Dolina Stolpicha
Pod górę...
Category: Wszystkie wpisy
Do Doliny Stolpicha jadę dopiero drugi raz. Za pierwszym razem, kawałek lodu, wielkości małego, czarno-białego telewizora z czasów PRL-u, grzmotnął mnie tak w bark, że na kilka sekund straciłem dech. Liny nie puściłem, ale ze wspinania nic nie wyszło. Wtedy mieliśmy dwie nieśmiertelne śruby IRBIS, produkcji onegdaj najbardziej zaprzyjaźnionego kraju, wytrzeszcz oczu na każdy kawałek lekko spionizowanego lodu, i dwie pożyczone dziaby od bardziej zaawansowanych, we wspinaniu lodowym, kolegów. Dzisiaj podchodzimy, z trzema nawiutkimi,pięknie błyszczącymi śrubami znanej amerykańskiej firmy, z własnymi dziabami i z tym samym napaleniem na każdy lekko spionizowany kawałek lodu.
Z porzymróżeniem oka traktuję tabliczkę, że do lodospoadów został 1 kilometr drogi, (byż może Czesi ma ją jakiś inny pomiar odległości) i za kolejnym zakrętem pojawia się pierwszy „ogródek”. Nie poraża on swoją wysokością, ale jak wszyscy wiemy, lodu mamy tyle ile mamy, więc szybciutko, szubciuteńko "szpeimy” się na drodze i wspinamy się niemal natychmiast.
wspinaczka zimowa lodospady kwzg Klub Wysokogórski Zielona Góra Dolina Stolpicha daniel grupa
Sylwestrowy wyjazd w Tatry
Tatry na rudo
Category: Wszystkie wpisy
Niegdyś miałam jakieś takie dziwne poczucie, że w sylwestra muszę imprezować. Że pozostanie w domu w towarzystwie wyłącznie aktualnej drugiej połowy, odpalenie filmu i odkorkowanie wina, będzie dowodem towarzyskiej porażki. Zwykle więc w okolicach listopada popadałam w lekki popłoch, który napędzał mnie do poszukiwania jakichś fajoskich opcji na ten szczególny (sic!) wieczór, tudzież organizowania własnej prowizorycznej domówki.
A potem nastała w moim życiu jakże zbawienna era, pod tytułem "mam to w nosie". W sumie to gdzie indziej, ale może nie wypada pisać. A zatem mam w nosie bardzo wiele różnych rzeczy, w tym tę, czy mój sposób spędzania sylwestra wpisuje się w kanon sposobów, na jakie wypada go spędzać, oraz na jakiej pozycji społecznej mnie ustawia.
I zaczęłam spędzać go w górach. Nie, nie w zakopiańskiej kwaterze, nie na Krupówkach, tylko w górach, gdzieś w ich sercu. A w tym roku to nawet zupełnie na trzeźwo. I z pójściem spać o 17-tej. Co za wstyd :D.
zima w tatrach wspinaczka zimowa tatry zimą Tatry szlaki tatry sylwester w górach lodospady krzyżne Kościelec góry