Tej postaci nie trzeba za mocno przedstawiać. Adam Marasek- ratownik TOPR, przewodnik, wspinacz, prawdziwy „człowiek gór”, a prywatnie bardzo miły, pomocny człowiek i dobry Kolega.

Zacznę od pytania podstawowego. Pewnie góry towarzyszą Ci od bardzo dawna- co więc jest w nich takiego silnego co ciągle tam trzyma?

Góry towarzyszą mi od początku, bo urodziłem się w Zakopanem, tu mieszkałem i mieszkam. Moi rodzice jak pamiętam od młodych lat zabierali mnie i siostrę gdy byliśmy mali na wycieczki do Dolinek a potem chyba na Halę Gąsienicową, a zimą narty, na pobliskie stoczki pod skocznię czy na Olimp ( też blisko skoczni). W liceum mieliśmy polonistę, przewodnika, który organizował dla nas wycieczki
już w wyżej. Na studiach w Krakowie wstąpiłem do Studenckiego Kola Przewodników Górskich (SKPG)tam robiąc kurs przewodnicki i przewodnickie uprawnienia (w 1968 roku). Od tego czasu do chwili obecnej działam jako przewodnik, oczywiście w tym okresie uzyskałem kolejne klasy przewodnickie i stosowne uprawnienia.
Co w górach jest? Jakaś wewnętrzna siła wciąga w nie. Przez lata góry wciągnęły mnie prywatnie i zawodowo, tak, że bez nich nie wyobrażam sobie już innego życia.

I tylko Tatry czy inne góry?

Oczywiście nie tylko Tatry ale też inne góry: Alpy, Kaukaz, Hindukusz a przed wszystkim piękne Dolomity. Prawie co roku staram się gdzieś być w innych górach poza Tatrami.

Adam Marasek w wywiadzie dla Portalu GórskiegoAdam Marasek w wywiadzie dla Portalu Górskiego

Najlepsza przygoda w górach?

Tych przygód było wiele, głównie związanych z działaniami ratowniczymi. Powiem, że największą radość sprawiały mi sytuację, gdy udało się z pomocą dotrzeć na czas i akcja ratunkowa kończyła się sukcesem.

Co byś robił gdyby nagle nie było gór?

Sam sobie zadaję to pytanie jadąc gdzieś w Polsce, przez miejscowości co ja bym tu robił gdyby przyszło mi tu mieszkać. I nie znajduję żadnej odpowiedzi. Po prostu tego co robię i gdzie mieszkam nie zamienił bym na żaden inny zawód i inne miejsce zamieszkania.

Wreszcie ratownictwo- skąd ten pomysł?

Ponieważ posiadałem już stosowne uprawnienia (Przewodnik tatrzański, instruktor narciarski) dalszym górskim wtajemniczeniem było ratownictwo. Bezpośrednim impulsem do wstąpienia (wtedy do Grupy Tatrzańskiej GOPR) była śmierć mojej
koleżanki podczas wspinaczki w Tatrach i chęć pomocy w górach innym.

Co się czuje podczas takiej akcji? Często ryzykujecie? Kiedy odpuszczacie?

Ratownicy to nie straceńcy. Dobre wyszkolenie, znajomość topografii,warunków w górach, odpowiedni sprzęt, działanie w grupie, pozwala na minimalizowanie zagrożeń, ale nigdy ich w 100% nie wyklucza. Stąd, na szczęście z rzadka zdarzają się wypadki. Każdy z ratowników ma tego świadomość stąd rzetelne podejście do swoich obowiązków i samodyscyplina. Są sytuacje, że nie da się przyjść z pomocą. Sam brałem udział w kilku takich akcjach. Po prostu trzeba przyjąć, że nie zawsze się da dotrzeć z pomocą,
chociaż odwołanie akcji ratunkowej zdarza się rzadko i jest poprzedzone
szczegółową analizą czy są jakiejkolwiek możliwości by dotrzeć z pomocą. Nadrzędną sprawą jest bezpieczeństwo ratowników.

Czy często po jakiejś nieudanej akcji przychodzi taka refleksja że można było zrobić coś więcej?

Każda poważniejsza akcja ratunkowa jest analizowana czy wszystko było ok., czy nie można jakichś działań zrobić lepiej czy wszystkie decyzje były właściwe.

Adam Marasek w wywiadzie dla Portalu GórskiegoAdam Marasek w wywiadzie dla Portalu Górskiego

O czym rozmawiają Toprowcy prywatnie?

Kawalerowie o panienkach, górach, nartach, rowerach. Przykładni mężowie o żonach i dzieciach.

Spotykacie się po pracy? Potraficie rozmawiać o czymś innym niż góry i jak Rodziny reagują na Wasze górskie zmagania, na wyjścia w góry i akcje?

Ratownicy to trochę zamknięty krąg do którego trudno wejść. Oczywiście góry, działania ratownicze w każdym tkwią mocno, stąd naturalnym jest, że tkwi to w każdym z ratowników, stąd i częste rozmowy właśnie o tym.
Rodziny? Każda z żon, dziewczyn ratowników przeżywa to na swój sposób, ale na pewno wewnętrznie niepokoi się, gdy ich mężowie, synowie (a teraz i córki) wyruszają na trudne akcje ratunkowe.

Co sądzisz o obowiązkowych ubezpieczeniach w Tatrach?

Prywatnie uważam, że każdy, wychodzący w góry powinien być ubezpieczony, chociaż należy przypomnieć, że gdyby koszty akcji ratunkowych
były pokrywane z ubezpieczenia, to i tak do utrzymania górskich służb ratowniczych państwo musiałoby sporo dopłacać.

A może by tak ograniczyć, zamknąć ruch np. na Orlej czy Chłopku?

Nie jestem za zamykaniem szlaków, chociaż uważam, że wychodzący na Orlą Perć, Rysy, czy pod Chłopka, powinni chodzić w uprzężach, kaskach i mieć ląże ferratowe. Pomogłoby to uniknąć wielu poważnych, w tym śmiertelnych wypadków.

A teraz na koniec zupełnie z innej beczki- co obok gór sprawia Ci radość, satysfakcję i poczucie spełnienia? Co tak naprawdę jest ważne w życiu i sprawia, że ogólnie WARTO?

Na pierwszy miejscu rodzina, to, że przez wiele lat mogłem (i jeszcze mogę) pracować w TOPR. A tak filozoficzne, by być solidnym w życiu- zarówno prywatnym jak i zawodowym, pomocnym innym i przeżyć swoje życie godnie, Bartku.

Rozmawiał Bartosz Michalak