Leżący w górach Pamiru na pograniczu Tadżykistanu i Kirgistanu Pik Lenina (7134 m n.p.m.) jest miejscem najwyżej rozgrywanych zawodów biegowych na świecie - Lenin Race Vertical Sky Marathon. Pik Lenina to jeden z pięciu szczytów byłego ZSRR, którego wysokość przekracza siedem tysięcy metrów, a ich zdobycie skutkuje zaszczytnym tytułem Śnieżnej Pantery.

Bieg rozpoczyna się w obozie pierwszym położonym na wysokości 4400 m, a trasa prowadzi drogą normalną z metą na szczycie. Choć jego dystans to zaledwie czternaście kilometrów, to meta znajduje się na… 7134 m n.p.m. Na pierwszy rzut oka niewyobrażalne, a przecież zawodnicy rokrocznie przekraczają jej linię! O biegu, pomyśle na niego oraz bądź co bądź forsownej organizacji rozmawiam z dyrektorem biegu Evgenym Kolchanovem.

Evgeny Kolchanov - organizator Elbrus Race i Lenin RaceEvgeny Kolchanov - organizator Elbrus Race i Lenin Race

Evgeny - poznałam Cię, jako najaktywniejszą osobę w letargicznym basecampie pod Pikiem Lenina. Był schyłek sierpnia, dzień po zakończeniu głównych zawodów. Czym jeszcze zajmujesz się oprócz organizacji Lenin Race?
Jestem dyrektorem wiosennych zawodów na Elbrusie - Red Fox Elbrus Race Festival oraz najcięższych górskich zawodów biegowych - Lenin Race. Zainteresowany od lat skyrunningiem założyłem federację tego sportu w Rosji. Jest to główny twór organizujący tego typu zawody na terenie Rosji oraz jej byłych republik, czyli na przykład Kirgistanu, w którym właśnie się znajdujemy.

Powiedz mi proszę, skąd pomysł na organizację zawodów na Piku Lenina! To karkołomne i bardzo ambitne zadanie!
Wszystko zaczęło się w 2008 roku, kiedy pierwszy raz zorganizowaliśmy bieg na najwyższy szczyt Kaukazu. Elbrus uznawany również za najwyższy szczyt Europy charakteryzuje się zmiennymi warunkami i wbrew pozorom nie jest łatwą górą. Organizacja tych zawodów nauczyła nas wiele oraz sprawiła, że apetyt wzrósł w miarę jedzenia. Po latach, w 2012 roku spotkałem Elenę Kalashnikovą, z zaprzyjaźnionego biura organizującego trekkingi w góry Pamiru i Tienszanu i tak narodził się pomysł na organizację ekstremalnego Lenin Race.

Nie wyobrażam sobie organizacji tak trudnych zawodów. Logistyka całej imprezy, zmienna pogoda i ciężki warunki klimatyczne, a przede wszystkim wysokość. Ile osób pracuje nad tą imprezą?
Przygotowania do kolejnego wyścigu zaczynają się właściwie w momencie, kiedy zawodnicy wbiegają na metę. Można powiedzieć, że jeszcze jeden bieg nie zakończył się, a my już myślimy o kolejnym. Wyciągamy wnioski, obserwujemy, rozmawiamy z zawodnikami i na gorąco jeszcze zastanawiamy się jak można usprawnić organizację na kolejny rok.
Przede wszystkim bardzo ważne jest określenie terminu. Po pierwsze nie może to być tak zwany wysoki sezon ze względu na ilość zespołów atakujących szczyt i tłok panujący w bazach. Jako, że naszym priorytetem jest zorganizowanie pobytu zawodnikom w jak najbardziej przystępnych warunkach wybieramy zazwyczaj termin późno sierpniowy. Powoli zbliża się schyłek sezonu, wyludniają się poszczególne bazy, zmniejsza ilość namiotów i ludzi. Pogoda jest owszem bardziej kapryśna, natomiast pokrywa śnieżna po lecie jest w miarę ustabilizowana i śnieg występuje dopiero od lodowca, za obozem pierwszym. W kwestii organizacji aklimatyzacji i pobytu do dziś pomaga nam agencja Ak-Sai Travel. To ona zapewnia zawodnikom namioty, mesę, wyżywienie oraz zabezpiecza podstawowe potrzeby sanitarne.
Jeśli natomiast mówimy o pierwiastku ludzkim, przez większość roku nad imprezą pracuje zaledwie garstka osób - to oni zajmują się tematami organizacyjnymi, niezbędnymi pozwoleniami, sponsorami oraz kontaktami. Tuż przed biegiem do sztabu organizacyjnego dołączani są pracownicy agencji, czyli kucharze, ratownicy, przewodnicy górscy, lekarz oraz wolontariusze - łącznie 24 osoby.

Byłam w base campie na 3600 m n.p.m., byłam w obozie pierwszym na 4400 m n.p.m., słyszałam relacje znajomych ze szczytu ale dalej nie mieści mi się w głowie - jak wygląda meta na 7134 m n.p.m.?
Na pewno nie ma bram pneumatycznych, muzyki i fanfarów. Nasi sędziowie wychodzą na szczyt już  dzień wcześniej, by czekać tam do następnego poranka na pierwszych biegaczy. Ich zadaniem oprócz zmierzenia czasu i przesłania wyników do bazy jest również zaoferowanie ciepłego napoju oraz kontrola stanu, samopoczucia i kondycji sportowców. O pierwszej godzinie po południu schodzą ze szczytu po drodze zawracając tych, którym nie udało się zmieścić w limicie czasu.

