loading...
Turystyka Górska
Sporty Górskie
loading...
Strefa Outdoor
Kultura
loading...
Kultura

Turystyka

Sport

Sprzęt

Konkursy

Taka mała niespodzianka od Emilio Previtali, dla wszystkich którzy ciepło wspominają zeszłoroczną wyprawę na Nanga Parbat.

Rozpoczęliśmy drogę powrotną . Gdy wyprawa dobiega końca odczuwamy szalone pragnienie powrotu do domu. Zalewa cie rodzaj szaleństwa, pragnienie jak najszybszego bycia z najbliższymi, co jest trudne do opanowania. Rano zebraliśmy namioty, przygotowaliśmy wszystko, tragarze podzielili ładunki i załadowali na muły. Zaczęliśmy schodzić z obozu bazowego Nanga Parbat Rupal w kierunki najbliższej małej wioski, oddalonej o kilka godzin marszu. Byliśmy z Simone i Davidem w euforii. Wydawało mi się, że pakistańscy chłopcy, którzy z nami byli nie powinni być tak melancholijni.

fot: Emilio Previtali facebook

fot: Emilio Previtali facebook

Wiedzieli, że jesteśmy w bazie i czasami jakiś facet podszedł ze wsi i przyniósł coś, jakieś warzywa, poprosić o lekarstwo na kaszel czy grypę, albo po prostu w odwiedziny.

Pewnego dnia, jeden z nich Jamil, przyszedł do mnie z parą starych nart biegowych. Spędziliśmy całe popołudnie gadając i biegając w kółko, na prowizorycznym ringu w Lattabo. Jamil wyjaśnił mi, że te narty należą do jego brata, który jest w pakistańskiej armii. Pożyczył je specjalnie po to, żeby ze mną pojeździć.
To był miły dzień. W ostatni dzień, kiedy zaczęliśmy schodzić już na niziny , po zrobieniu sobie zdjęć z Polakami, zauważyłem że przyszło dużo dzieci do rodziców, braci, wujków, żeby pomóc w transporcie naszych rzeczy. Te dzieci otoczyły mnie i zadawały to samo pytanie. Narty? Gdzie są twoje narty? Czy nie wiem gdzie one są? Powiedziałem, że są w długiej niebieskiej torbie, że gdzieś tam są buty, a kije mam w rękach, bo schodziłem w dół. I nie rozumiałem całego tego zaaferowania dzieci moimi nartami. Ale potem gdy szedłem ku dolinie, uświadomiłem sobie, że w pustce normalności tego miejsca, gdzie jedyną atrakcją i niezwykłością są zachodni alpiniści czy trekikersi , widziani zwykle latem, stanowiłem wyjątek. Rodzaj supermena alpinisty. I dla tych dzieci, byłem narciarzem, co był na nartach na Nanga Parbat, a nie zwykłym wspinaczem.

Miałem na ramionach plecak, w którym był komputer Simone Moro. Nie był ani nieporęczny, ani ciężki, ale bardzo delikatny. Został powierzony mojej szczególnej opiece. W pewnym momencie przed podejściem, powiedziałem do chłopca, żeby dał mi coś do poniesienia. Powiedziałem to i rozejrzałem się, w nadziei, że nikt dorosły nas nie słyszał. Podkreśliłem „bo nie chcę widzieć dziecka, które może być w wieku mojego syna, żeby wędrowało tak ciężko i miało niewygodne rzeczy do przenoszenia. O nie.”
Po jakiejś chwili, podczas gdy nasza karawana się zatrzymała, podszedłem do człowieka, który był wujkiem tego chłopca. Nie mówił po angielsku, ale zrobiłem gest oczami i ręką, żeby odnieść się do jego bratanka. Pokazałem, że idzie do góry i w dół, pokazując powoli… zdałem sobie sprawę, że to wymagało cierpliwości. I wujek zwrócił się do dziecka przed sobą „Niech robi”. Gesty jego oczu i jedno angielskie słowo uświadomiło mi, że ten ciężar i trudność niesienia ładunku, to był bardzo specyficzny projekt edukacyjny.

