loading...
Turystyka Górska
Sporty Górskie
loading...
Strefa Outdoor
Kultura
loading...
Kultura

Turystyka

Sport

Sprzęt

Konkursy

Karpaty to drugi co do powierzchni łańcuch górski Europy zaraz po Alpach. W maju na przejście całego łuku Karpat zdecydowało się dwoje ludzi z Polski, których na górskim szlaku połączyła wspólna pasja i miłość do gór. Zapraszamy do przeczytania wywiadu z Weroniką Łukaszewską i Sławomirem Sanockim.

Bartek Andrzejewski: 31 sierpnia 2015 roku po 116 wędrówki po łuku Karpat dotarliście do Bratysławy. Jakie emocje towarzyszyły Wam po zrealizowaniu projektu w 100%?

Weronika: Poczuliśmy wielką ulgę, że nie musimy już dalej iść! Świadomość tego, że będziemy mogli się w końcu wykąpać w ciepłej wodzie i wyspać w cywilizowanych warunkach, zupełnie przysłoniła nam radość z sukcesu. W takich chwilach, myśli się wyłącznie o tak prozaicznych rzeczach.

Sławek: Z drugiej strony poczuliśmy jakąś dziwną pustkę, ponieważ coś, czym żyliśmy przez ostatnie miesiące dobiegło końca. Wydaje mi się, że większą radość daje planowanie i realizacja wyprawy niż samo jej ukończenie. Zresztą sam koniec pojawia się w głowie już zdecydowanie wcześniej, a meta jest tylko formalnością.

Łuk Karpat 2015

Schemat przejścia

Bartek Andrzejewski: Skąd w ogóle wziął się pomysł wędrówki drogą liczącą ponad 2000 kilometrów i biegnącej przez 4 państwa?

Weronika: Nie była to pionierska wyprawa. Przed nami począwszy od roku 1980, udało się to 22 osobom w 12 zakończonych sukcesem wyprawach. Interesując się tematyką górską wiedzieliśmy o tych przejściach. Wywiady i relacje z wypraw były bardzo inspirujące jednak wydawały się bardzo szalone i nierealne. Decyzja o podjęciu próby przejścia całego łańcucha Karpat podczas jednej wyprawy zapadła po nabraniu odpowiedniego doświadczenia.

Łuk Karpat 2015

Góry Cernei

Bartek Andrzejewski: Sławek, Ty jesteś z Jasła, a Weronika mieszka w Gnieźnie. Jak to się stało, że dwie osoby mieszkające prawie 600 kilometrów od siebie zdecydowały się na wspólną wielotygodniową wędrówkę? Mieliście już za sobą wspólne wędrówki po górach?

Sławek: To jest ciekawa historia, ponieważ znamy się nieco ponad rok i w tym czasie przeszliśmy razem ponad dwa i pół tysiąca kilometrów. Poznaliśmy się w schronisku na Przehybie w Beskidzie Sądeckim. Dowiedziałem się, że Weronika planuje przejście Głównego Szlaku Beskidzkiego, co było również moim zamiarem, więc postanowiliśmy iść razem. Okazało się, że bardzo fajnie dogadujemy się na szlaku i tworzymy niezły zespół, dlatego już w trakcie wędrówki Głównym Szlakiem Beskidzkim rzuciłem pomysł wspólnego przejścia całych Karpat. Z początku Weronika myślała, że żartuję, ale później bez zawahania przystąpiliśmy do działania.

Łuk Karpat 2015

Schron na grzbiecie Tiganesti

Bartek Andrzejewski: Jak dużo czasu poświęciliście na przygotowanie się do wyprawy? Czy mieliście jakiś szczególny plan realizacji całego przedsięwzięcia?

Sławek: Przygotowania trwały około pół roku. Staraliśmy się poszukać jak najwięcej informacji na temat tego, co może nas czekać podczas wyprawy i analizowaliśmy wszystkie zagrożenia. Sporo czasu zajęło nam opracowanie trasy przejścia, ponieważ wiele pasm górskich w Rumuni nie posiada dobrego oznakowania, brakuje też map.

Weronika: Musieliśmy również zadbać o wyposażenie naszych plecaków na kilkumiesięczną wędrówkę w taki sposób, żeby niczego nie zabrakło, a ich waga była jak najmniejsza.

Łuk Karpat 2015

Trasa Transfogaraska

Bartosz Andrzejewski: Jeśli mogę Was prosić o ocenę, to który etap wędrówki był dla Was najtrudniejszy, a w którym momencie było najłatwiej?

