Nota Redaktora: W 2004 roku francuski wspinacz Jean-Christophe Lafaille samodzielnie zdobył szczyt himalajskiej Sziszapangmy. Ekspedycja Lafaille’a została zaanonsowana jako pierwsze zimowe wejście na tybetański ośmiotysięcznik. Ostatecznie francuski himalaista zdobył szczyt góry 11 grudnia.

Zainteresować może fakt, że na kilka dni przed zdobyciem Sziszapangmy przez Lafaille’a, na ExWeb opublikowano dwuczęściowy artykuł (część 1, część 2) o tym, które z górskich zdobyczy należy rozumieć jako zimowe. Jak podawał artykuł, jako że za zimę uznaje się okres między 22 grudnia i 21 marca, Francuz nie dokonał pierwszego w historii zimowego zdobycia Sziszapangmy. Jego wyprawa miała bowiem miejsce jesienią. Nie wszyscy podzielają jednak ujęcie zimy w te ramy. Zapraszamy do zapoznania się z artykułem autorstwa Denisa Urubki.

Denius-urubko-manisfest-01

W wielu przypadkach postawienie pytania jak i odpowiedź zależy od osobistych kryteriów i wymagań. Prawda, jak się mówi, tkwi w szczegółach. Mnie również interesuje pytanie i odpowiedź, zastanawiam się nad tym od dwudziestu lat. Więc kiedy otrzymuje pytanie i jestem zapraszany do dyskusji, uważam że było by na miejscu wypowiedzieć mój własny pogląd. Proszę pamiętać, że opinie róznych ludzi mają prawo się różnić, często zależą od jednostronnych tendencyjnych oświadczeń. Dlatego nie uważam siebie i swoich poglądów za jedyne słuszne i nieodwołalne. Jednak proszę wziąć pod uwagę notatki od człowieka, który „jest w temacie”.

Artykuł rozpocznę od wypunktowania podstawowych zagadnień związanych z artykułem:

1. Są cztery pory roku: zima, wiosna, lato oraz jesień. W niniejszym artykule skupimy się na pierwszej z nich, nie zapominając jednak zupełnie o trzech pozostałych.

2. Artykuł dotyczyć będzie ośmiotysięczników, czyli szczytów, których wierzchołki wznoszą się na ponad 8000 metrów nad poziom morza. Wszystkie z nich znajdują się w Azji Środkowej, tj. w Himalajach i w Karakorum. Na potrzeby artykułu postanowiłem wyznaczyć przybliżoną wysokość obozu bazowego na 5000 metrów nad poziomem morza. Wszystko, co jest poniżej – podejscia, dotyczy alpinizmu wyłącznie teoretycznie. Są wyjątki, jak Nanga Parbat, dlatego ona uważa się za najbardziej trudną górę. Natomiast życie w Obozie Głównym jest o wiele latwiejsze. I droga na górę zaczyna się od 4300m powyżej Bazy. I tam są warunki podobne jak na innych „osmiotysięcznikach”.

3. Należy mieć na względzie, że w przypadku różnych gór i wysokości zima wygląda zgoła inaczej. W kolejnych częściach artykułu przedstawię koncepcje zimy kalendarzowej, astronomicznej oraz klimatycznej, gdzie odliczanie początku według specjalistow różni się.

Ruszajmy!

Zacznę od zdefiniowania terminów związanych z zimą. Nie jestem ani meteorologiem, ani astronomem, a moja wiedza ogranicza się do osobistych doświadczeń i obejrzenia licznych prognoz pogody. Jednak każdy ma prawo do myślenia. Jak jednak zdążyłem wspomnieć wyżej, każdy ma prawo do własnej opinii. Pojęcie zimy astronomicznej zupełnie nie wpisuje się w sferę ludzkiej aktywności (także sportowej). Astronomowie przyjeli dla siebie jakieś „fiszki” i nie zamierzam wtrącać się do tych zasad.  Natomiast zima „klimatyczna”, przejawia się w naszym życiu, uwarunkowuje naszą aktywność i zachowanie. Zima „kalendarzowa” została przyjęta (zaznaczona) wzglęnie przez ludzi na podstawie ogólnie przyjetych wartości na podstawie  tysiącletnich przeżyć i doświadczeń. Dlatego będę żył i wspinał się w warunkach KLIMATYCZNYCH według KALENDARZA. Zimą i latem.