Evgeny w swoim żywiole - górachEvgeny w swoim żywiole - górach

Lenin Race jest znany na całym świecie jako najcięższy bieg górski. Czy jest sporo biegaczy zainteresowanych startem?
Owszem, Lenin Race tworzony był z myślą o najbardziej ekstremalnych górskich zawodach biegowych. Udało nam się to osiągnąć, a przede wszystkim udało nam się przy tak srogich warunkach klimatycznych zorganizować bieg, w którym to bezpieczeństwo startujących jest dla nas najważniejsze. W związku z tym wprowadziliśmy bezwzględny limit startujących wynoszący pięćdziesiąt osób.

Jak przygotować się na taki bieg?
Przygotowanie się do takiego biegu jest wypadkową wielu rzeczy - znajomości poruszania się w górach wysokich, solidnych treningów, nadludzkiej wytrzymałości oraz doskonałej aklimatyzacji. Wspólnym mianownikiem powyższych jest czas. Nie da się zatem przygotować do tego biegu nie będąc uprzednio utytułowanym biegaczem, mającym na swoim koncie kilka na prawdę ciężkich biegów górskich czy alpinistą. W biegu liczą się tak specyficzne rzeczy jak znajomość poruszania się w trudnym zimowym terenie, pokonywanie szczelin lodowych, o posługiwaniu się rakami czy czekanem nie wspominając. Właściwie Lenin Race, jakby na to nie patrzeć z samym biegiem mało co ma wspólnego. Bardzo ważnym elementem jest również znajomość swojego organizmu, jego możliwości i granic oraz zdolności adaptacyjnych do wysokości, a raczej do powietrza uboższego w tlen. Odbycie aklimatyzacji jest podstawą w przypadku mierzenia się ze szczytem. Należy mieć na względzie, iż nie można przeskoczyć żadnego etapu, aklimatyzacji nie można przyspieszyć. Wynika ona bezpośrednio z uwarunkowań naszego organizmu, zdolności przystosowawczych oraz czasu jaki potrzebuje na regenerację. W związku z tym należy korzystać z reguły by w dzień wychodzić wyżej, a nocować na niższych wysokościach. Do tego powinny dojść treningi w stopniowo coraz wyższych partiach, by przyzwyczaić organizm do wzmożonego wysiłku. Na koniec, na kilka dni przed zawodami nie można zapomnieć o wypoczynku i regeneracji, które mają zbawienny wpływ zarówno na ciało jak i na psychikę.

Myśląc o akcji górskiej na Pik Lenina powinniśmy przeznaczyć od trzech tygodni do miesiąca. Uwzględniając warunki też często niezależne od nas, jak choćby pogoda. A ile wynosi rekord trasy?
Rekord wśród mężczyzn uzyskał Vitaly Shkel w 2014 roku z czasem 5h 6 min i 50s. Wśród kobiet najlepszy czas należy do Daryl Yasmina w 2012 roku z czasem 8h 30 min.

Nie wierzę.
Nie kłamię.

Kojarzysz jakieś zabawne historie, które zdarzyły się na przestrzeni lat?
W 2012 roku wyścig wygrał Vyacheslav Sheiko. Tego dnia jego wysokościomierz w zegarku zatrzymał się na pułapie 7000 metrów. Kiedy dotarł na szczyt nie mógł w to uwierzyć. Wtedy z pomocą przyszli sędziowie z krótkofalówkami, którzy połączyli się z bazą i cały sztab ludzi upewniał Vyacheslava, że faktycznie zdobył Lenina jako pierwszy i tym samym wygrał. Na pytanie dotyczące wysokości pokazanej na zegarku zleciliśmy mu łopatą zamieść śnieg na szczycie i usypać 134 metrową górę.

Jako organizator musisz mieć stalowe nerwy. Wypuszczasz ludzi na najbardziej ekstremalny bieg górski na świecie. Co wtedy czujesz?
Stres. Takim momentom zawsze towarzyszą nerwy. O ile my jesteśmy ze swojej strony przygotowani na wszelkie okoliczności, o tyle góry zawsze zostaną nieprzewidywalne - a to warunki pogodowe, a to zagrożenie lawinowe, niebezpieczne szczeliny na lodowcu czy nawet możliwość trzęsienia ziemi (13 lipca 1990 roku w lawinie spowodowanej trzęsieniem ziemi zginęło 43 wspinaczy - przyp. red.). Oczywiście stres ten utrzymuje się dopóki ostatni zawodnik nie powróci do base campu. Nie mniej jednak podstawą jest zaufanie - zarówno do startujących jak i współpracujących ze mną osób - w końcu są wykwalifikowaną kadrą, a swoje zadania wykonują już od lat.

Na koniec naszej rozmowy chciałam zapytać, czy nie myślisz o odwiedzeniu Polski?
Owszem dostałem zaproszenie od Piotra Hercoga na organizowany przez niego Dolnośląski Festiwal Biegów Górskich, jeśli czas i okoliczności pozwolą - dlaczego nie.

Dziękuję Ci serdecznie za rozmowę.
Dziękuję również.

Paulina Polly Wierzbicka
www.pollyenespana.blogspot.com