Sławek: Karpaty Południowe, gdzie musieliśmy borykać się z wieloma niepowodzeniami, były najtrudniejszym etapem naszej wędrówki, ale przez to szczególnie zapadły nam w pamięć. Już pierwsze pasmo górskie Cernei przysporzyło nam wiele problemów z powodu braku wody. Źródełka zaznaczone na mapie były wyschnięte, piliśmy nawet deszczówkę zebraną z tropiku. W górach Godeanu miałem poważny wypadek, a w Fogaraszach musieliśmy zmagać się z dużą ilością zalegającego śniegu, co również przyczyniło się do niebezpiecznego incydentu, mianowicie zjazdu Weroniki żlebem.

Weronika: Najłatwiej było na Ukrainie ponieważ nie ma dużej bariery językowej, ludzie są bardzo gościnni i przyjaźnie nastawieni do Polaków. Byliśmy zapraszani do domów na obiad. Na szlakach czuć swobodę, możliwości biwakowania są niemal nieograniczone, a brak schronisk powoduje, że nie spotyka się tłumów przypadkowych ludzi. Szlaki są bardzo dobrze oznaczone po akcji znakowania w 2010 r. Ceny na Ukrainie również zachęcają, niestety kosztem tego jest standard życia naszych wschodnich sąsiadów.

Łuk Karpat 2015

Wieża na Varful Castila (Bucegi)

Bartek Andrzejewski: Sławek, na początku wyprawy uległeś wypadkowi. Co się wtedy wydarzyło? Rozważaliście przerwanie projektu?

Sławek: Wypadek miał miejsce 14 maja. Dzień wcześniej rozbiliśmy namiot na 2000 m n. p. m. gdzie w nocy rozszalał się huragan i przez kilkanaście godzin zmagaliśmy się z porywistym wiatrem oraz naprzemiennymi opadami deszczu i gradu. Kiedy straciliśmy złudzenia na zmianę pogody, w obawie o namiot postanowiliśmy zejść kilkaset metrów niżej. Niestety przy zejściu, silny podmuch wiatru i śliskie skały spowodowały, że spadłem po nich dobre dwadzieścia metrów. W efekcie moje mocno stłuczone kolano i liczne obicia zmusiły nas do kilkudniowego biwaku na około 1800 m n.p.m. Przeżywaliśmy tam ciężkie chwile, ponieważ mieliśmy świadomość, że losy dalszej wyprawy nie zależą już od nas samych. Jednak o załamaniu nie mogło być mowy, gdyż znajdowaliśmy się w trudnym terenie, bez zasięgu telefonicznego, a najbliższa wioska położona była około dwudziestu kilometrów od nas. Czwartego dnia, ze względu na kończące się zapasy jedzenia, zdecydowaliśmy się zejść. Dwudziestokilometrowy odcinek zajął nam dwa dni… Przed wyprawą wiedzieliśmy, że przyjdą momenty kryzysowe i oczywiście takie się pojawiały. Jednak nawet po moim wypadku, gdzie przeżywaliśmy najcięższe chwile naszej wędrówki nie myśleliśmy o rezygnacji i powrocie do domu.

Łuk Karpat 2015

Zalegające śniegi w Fogaraszach

Bartek Andrzejewski: Czy były takie chwile, w których czuliście się niepewnie w tych najdzikszych regionach Karpat?

Sławek: Tak, głównie na początku wyprawy, ponieważ przed wyjazdem czytaliśmy o zagrożeniach ze strony zwierząt. W Rumuni żyje około 6500 niedźwiedzi, co może działać na wyobraźnię. Pamiętam, że w pierwszej fazie naszej wędrówki często korzystaliśmy z gwizdka bezpieczeństwa, który miał sygnalizować naszą obecność. Z czasem jednak myśl o tym, że za każdym drzewem chowa się misiek zaczęła zupełnie mijać się z celem, wręcz o tym zapomnieliśmy. Innym zagrożeniem były psy pasterskie pilnujące stad owiec. Szliśmy we dwójkę, więc łatwiej było nam je zdominować. Szybko opanowaliśmy sposoby postępowania w takich sytuacjach i problem zniknął.

