Od zawsze Tatry i Zakopane kojarzyły się z Giewontem, a górale od niepamiętnych czasów opowiadali legendę o śpiących tu rycerzach. W Kościelisku żył nawet gazda Kuba, który ponoć był u zaśpionych rycerzy w Giewoncie. A było to tak:

Kuba był doskonałym kowalem, najlepszym w całej okolicy, ponoć nie było lepszego. Pewnego dnia, do chałupy Kuby przyszedł stary człowiek i spytał:
- To wy jesteście kowal Kuba?
- Tak, to ja - odrzekł gazda.
- Mam dla was sporą robotę, jest kilka setek koni do podkucia.
Kuba zabrał narzędzia, podkowy i ruszył za starym człowiekiem.
- A dokąd idziemy? - spytał Kuba.
- Idziemy w kierunku Giewontu - odrzekł stary człowiek.
Kuba znał legendę o śpiących rycerzach w Giewoncie, ale idąc ze starym człowiekiem w kierunku tej góry niczego nie podejrzewał.
Gdy stanęli przed grotą, stary człowiek podniósł głowę do góry i nagle rozległ się grzmot a potężny blok skalny się rozsunął.
- Chodź za mną - powiedział stary człowiek. Wtedy Kubie serce mocniej zabiło. Zdawał sobie sprawę, że idzie podkuć konie zaklętemu wojsku w Giewoncie. Szli krętymi korytarzami, aż znaleźli się w dużej sali. Przy ścianach spali rycerze, było ich tak dużo, że Kuba oczami nie mógł ich wszystkich ogarnąć. W drugiej sali były rycerskie konie.
- Te konie masz podkuć - uśmiechnął się stary człowiek do Kuby. Kuba zabrał się do roboty i po dwóch dniach, podkuł wszystkie konie. Stary człowiek pochwalił Kubę za wykonaną robotę. Wkrótce otrzymasz należną zapłatę. Stary człowiek popatrzył na swoje wojsko, jeden z rycerzy wstał i zapytał:
- Czy czas już wstawać?
- Jeszcze nie, ale konie macie już podkute - odparł stary człowiek do rycerza - Idźcie spać.
- A kiedy wojsko wstanie?
- Jak przyjdą złe czasy dla kraju. A teraz idź do wsi, masz tu zapłatę za dobrą robotę - i wręczył Kubie woreczek pieniędzy.

Kuba wyszedł z groty, obejrzał się, rozległ się grzmot, blok skalny się zsunął. Gazda poszedł do chałupy. Jeszcze parę razy chciał trafić do groty Giewontu, ale nigdy nie znalazł tej właściwej.

"Giewont", 1878, autor: Walery Elias Radzikowski, olej na tekturze, Muzeum Tatrzańskie, Zakopane

"Giewont", 1878, autor: Walery Elias Radzikowski, olej na tekturze, Muzeum Tatrzańskie, Zakopane

Na tak duże znaczenie góry i jej symbolikę, miał niewąpliwie jej kształt. Otóż, gdy patrzy się na tę niezwykłą formację, można w niej z łatwością rozpoznać kształt śpiącego człowieka. Być może niejednemu na myśl przyjdzie postać króla– pradawnego władcy Tatr? A może jednego z rycerzy, którzy śpią wewnątrz góry, w jednej z podziemnych pieczar? Rycerze śpią od wieków snem spokojnym, ale czujnym. Na znak dany im przez króla powstaną, wyjdą z wnętrza wielkiego Giewontu i przywrócą porządek na świecie. Kiedy to będzie? Nikt tego nie wie. Starzy górale powiadają, że gdy rycerze zbudzą się i na świat wyjdą, długo on już istnieć nie będzie, a wyjście rycerzy będzie poprzedzało jego koniec.

Nie wszyscy jednak zgadzają się z tym podaniem i mówią, że król da rycerzom znak wtedy, gdy na świecie zło i niesprawiedliwość będą zwyciężać. Zaklęte szeregi rycerskie powstaną, by ukarać zło i występek i wspomóc tych, którzy marzą o sprawiedliwości i czynią dobro.
Inna wersja tej tatrzańskiej legendy brzmi:
Świat był kiedyś inny. Wielkie wody zalewały nasze ziemie. W głębinach żyły różne stwory. Był i smok. Swego czasu ożenił się z Magurą. Z tej miłości przyszły na świat ich dzieci, a było ich sporo. Synów mieli sześciu: Hawrań, Murań, Garłuch, Krywań, Wołoszyn, Giewont. Mięli także i córki: Świnica, Żółto, Niebieska, Skrajna, Pośrednia i Zadnio.

