wypadek na skoczni jak wypadek;
z pełną świadomością i wiedzą nie widziałem sensu transportu poszkodowanego z Zakopca do Krakowa!
Skoro, jednak podjęto tą decyzję pozostał wybór środka transportu;
Sokół TOPR-u z racji nam wiadomej formalnej nie mógł być użyty /przy okazji:może latać w nocy, może też latać wg IFR/;
Kajtkowa "pszczółka" była w czterominutowej gotowości do lotu;
LPR zgłosiło akces jego wykonania;
odmówił doświadczony anestezjolog, TOPR-owiec, w-ce dyrektor zakopiańskiego szpitala;
zdecydował o przewozie ciężkiego urazu czaszkowo-mózgowego 100 km karetką, w której pacjent jest tłuczony jak w wozie drabiniastym;
w metodyce leczenia tego urazu czas oczekiwania na dolot śmigła z Warszawy nie ma znaczenia;
olbrzymie znaczenie ma komfort przewozu, który może zapewnić jedynie śmigło!
Czy chore ambicje i konflikt LPR-TOPR będą już na zawsze ponad życie ludzkie?
GDZIE JEST CZłOWIEK?
zdrówko;
am