI – słynna budowla przypominająca Koloseum.

Po dotarciu do celu nagrodziliśmy kierowcę dodatkowym napiwkiem i udaliśmy się po raz pierwszy w życiu na posmakowanie tutejszej, prawdziwej kuchni. Nasz plan pierwotnie zakładał wyjście w góry dnia kolejnego, jednak mało optymistyczne prognozy pogody sprawiły, że postanowiliśmy wyjść zaraz po przyjechaniu. Załamanie w prognozie i opady od czwartku sprawiłyby, że nasz atak szczytowy we wstępnym założeniu wypadałby akurat w okres nadejścia opadów. Przekonacie się później, że przyśpieszone wyjście było strzałem w dziesiątkę.

Niezwłocznie więc rozpoczęliśmy szybkie przygotowania do naszego wyjścia. Najpierw przepakowaliśmy nasze plecaki i część niepotrzebnych rzeczy oraz porcje jedzenia do drugiej części wyprawy pozostawiliśmy w depozycie, dzięki uprzejmości tutejszej agencji. Dokonaliśmy tutaj także zakupu kartuszy z gazem do naszych kuchenek górskich. W samym miasteczku tak na prawdę znajdziecie wszystko co jest Wam potrzebne. Są tutaj miejsca noclegowe, restauracje, oddział banku w którym możecie wymienić walutę, bankomat oraz sklepy. W mojej opinii kupicie w nich to co niezbędne. Po zrobieniu uzupełniających zakupów ruszyliśmy w góry. Wybraliśmy drogę klasyczną.

Kazbek - relacja

NARESZCIE RUSZAMY W GÓRY

STEPANCMINDA (miejscowość) – KLASZTOR CMINDA SAMEBA

Pierwszym charakterystycznym punktem do którego należało dotrzeć był bardzo słynny prawosławny klasztor CMINDA SAMEBA (Trójcy Świętej). Wyjście rozpoczęliśmy z wysokości 1750 m n.p.m. Szlak rozpoczyna się tuż za rzeką, należy minąć most i skręcić w lewo. Nie wybraliśmy popularnej drogi, którą wjeżdżają auta transportujące turystów na wzgórze. Obraliśmy wariat, który obchodzi je jakby na około i rozpoczynał się za knajpą „Cafe Gergeti”. Jest to opcja o tyle lepsza, że szliśmy ciągle w ciszy i spokoju, bez tumanów kurzu, hałasu aut i woni spalin. Klasztor został zbudowany w XIV wieku i jest miejscem bardzo licznych wycieczek, jego rozpoznawalność wzięła się także stąd iż jest symbolem na większości map oraz przewodników o Gruzji.

Znajduje się na wysokości 2170 m, a więc do pokonania mieliśmy pierwsze 420 m przewyższenia. Tuż przy budynku znajduje się kranik z wodą, przy którym można uzupełnić zapasy wody na dalszą część dnia. Niektórzy także postanawiają zostać tutaj na noc, miejsc biwakowych w pobliżu jest bardzo wiele, a świetne widoki gwarantowane. W Gruzji możecie rozbijać swój namiot w dowolnym miejscu, co jest niewątpliwie dużą zaletą tego kraju. My jednak zdecydowaliśmy od początku, że pójdziemy dalej.

Kazbek - relacja

KLASZTOR CMINDA SAMEBA – PRZEŁĘCZ ARSHA

Początkowo należy iść mocno rozjeżdżoną przez auta drogą i kierować się na zalesiony grzbiet. Do samej przełęczy prowadziła widoczna ścieżka wśród traw i zieleni. Można ją porównać do trasy jaką poruszamy się w np. Bieszczadach latem. ARSHA znajduje się na wysokości 2920 m n.p.m. a idąc od klasztoru pokonaliśmy kolejne 750 metrów do góry. Prawidłowe położenie potwierdziła nam znajdująca się na niej kapliczka. Przy dobrej widoczności można ujrzeć stąd sam szczyt Kazbek, początek lodowca Gergeti oraz często wybierane miejsce pierwszego biwaku tzw. Saberdze.