Kiedy dzieci podrosły, wezwała ich dobra matka Magura i spytała, kim chcą być w życiu. Hawrań odpowiedział, że rybakiem, Murań- murarzem, Garłuch- śpiewakiem, Krywań- kowalem, Wołoszyn- pasterzem, Giewont, najmłodszy i najsilniejszy z braci, odrzekł:

- Ja będę rycerzem, by moi bracia i siostry w spokoju żyli. Ja ich będę bronił. Brat Giewonta, Krywań, który został kowalem, ukłuł dla niego piękną zbroję. Giewont na murach zagrody stał i pilnował, by jakieś dziady nie podeszły. A siostry, jak to baby. Świnica koło świń gazdowała, Żółto i Niebieska odzienie dla chłopów szyły. Skrajna, Pośrednia i Zadnio w domu dla chłopów warzyły. Osobita była najbardziej urokliwa i zalotna. Oczka ku chłopom puszczała i pięknie się śmiała. Chłopcy się do niej zalecali, ale ona czekała na królewicza z bajki. Pewnej nocy się jej śniło, że nadszedł on z północy. I tylko w tamtą stronę świata patrzyła.
Był sobie król Mróz, ziemią północy rządzący, a blada Zima była jego kochanką. Król Mróz dowiedział się o pięknej Osobicie. Wysłał posłańców ku niej, ale Giewont na murach stał, raz po raz ich przepędzał. Posłańców srogo pobił, a i kości połamał i za mur wyrzucał. Zezłościł się król Mróz na Giewonta i postanowił się zemścić.
- Musimy go obalić, bo będzie z nami źle rzekł Mróz do Zimy.
Radzili kilka lat, jakby Giewonta pokonać podstępem, bo siłą go wziąć nie sposób było. Aż uradzili. Zima się pięknie wystroiła w białe odzienie i zaczęła się ku Giewontowi zalecać i bałamucić go. A baby to potrafią, niejeden chłop rozum przez to stracił. A Giewont tez był chłopem i na widok pięknej i zalotnej Zimy serce mu zabiło, że aż zadudniło w górach. Zima bałamuciła Giewontowi:
- O, mój kochany, najpiękniejszy, chodź do mnie. A Giewont tylko czekał na zaproszenie, zaczął się do Zimy przymilać.

"Giewont o zachodzie słońca", 1898, autor: Leon Wyczółkowski, olej na płótnie, własność prywatna

"Giewont o zachodzie słońca", 1898, autor: Leon Wyczółkowski, olej na płótnie, własność prywatna

I tak ze sobą flirtowali. A wtedy przebiegły Mróz zamroził ziemię pod nogami Giewonta, lód zakuł go mroźnymi łańcuchami. Na te chwilę tylko czekali posłańcy Mroza.
Przewrócili Giewonta, jakby zaraz miał iść spać. I stała się rzecz dziwna, Giewont zapadł w sen. Za swym bratem Giewontem płakała piękna siostra Osobita, potoki i jeziora wypełniły się jej łzami.

Król Mróz poprosił ją o rękę, jednak Osobita odmówiła. A Zima litościwa baba była. Ze żałości otuliła rycerza białą chustą ze śnieżnych płatków. I tak sobie rycerz Giewont cichutko śpi i spogląda na Zakopane.

Wiele by jeszcze tu można o Giewoncie ciekawostek, anegdot i opowiadań przytaczać. Wyjątkowość góry sprawiła też, że Giewont stał się inspiracją i natchnieniem dla wielu artystów i poetów. Oto niektóre z nich:

"Giewont", Adam Asnyk:

Stary Giewont na Tatr przedniej straży
Głową trąca o lecące chmury-
Czasem uśmiech przemknie mu po twarzy,
Czasem brwi swe namarszczy ponury
I jak olbrzym w poszczerbionej zbroi
Nad kołyską ludzkich dzieci stoi.

Przez ciąg wieków wznosi dumne czoło
I wysuwa pierś swą prostopadłą,
Patrząc z góry na wieśniacze sioło,
Co pokornie u nóg jego siadło.
Przez ciąg wieków straż swą nad nim trzyma
Z troskliwością dobrego olbrzyma.

Wypiastował już pokoleń wiele,
Które wieczny związek z nim zawarły,
Z nim złączyły swe losy i cele,
Przy nim żyły i przy nim pomarły,
Nawet myślą spod jego opieki
Nie wybiegłszy nigdy w świat daleki.