Rok (365 dni), jak pamiętamy – dzielimy na 4 części. Od czego zależy pora roku? Od wysokości położenia słońca ponad linię horyzontu. Najkrótszy dzień i najdłuższa noc przypada na 21-22 grudnia. Więc ten dzień możemy przyjąć jako punkt odliczania ilości ciepła, które oddaje Słońce. Jednak, punkt ten nie będzie środkiem zimy Klimatycznej. Ponieważ atmosfera, skały, lodowce, woda, grunt są inertne – kumulują i oddają energię. Dlatego daty oddalone o taką samą ilość dni od dnia Przesilenia Zimowego będą się różnić natężeniem „zimowości”. Dlatego 1 grudnia (początek zimy kalendarzowej) jest o wiele bliżej do dnia Przesilenia Zimowego, niż 28 (29) luty (koniec kalendarzowej zimy) – 21 dni kontra 67 dni. Czego oczekuję od zimy? Zimna i wiatru, śniegu i krótkiego dnia świetlnego. Własnie po to jadę na zimową ekspedycję.

Czas padania światła słonecznego. 1 grudnia aktywna część dnia jest znacznie krótsza niż 28 lutego. Tym bardziej w porównaniu z latem. To dodaje trudności podczas zimowych wejść.

Wiatr. Wiatr potrafi się różnić. Doświadczyłem tego na własnej skórze podczas październikowej wyprawy na Sziszapangmę, kiedy wiatr rzucał mną jak balonikiem. Porywiste wiatry występowały również wiosną. Z drugiej strony, wiem z doświadczenia, że luty potrafi być nadspodziewanie łagodny i spokojny, co przydarzyło mi się choćby na Makalu. Jest zatem niezmiernie trudno definiować zimę przez pryzmat siły wiatru. Najprościej będzie przyjąć, że w grudniu, w styczniu i w lutym wieje dużo mocniej niż w pozostałych miesiącach.

Denius-urubko-manisfest-02

Makalu 2008. Pogoda byłaby idealna gdyby nie silny, porywisty wiatr.

Denius-urubko-manisfest-03

Makalu 2009. Simone Moro próbujący przeciwstawić się huraganowi wiejącemu od strony zbocza na wysokości 7300 metrów.

Denius-urubko-manisfest-04

Makalu 2009. Pogoda na wysokości 7400 metrów była wręcz idealna!

Temperatura. Analogicznie do powyższego podpunktu, może się zdarzyć zarówno tak, że będzie zimno w sezonie letnim, jak i ciepło w tym zimowym. Z reguły jednak temperatura jest znacznie niższa w grudniu, w styczniu i w lutym, niż w innych porach roku.

Denius-urubko-manisfest-05
Makalu 2009. Pobyt w Base Campie może się wiązać z dużym komfortem.

Śnieg. Nie należy brać śniegu pod uwagę. Tak naprawdę śniegu jest znacznie więcej LATEM, co czyni wędrówkę po ośmiotysięcznikach w grudniu i w styczniu zdecydowanie łatwiejszą. Opady śniegu są wówczas rzadkością, a śnieg jest zwyczajnie zwiewany ze zboczy przez wiatr. Podążając tym tropem, zimę można zdefiniować przez „brak śniegu”, który ułatwia wspinaczkę.

Inna sytuacja ma miejsce w dolinach. Na wysokości nieprzekraczającej 5000 metrów śniegu przybywa wiosną. Wciąż pamiętam pięciodniową wyprawę doliną Barun, w czasie której zmagaliśmy się z sięgającym nam do pasa śniegiem. W normalnych warunkach atmosferycznych podobna przeprawa zajmuje zaledwie dzień. Takie warunki meteorologiczne występują jednak poniżej 5000 metrów. Ponad tą granicą śniegu praktycznie nie ma aż do marca. Co więcej, mając w pamięci, że za początek trasy wspinaczkowej przyjmuje się BC, można uznać zimowy brak śniegu za absolutny pozytyw. Szczególnie jeśli wziąć pod uwagę możliwość skorzystania ze śmigłowca… Mmm!

Denius-urubko-manisfest-06
Makalu 2008. Wędrówka w tych warunkach to pryszcz!

Denius-urubko-manisfest-07

Kamchatka, 1992. Kluczewska Sopka. W głębi lasu było mnóstwo głębokiego śniegu.

Denius-urubko-manisfest-08

Szczyt Lenina. 2004. Wspinaczka latem wiąże się z dużym ryzykiem lawinowym.

