Inne

W piątek 18 marca 2011 roku o 20:30 w DA Wawrzyny (mapa) odbędzie się II Dzień Kultury Tadżyckiej, podczas którego jeden z naszych klubowiczów - Krzysztof Sornat - będzie opowiadał o górskiej wyprawie eksploracyjnej do Tadżykistanu - Pamir Zerawszan Expedition 2008. Celem wyprawy był niezdobyty Pik Samarkand (5085 m n.p.m) i opracowanie logistyki pod przyszłą wyprawę mającą na celu zdobycie tego szczytu. Drugą prezentacją podczas II Dnia Kultury Tadżyckiej będzie prezentacja Bartosza Rybickiego, który odwiedził Tadżykistan na przełomie lipca i sierpnia w 2010 roku. Będzie opowiadał o swoich przygodach, które przeżył w tym pięknym i fascynujacym kraju.
Tutaj możesz obejrzeć film promujący II Dzień Kultury Tadżyckiej.

To już jest koniec… letniego wspinu chyba na dobre.. co prawda kusi Zamarła, którą słoneczko jeszcze dopieszcza ale pewnie już powoli trzeba cierpliwie naczekiwać kuriera z nowymi dziabkami. Na sobotę zaplanowałem z dwoma znajomymi Filar Staszla, droga dość długa i dla takich zielonych jak my poważna, więc tym razem bez partyzantki, kole 20 w piątek meldujemy się w Betlejem, aby w sobotę od rana coś powalczyć...

Sezon letni tatrzański się powoli kończy, a splot różnych wydarzeń sprawił że dopiero teraz go rozpocząłem - cóż :) odrobina autoionii to jedyne co mi zostaje. Skoro początek sezonu ;) to HG - nazywana kamieniołomem, ale ma kilka zalet, krótkie podejście, krótkie drogi, bezpieczne najczęściej zejście. Razem z partnerem który aż trudno w to uwierzyć jest jeszcze mniej doświadczony niż ja zawitaliśmy na Żebro Czecha.

Tytuł może i lekko przewrotny  - bo jakoś urodą to mnie Hollental nie powalił na kolana szczególnie na początku. Niewielki pewnie ale jednak wpływ na to miało, że zafundowaliśmy sobie sporą wycieczkę aby po ciężkich bojach odnaleść nasz rejon wymarzony. A tak poważnie to gęsty las, oznakowanie kiepskie, sprawiły, że faktycznie większość z naszej ekipy nie czuła się oczarowana.

Już trochę czasu minęło od obozu ale dopiero znalazłem minutkę wolnego.Poniedziałek wielkanocny,wrzucam na ruszt kolejne jajo J, przepijam drinem, krótko mówiąc robię masę. Nagle dostaje simsa od Arety – pozdro z obozu, pogoda podła, ale atmosfera super. No cóż przekonałaś mnie, będę we wtorek wieczorem. Szybki przegląd szpeju, ostrzenie dziabek, prosto po pracy we wtorek na letnich oponach zmierzam na Palenicę.