Wypiastował cały ród górali -
on ich widział, gdy dziećmi radośnie
U stóp jego bawiąc się pełzali,
Widział młodzież, jak mu w oczach rośnie,
Jak się krząta koło swego plonu,
Widział potem starców w chwili zgonu.

Zna więc dobrze bieg ich trwania krótki,
W ciasnym kółku zamknięte nadzieje,
Ich radości, pragnienia i smutki,
Co ich boli, co im piersi grzeje;
Zna zabiegi i spory gorące
O kęs ziemi na polach lub łące.

On się przyjrzał kolejom powszednim
I był sędzią już niejednej sprawy...
Nieraz w nocy rozegrał się przed nim
Jaki dramat posępny i krwawy-
Widział różne skryte ludzi czyny,
Widział cnoty, widział także winy.

Lecz choć czoło chmurami powleka,
Zbyt surowo nikogo nie sądzi,
Bo zna dolę biednego człowieka,
Który idąc na oślep zabłądzi
I o głodzie wzrok obraca chciwy
Na żyźniejsze swych sąsiadów niwy.
Raczej czuje dla tej biednej rzeszy
Wielką litość w piersi swej kamiennej;

Od kolebki bawi ją i cieszy,
Z każdą chwilą biorąc strój odmienny,
Przed jej okiem stroi się i wdzięczy,
Pożyczając wszystkie barwy tęczy.

Dla niej wstaje w gęstej mgły zasłonie,
Którą z wolna zrzuca z ramion we dnie,
Dla niej w wieczór cały ogniem płonie
I szarzeje, mroczy się i blednie,
Zawieszając księżyc w swojej szczerbie,
Jakby srebrną Leliwę miał w herbie.

Dobry olbrzym! Troszczy się o ludzi,
Co się jego powierzyli straży-
Śpiące dusze z odrętwienia budzi
I piękności poczuciem je darzy,
I rozrzuca nad dzieciństwa nocą
Pierwsze blaski, które życie złocą.

Tak jak w baśni: kocha się w pasterce
Dobry olbrzym i dobiera kluczy,
By otworzyć na wpół dzikie serce;
Tak jak w baśni: swych tajemnic uczy,
Uczy znosić ciężkie losu brzemię
I miłować swą rodzinną ziemię.

Czy choćby wiersz Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, "Krzyż na Giewoncie":

Trzęsą nim fujawice przez stycznie i marce,
a wśród żelaznych wiązań diabeł sprawia harce.
W posępne rusztowanie
mgły cykają łzami
i orzeł, czując miasto,
omija je skrzydłami.
Złe to miejsce. Tu ludzie wloką się bez siły
jak na szczyt beznadziejnej, kamiennej mogiły
i w promieniu tych żelastw
nieugiętych, wiotkich,
płaszczą się rozbryzgani wśrod skał
jak szarotki...
   
lub dzieło autorstwa Wacława Wolskiego, "Tatry w zimie":

Księżycowego światła magnezjowe fale  
Zalały srebrne Tatry i regli kurhany...  
Śni Giewont lodowaty, gdyby olbrzym szklany,  
O światów czarodziejskich zielonym krysztale...

Gdyby welon pajęczy tatrzańskiej Goplany  
Skrzących mrozu kryształków stężałe opale  
przeźroczą mgłą lodową zawisły omdlałe  
nad srebrnymi wirchami... Księżycem zalany,

Świat lodowy lśni, gdyby baśń kuta w krysztale,  
Nieprzebrane kopalnie diamentów i ściany  
Lśniące srebra szczerego, nie łupane wcale

Kilofami dźwięcznymi... Świat szronem dzierzgany,  
Mieniący się tęczowo w marzenia zapale  
W lód i kryształ zakrzepły sen srebrnej Marzany...  

itd. i tym podobne...

Osławiony Giewont stał się nawet bohaterem tomiku wierszy Jerzego Tawłowicza "Serce z widokiem na Giewont", a także został wielokrotnie uwieńczony na obrazach ukazujących piękno tatrzańskiego krajobrazu.

Legenda o kowalu i śpiących rycerzach:
{youtube}fDDhOrPATnQ{/youtube}

Bartosz Michalak


ŹRÓDŁA:

- “Najpiękniejsze szczyty tatrzańskie”, J. Kurczab, M. Wołoszyński, Warszawa 1991;
- "Tatry Polskie- przewodnik", J.Nyka, Latchoczew 2002;
- Internet.