W kolejnej części artykułu chciałbym przeanalizować moje subiektywne opinie. Chociażby dlatego, że mam ich całkiem sporo.

Wielokrotnie spotkałem się z opinią, że góry wyglądają najlepiej na początku grudnia, że później nie prezentują się równie okazale. Uważam, że potrafią wyglądać pięknie z poziomu dolin również w lutym. Podejrzewam, że w grudniu wspinacze mają tendencję do podziwiania pięknych widoków, są „świeży” i skłonni wyłapać każdy godny uwagi detal.

Denius-urubko-manisfest-09
Gasherbrum II. 2011. Zapierający dech w piersiach widok z BC.

Rządy Nepalu i Pakistanu wydają zezwalenia na wspinaczkę po ośmiotysięcznikach od 1 grudnia. Czyż mieszkańcy tych górzystych krajów nie wiedzą najlepiej, jaka pogoda panuje na najwyższych szczytach świata? Samemu żyjąc w samym sercu Azji (w Kazachstanie) przez dwadzieścia lat wiem doskonale, że pierwszego grudnia pogoda jest gorsza niż 28 lutego. Jest zimniej, wilgotniej i wietrzniej - bardziej zimowo. Dodam, że mimo bliskości Kazachstanu z terenami będącymi tematem tego artykułu (Himalaje, Karakorum), to wspinacze z Europy, Ameryki i Afryki, skąd "mierzą" pogodę inni, próbując narzucać swoją opinię.

Denius-urubko-manisfest-10
Gasherbrum II. 2011. Wędrówka w bardzo głębokim śniegu na wysokości 6000 metrów, warunki typowo letnie. Na zdjęciu Simone Moro.

Denius-urubko-manisfest-11

2005. Zimą na zboczach Mramornaya Stena praktycznie nie ma śniegu.

Nie można zapomnieć o definicji zimowej wspinaczki panującej w Kazachstanie i w Rosji. W związku z „północną” geografią Ałtaju i Kamczatki, zredefiniowano pojęcie okresu zimowego, wyznaczając alternatywne daty dla najzimniejszej z pór roku. Przykładowo, chodzi o okres między 15 listopada a 15 marca. Zaznaczę przy tym, że nie uwzględnianie decyzji Sowieckiej Szkoły Wspinaczki (z ang. Soviet mountaineering School) uważam za niewłaściwe. 

Jeżeli podchodzić do oceny z pozycji subjektywnej to najłatwiej jest myśleć, że to TWOJE wejście miało miejsce w najtrudniejszych, najbardziej niesprzyjających warunkach meteorologicznych. Jednak etyczniej byłoby odbierać zwycięstwo innych jako takich, które odbyły się w warunkach równie trudnych, jak podczas „twojej” wspinaczki. Dlatego uczciwie powiem,  że odbyta w 2009 roku wspinaczka na Makalu była raczej spokojna – udało się po prostu pojawić w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie.

Denius-urubko-manisfest-16
Elbrus. 2015. Brak śniegu w dalszym etapie wędrówki - zamiast tego stwardniały firn.

Interesująca wydaję się moralno-etyczna składowa pytania. Dlaczego pojawiły się różne wątpliwośći w  interpretacji Zimowego Okresu? Jeśli spojrzeć na poniższe zestawienie, można zobaczyć, że ocena wejść zgodnie z koncepcją zimy astronomicznej dyskredytuje dokonania Japończyków, Francuzów i Słowaków, jednocześnie uznając za ważne wyprawy wspinaczy z Włoch i Polski.

Zimowe wejścia na ośmiotysięczniki:

