Opowiadania

Wśród wielu pięknych nazw, jakie znajdziemy wędrując oczyma po mapie gór Chamar-Daban (przez Dybowskiego nazywanymi jeszcze Górami Chamardabańskimi) znajdziemy wiele, które przyciągają swoją egzotyką - jak nazwa jednego z najwyższych (lub najwyższego) szczytów pasma, Bajszynt Uła.

W tym miejscu trzeba opisać spotkanie z panem Władimirem - dobrym duchem turbazy "Egzotyka Bajkału".

Szamański Mys był miejscem pierwszego spotkania z żywą tutaj tradycją szamanistyczną. Przedmiotem szczególnej czci były zawsze wyjątkowe formy stworzone przez naturę: samotne kamienie, wysokie góry, szczególnie rosłe drzewa. Nic dziwnego, że jednymi z najświętszych miejsc stały się Skała Szamanka na wyspie Olchon i właśnie nasz półwysep.

Dla zmierzających do domu elektriczką po ciężkim dniu pracy w Irkucku mieszkańców malutkich, zatopionych w tajdze wiosek, widok sporej grupy młodzieży, kłębiącej się przy brudnych szybach wagonu, wyczekującej z lornetkami i aparatami fotograficznymi pojawienia się Bajkału, głośno i entuzjastycznie reagującej na każdy przebłysk błękitu między koronami limb, musiał być naprawdę niecodzienny i egzotyczny.

Zawsze mnie ciągnęło coś w te strony. Jak byłem mały uwielbiałem oglądać mapy i atlasy i zawsze jakoś najdłużej zatrzymywałem się przy różnych Irkuckach, Jakuckach, Lenach, Indygirkach, Magadanach i Kamczatkach. No i oczywiście przy Bajkale.