Weronika: Przed wyjazdem zastanawialiśmy się jak Polacy postrzegani są w krajach, przez które będziemy przechodzić. Jak się okazało, nastawienie do turystów jest bardzo pozytywne, widząc, że idziemy z dużymi plecakami często pytali o cel wędrówki, proponowali gościnę i obdarowywali nas jedzeniem. Rumuni to bardzo serdeczni ludzie i stereotypów o Rumunii należy się wyzbyć, najlepiej odwiedzając ten piękny kraj. Obawialiśmy się niestabilnej sytuacji na Ukrainie, ale wojna na wschodzie wpływa na zachód kraju głównie ekonomicznie, a Ukraińcy widzą w nas, Polakach, najwierniejszego sojusznika.

Łuk Karpat 2015

Gerlach 2655 m n.p.m.

Bartek Andrzejewski: Podczas wyprawy na profilu poświęconym Waszym działaniom zamieściliście film, na którym zademonstrowaliście jak pozbyć się zużytego kartusza. W komentarzach pod wpisem wręcz zawrzało. Co na dzień dzisiejszy możecie powiedzieć na ten temat?

Weronika: Nie odczuliśmy, tego jako „wrzenia”. Owszem, były negatywne komentarze, ale myślę, że większość ludzi przyjęła zamieszczoną treść ze zrozumieniem pomimo tego, że opis był mało precyzyjny. Nigdy wcześniej nie zdarzyło nam się praktykować takich rzeczy,  jednak specyfika naszej wyprawy różniła się „nieco” od standardowych wypadów w góry.

Sławek: Niestety podczas takiej wyprawy zdarzają się odcinki, gdzie przez wiele dni nie mamy dostępu do kosza na odpady. Mam na myśli głównie Karpaty Południowe. Dla przykładu w Fogaraszach ze względu na zalegający śnieg, kontuzje, a jednocześnie przesadzone ambicję przejścia najwyższymi szczytami przyszło nam spędzić dwa tygodnie. Poruszanie się w takich trudnych warunkach bez dodatkowej asekuracji z ciężkim plecakiem nieprzystosowanym do tego rodzaju aktywności górskiej jest bardzo niebezpieczne, dlatego zdecydowaliśmy się pozbyć dodatkowego ciężaru i zakopać go w ziemi, ponieważ śmieci w górach to nie tylko problem związany z ochroną środowiska, ale również kwestia estetyki. Ten, kto miał okazję podróżować po Rumunii wie o czym mówię.

Bartek Andrzejewski: Co dalej? Macie w planie dalsze działania w związku ze zrealizowanym w całości projektem? (prelekcje, spotkania?) A może szykujecie już plan kolejnej wędrówki?

Weronika: Nie mamy jakiegoś konkretnego planu działania. Zainteresowanie naszą wyprawą jest spore. Udzieliliśmy kilka wywiadów, mamy zaproszenia na prelekcje i spotkania. Niedługo pojawimy się na Hali Łabowskiej na Spotkaniu Wędrowców i Sympatyków GSB. Cieszymy się, że możemy podzielić się swoimi wrażeniami i doświadczeniem z innymi.

Sławek: Oczywiście są pomysły na kolejne wyprawy, jednak za wcześnie o tym mówić. Takich wypraw nie organizuje się z dnia na dzień, trzeba je dobrze przemyśleć i zastanowić się czy jesteśmy w stanie im podołać.

Bartek Andrzejewski: Gdybyście mieli zachęcić innych do podjęcia próby przejścia łuku Karpat, to co byście doradzili, a przed czym przestrzegli?

Weronika: Na naszym profilu umieściliśmy ponad 500 zdjęć, które dobrze obrazują pokonaną przez nas trasę. Samymi widokami można się zainspirować do przejścia chociażby części Karpat. Jeśli ktoś planuje przejście, doradzamy, aby się nie wahał, by wyznaczył termin i realizował cel! Nasza strona powstała między innymi po to, aby zachęcać innych do takich działań. Zapraszamy do kontaktu, chętnie odpowiemy na nurtujące was pytania!

Zachęcamy do odwiedzenia profilu poświęconego wyprawie:
https://www.facebook.com/%C5%81uk-Karpat-2015-1582216022033834/info/?tab=page_info

Wszystkie fotografie pochodzą z prywatnego archiwum Weroniki i Sławka. W sprawie ewentualnego udostępnienia materiałów należy kontaktować się z ich autorami.

Bartek Andrzejewski

Łuk Karpat 2015

On the Summit

loading...
Dla Niej
loading...
Dla Niego
loading...
Dla Dzieci

Artykuły Strefy Outdoor

loading...
Nowości
Produkty i testy
Porady
Producenci