1980 17 lutego Everest, (8848) Leszek Chichy i Krzysztof Wielicki (Polska)
1980 12 stycznia Manaslu (8156) Maciej Berbeka i Ryszard Gajewski (Polska)
1982 13 grudnia Dhaulagiri (8167) Akio Koidzumi (Japonia) i Nima Vangchu (Nepal)
1985 21 stycznia Dhaulagiri (8167) Andrzej Czok i Jerzy Kukuczka (Polska)
1985 5 grudnia Cho Oyu (8201) Becik Dusan i Stejskal Jaromir (Słowacja)
1985 12 lutego Cho Oyu (8201) Maciej Berbeka and Maciej Pawlikowski (Polska )
1985 15 lutego Cho Oyu (8201) Andrzej Heinrich and Jerzy Kukuczka(Polska)
1986 11 stycznia Kangchenjunga (8586) Jerzy Kukuczka and Krzysztof Wielicki (Polska)
1987 20 grudnia Annapurna (8091) KobayashiI Toshiyuki, Saegusa Teruo, Saito Yasuhira
Yamada Noboru (Japonia)
1987 3 lutego Annapurna (8091) Artur Hajzer i Jerzy Kukuczka (Polska)
1988 31 grudnia Lhotse (8516) Krzysztof Wielicki (Polska)
1988 6 lutego Cho Oyu (8201) Manuel Gonzalez, Manuel Morales i Manuel Salazar (Hiszpania)
1989 20 grudnia Yalung Kang (8505) Kyo-Sup Jin (Korea Południowa ), Ang Dawa i Tsering Tshemba (Nepal)
1993 8 stycznia Cho Oyu (8201) Fernando Guerra (Hiszpania)
1993 10 lutego Cho Oyu (8201) Miguel Angel Sanchez (Argentyna ) i Marianne Chapuisart (Szwajcaria)
1993 18 grudnia Everest (8848) Fumiaki Goto i Hydeji Nazuka (Japonia)
1993 20 grudnia Everest (8848) Shinsuke Ezuka i Osamu Tanabe (Japonia)
1993 22 grudnia Everest, (8848) Yoshio Ogata i Ryushi Hoshino (Japonia)
1994 26 stycznia Cho Oyu (8201) Juanjo Garra i Jordi Magrina (Hiszpania)
1995 8 grudnia Manaslu (8156) Yuri Moiseev, Anatoly Boukreev, Alexander Baimakhanov, Shavhat Gataulin, Dmitry Sobolev, Oleg Malikov, Dmitry Muravjev and Vladimir Suviga (Kazachstan)
1998 6 grudnia Manaslu (8156) Young-Seok Park (Korea Południowa)
2002 4 grudnia Cho Oyu (8201) Alberto Inurrategi i Jon Beloki (Hiszpania)
2004 11 grudnia Shishapangma (8013) Jean-Christophe Lafaille (Francja)
2005 11 stycznia Shishapangma (8013) Simone Moro (Włochy ) i Piotr Morawski (Polska)
2009 9 lutego Makalu (8481) Denis Urubko (Kazachstan ) i Simone Moro (Włochy)
2011 2 lutego Gasherbrum II (8035) Denis Urubko (Kazachstan), Simone Moro (Włochy), Cory Richards (USA)

Wejścia na ośmiotysięczniki odbyte w marcu

2012 9 marca Gasherbrum I (8080) Adam Bielecki i Janusz Golab (Polska)
2013 5 marca Broad peak (8051) Adam Bielecki, Maciej Berbeka, Artur Malek, Tomasz Kowalski (Polska)

Zasady sportowego podejścia w alpinizmie nie powinny wyróżniać się i mieć wyjątków. Jeżeli dla wszystkich ludzi zima – od 1 grudnia do 28 (29) lutego, to lepiej by było alpinistom postępować według ogólnie przyjętych zasad. Przy tym nie próbować stać się astornomami, których, w zasadzie z naukowego punktu widzenia, niewiele interesują warunki klimatyczne na Ziemii. W danym kontekscie „rok astronomiczny” - to goła abstrakcja, nie mająca realnego przełożenia na warunki ziemskie.

Zima, wiosna, lato i jesień. Każda pora roku wyróżnia się odmiennymi cechami. 1 marca przypisuje się surowe zimowe warunki, jednak (proszę wybaczy, że się powtarzam) jest to już wiosna. Jak również 1 grudnia na szczycie Everestu mogą panować jak najbardziej sprzyjające warunki – ale nie muszą. Tak czy siak, jest to zima.

Postaram się wyznaczyć „twarde” daty, granice zimy – chce być normalnym człowiekiem i przyjąć cztery pory roku. Będę uznawał zimowy okres w Himalajach i w Karakorum między 1 grudnia a 28 (29) lutego.

Denius-urubko-manisfest-12
Gasherbrum II. 2011. Bazę należy dobrze ukryć przed wiatrem.

Przykro widzieć jak szanowani ludzie i sportowcy próbują przeciągnąć „kołdrę sukcesu” na wejścia, które są poza okresem Zimy. Nie zamierzam ich potępiać. Szanuje ich z racji sukcesów, których dokonali. Nie mogę jednak powstrzymać się od uśmiechu, kiedy myślę o cechującym ich przeroście ambicji. Dla przykładu, jeżeli podczas letniej wyprawy na ośmiotysięcznik wspinacza zastaną wyjątkowo trudne warunki atmosferyczne (temperatura bliska -40°C), nie powinien on występować z żądaniem uznania tego wejścia za zimowe.

