Komentarz Jacka Telera do wydarzeń po stronie Rupal
Przedstawiam bardzo dobry komentarz Jacka Telera do wydarzeń po stronie Rupal. Jacek wie o czym pisze, więc jego słowa są niezwykle miarodajne. Pamiętajmy, że na Nanga Parbat był trzy razy. A od strony Rupal wspinał się w zeszłym roku.
Jacek Teler, fot: facebook.com
"Na przestrzeni niespełna 4 dób Nanga pokazała Rosjanom "pełną paletę swoich wojennych barw". Ich poprzednie wyjście, mimo względnie niezłej pogody, musiało zostać przerwane u podstawy ściany na skutek zagrożenia lawinowego. Gdy 8-go, po 2 dobach przeczekiwania ruszyli, góra zafundowała im kolejną ze swoich zimowych atrakcji - huraganowy wiatr. Co prawda na drodze Schell'a poruszanie się, transport i praca do wys. 5800m przebiega niejako "w cieniu" kuluarów i żlebów; i one, oraz południowo-wschodnia wystawa ściany, na większości tego szlaku chronią przed bezpośrednimi uderzeniami wiatru. Ale powyżej, na grani... jest już inny świat.
Jeśli - na co wiele wskazuje - Rosjanie w tych dniach zdołali dojść z pracą powyżej 6000m i wyszli na grań, to mieli okazję pierwszy raz stanąć twarzą w twarz z potęgą tego, co stanowi o zimowej niedostępności Nangi. Czas - jaki już tam u góry przebywają zdaje się pokazywać, że "trafił swój na swego". Że mimo huraganu i oni nie zamierzają górze ustępować pola.
Mam nadzieję że właśnie schodzą na odpoczynek do bazy. Powinni robić to szybko, gdyż lada dzień zacznie sypać."
Małgorzata Klamra
Źródło: BlogK2
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: Archiwum
- Kategoria: Nanga Parbat Winter Expedition 2015