PRZEŁĘCZ ARSHA – SABERDZE (miejsce pierwszego noclegu)

Był to kolejny odcinek drogi, tym razem zyskaliśmy tylko 80 metrów ku szczytowi, gdyż droga z przełęczy początkowo opadała w dół, spory odcinek prowadził prawie, że po płaskim terenie i całość wymagała niewiele podchodzenia. Na pewno spotkaliście się z opisami rwącej rzeki, którą należy pokonać tuż przed samym miejscem biwaku. Obecnie nie należy się przejmować tym małym problemem ponieważ została tam położona metalowa drabinka, po której przechodziliśmy. Za rzeką podchodziliśmy kilka kroków do góry i przed nami pokazała się niewielka, płaska polana na której rozbiliśmy swój namiot. Było to miejsce naszego pierwszego noclegu w górach, podczas obecnej wyprawy.

Kazbek - relacja

Kazbek - relacja

Postanowiliśmy pozostać tutaj ze względu na powolne przyzwyczajanie naszego organizmu do wysokości, czyli lepszą aklimatyzację. Za nami pierwszy dzień wyprawy i zdobyte 1250 metrów ku szczytowi Kazbek. Saberdze znajduje się wysokości ok. 3000 – 3100 metrów. Nie występuje tutaj problem w pozyskaniu wody, ponieważ znajdowała się tutaj wystająca rura z której można nabierać ją do woli. My chcieliśmy uniknąć przykrych niespodzianek i za każdym razem przegotowywaliśmy wodę. Myśl o rozterkach żołądkowych mających zatrzymać nas w drodze na szczyt spowodowały taki sposób postępowania. Na koniec dodam, że jest to świetne i dostępne miejsce dla każdego, można się tu wybrać z namiotem i cieszyć malowniczym otoczeniem jakie serwuje nam pasmo Kaukazu. Dotarcie do tego miejsca to jedynie strome podchodzenie do góry, zupełny brak trudności technicznych.

DZIEŃ 3 – Niedziela – 6 sierpnia

Zamiast dzwoniącego budzika obudziło nas słońce nagrzewające namiot. Standardową i pierwszą czynnością po przebudzeniu jest już wychylenie głowy przez wyjście i sprawdzenie zgodności prognozy pogody z tym co dzieje się aktualnie w górach. Na szczęście pogoda przez cały czas dopisywała i nie mieliśmy z tego powodu żadnych opóźnień. Bezchmurne niebo zawsze powoduje u wszystkich uśmiechy na twarzach. Tego dnia do pokonania mieliśmy jedynie odcinek do budynku Bethlemi Hut czyli popularnej Meteo Stacji. Cała droga w zależności od poziomu kondycji zajmuje najczęściej od 3 do 5 godzin. Zalecane jest pokonanie tego odcinka możliwie rano. Po południu dość często pojawiają się tam mgły i pogorszenia warunków pogodowych, co w przypadku przejścia przez pierwszy odcinek lodowca Gergeti może stanowić problem z orientacją i być powodem pobłądzenia.

Kazbek - relacja

Kazbek - relacja

Poranek wyglądał podobnie do większości dni podczas wyprawy, śniadanie, pakowanie rzeczy, zwijanie namiotu i marsz w dalszą część drogi. Przed wyruszeniem uzupełniliśmy zapasy wody z wystającej cienkiej rury, Wam też polecamy tą czynności, ponieważ dalej możemy spotkać jedynie płynącą wodę w różnych wydrążeniach w lodowcu. Biwak „Saberdze” to ostatni punkt, gdzie spotkamy zieleń i trawy w takim wydaniu. Po kilku minutach otoczenie zamienia się w teren kamienisty, ścieżka momentami była bardziej sypka, w pobliżu za to płyną cieki wodne z charakterystyczną brudną wodą. Do początku lodowca mieliśmy do pokonania 2,14 km i 366 metrów przewyższenia. Przy dobrej pogodzie z pewnością o wiele łatwiej kierować się na widoczny lodowiec i wystarczy pilnować wydeptanej ścieżki, która nas zaprowadzi na właściwe miejsce. Odpowiedni kierunek wyznaczają niekiedy poukładane na dużych kamieniach niewielkie kopczyki.