Człowiek, który był w moim wieku, ale wyglądał na dużo starszego powiedział „nauka”. Słowo z trudem wydostało się z jego jamy ustnej, po angielsku, spomiędzy jego bardzo białych i pięknych zębów. Ja doskonale zrozumiałem i pokiwałem głową. Chłopak się uczył i wszyscy inni, którzy schodzili z nami w doliny. Ruszyliśmy ponownie, tymczasem David i Szymon doszli prawie do celu. Ja pozostałem z porterami, żeby zrobić kilka zdjęć i filmować.
Kiedy byliśmy już w Rupal, po kilku godzinach doszliśmy do centrum wsi Aquil. W grudniu szliśmy tędy pod górę, ale teraz było dużo więcej śniegu. Wokół domku nie było porozwieszanych tkanin, ani ogrodzenia z suchych gałązek. Z komina domku, w którym przygotowano dla nas obiad wesoło wydobywał się dym. Z innych kominów, wychodziły tylko słabe stróżki. Było zimno, ale i tak cieplej niż w Lattabo.

Wyszedłem przed dom w Aquil i pomyślałem, że chyba wszystkie dzieci w tym kraju czekają na mnie, stojąc z rękami w kieszeniach. Przyglądali mi się. Jeden z nich, największym miał parę nart Dynastar, gdzieś zdobytych i buty Nordica, które pasowały mniej więcej. Dzieci zapytały mnie po raz kolejny, gdzie mam swoje narty, bo chcieli ze mną pojeździć. Tylko, że w tym momencie moja torba z nartami i butami jedzie gdzieś na mule. Rozczarowanie było wielkie i wiedziałem też, ze nie mogę się z nimi dogadać. Dzieci czekają tu na mnie przez dwa i pół miesiąca, patrzą na mnie i oczekują czegoś, więc zamiast dołączyć do dorosłych i pójść zjeść, powiedziałem: „chodźmy na narty”.

Nie trzeba było ich namawiać, zaczęli krzyczeć w niezrozumiałym dla mnie języku i pobiegli w kierunku niewielkiej górki. Dorosły facet z nartami wziął kijki i zaczął na nartach zjeżdżać . Na samym dole zakręcił w lewo i wrócił, a potem znowu i znowu,
Dzieci patrzyły na mnie jaką mam opinię na temat stylu i techniki przyjaciela. Więc powiedziałem „Bardzo dobrze” i pokazałem kciuki. Powiedziałem mu też „Mistrz”. Wszyscy się śmiali i klaskali. Mały chłopczyk wspiął się i usiadł okrakiem na gościu. Tak zjechali znowu. Nigdy w życiu nie myślałem, że jazda na nartach może być sportem zespołowym.

W Pakistanie jest. Stałem i przyszła moja kolej zmiany nart, w międzyczasie, z domku w Aquil przyszli po mnie, żeby powiedzieć, że obiad jest gotowy. Dzieci patrzyły na mnie w milczeniu, aby zobaczyć, czy miałem zamiar odejść i zostawić je tam czy pobyć z nimi jeszcze trochę na nartach. Więc pomyślałem, że lunch zjem później, znowu pojawiło się podniecenie i radość. Wszystko zaczęło się od nowa, jazda z góry na dół na stoku.
Myślę, że był to jeden z najpiękniejszych dni na nartach w moim życiu. Nie miałem nart na zboczach Nanga Parbat, która ukrywała się gdzieś w górze w chmurach. Ten dzień był taki wyjątkowy z powodu tych pakistańskich dzieci.

Tłumaczenie: Małgorzata Klamra

loading...
Dla Niej
loading...
Dla Niego
loading...
Dla Dzieci

Artykuły Strefy Outdoor

loading...
Nowości
Produkty i testy
Porady
Producenci