Powinniśmy szanować osiągnięcia innych sportowców. Jeżeli Słowacy weszli na Cho Oyu 5 grudnia, społeczność alpinistów nie powinna dyskredytować ich ogromnego sukcesu. Nie warto próbować podciągnąć „za uszy” zimową kołderkę w inną stronę. Próbując udowodniać, że grudzień to jesień, a marzec – to nie wiosna. Wręcz przeciwnie! Cieszmy się z sukcesów naszych kolegów w każdy możliwy sposób! A swoich własnych sukcesów mam już wystarczająco dużo.
Przypominam – ja potrzebuje ZIMY, która pokrywa się z ogólnie przyjętym kalendarzem, nie z „astronomicznymi” insynuacjami.

Denius-urubko-manisfest-13

Makalu 2009. Wędrówkę na szczyt poprzedził lot helikopterem. Zdobycie szczytu z pomocą tego środka transportu wiąże się z INNYM stylem.

Jeśli wyprawa miała swój początek w sierpniu, a wspinacz dotarł na szczyt pierwszego grudnia, mówimy o wejściu zimowym. Ponieważ inny ma prawo postąpić odwrotnie – aklimatyzować się w kapsułach tlenowych i na kuli Południowej do 7 tys. metrów, przylecieć w Himalaje własnym helikopterem, wejść na szczyt Cho Oyu od podstawy góry w jeden dzień 28(29) lutego. I taki alpinista też po swojemu będzie miał racje.

Krzysztof Wielicki, wybitny polski wspinacz (będący zwolennikiem zimowej wspinaczki w okresie zimy astronomicznej), ma na opisywany temat szczególną opinię: wejście może być dokonane w określonym czasie, ale warto pamiętać i mówić o STYLU wyprawy i ataku szczytowego. Zgadzam się w kwestji ważnosci Stylu i zachęcam do dyskusji na temat zasugerowany przez Wielickiego. W sprawach projektów rozpoczętych przed okresem Zimowym i o tych, które skończyły się wiosną. O wejsciach z tlenem i bez tlemu. Po linach poręczowych i bez lin. Dojazd helikopterem do bazy czy pieszo. Statkiem na około Afryki czy samolotem prosto do Katmandu... W tym przekroju ciekawe jest rozpatrywanie sportowców, którzy wykorzystują podgrzewacze dla butów i rękawic lub wspomaganych preparatami chemicznymi. Dlaczego zwolennicy czystego stylu negują użycie tlenu, a zewnętrzną dodatkową energię dla nóg i rąk popierają? Można obładować się termoizolacją na bateriach (technologia na to pozwala), dokonać wejscia w całkowitym cieple nawet przy minus 70 stopniach i uważać to za zimowe wejście. Nie mam nic przeciwko temu! Ale styl już będzie inny.

Muszę przyznać że Alpinizm ustawicznie rozwija się, tak jak inne dyscypliny sportowe. Zarówno sukces Tensinga i Hillary’ego, jak i pierwsze zimowe wejście na najwyższą górę Ziemi przez Cichego i Wielickiego były w swoim czasie prawdziwym przełomem. Każde z nich było wyznacznikiem swojej Epoki, dało wskazówki dla przyszłości! Wtedy wszystko było inaczej i ja chylę czoło przed wielkością tych ludzi, którzy tworzyli historię alpinizmu w tamtych warunkach. Jednak nasze czasy nakładają na nas inne obowiązki.

Denius-urubko-manisfest-14
Makalu 2009. Urubko na szczycie. Wiało lżej niż na zboczach.

Będę zatem żył i wspinał się w warunkach KLIMATYCZNYCH według KALENDARZA. Będę wspinał się zimą trwającą od 1 grudnia do 28 (29) lutego. Bez wspomagania tlenem, bez ocieplaczy - czyli bez smoczka i grzałki. Będę wspinać się w okresie, który uważam za uczciwy, zrozumiały i właściwy. A Wam, czytelnikom, chciałbym życzyć dużo zdrowia i szczęścia!

~Denis Urubko~

Oryginalny tekst w języku angielskim dostępny pod TYM linkiem.