Celowo nie na priva;
Wzywam Cię Kajtku do zajęcia się tematem;
uczę się ciągle, co nie znaczy w "ciągu";
czy mój pomysł był słuszny, czy nie??????????????;
Tobie oddaję ocenę, co nie znaczy podlizywania się, jak to w poznańskiem mawiają;
zdrówko;
am
pisi:
to se ne vrati;
nie było hemsa;
ale Gunia był i jest;
a z nim się latało;
a, że już przedawnienie, to mogę grać
w tych czasach zamierzchłych nikt z lekarzy nie chciał latać /straszno, ubezpieczenie/;
jeno, że stawiałem jeden, jedyny warunek;
na uszy nie ochraniacze od turbin, lecz wtyczka and łączność;
no i wtedy były dwa śmigła /jeden dwuster/;
pisi2
lot do Wałcza po żołnierza i dalej do WAM-u;
powrót do Posen już bez klienta;
Gunia /chyba już "zmęczony" moimi pytaniami/ wypina mą wolność ze słowami "teraz ty,a ja odpocznę";
Matko Bosko!!!
toż kto zaczynał za kierownicą auta to wie, że autostrady nie chwatit;
ale Gunia czuwał nade mną i śmigłowcem;
żal mnie jeno było pielęgniarki, co to Jej cera ładna zieleniała;
oczywiście podejście i lądowanie to już nie ja;
pisi3
też przedawnione "przestępstwo" Guni;
wracamy z Warszawy;
zaczęło się małe piekiełko pod tytułem grad, śnieg, deszcz, pieruny i "pianobicie", co nasza wadza odstawiła dziewczynom pigułom w stolicyji.
nadzór ziemniany wzywa nas, a Gunia /wycieraczki nie nadążają/ wali nach Posen;
i nie odzywa się do ziemi;
pytam Go why?;
odpowiedź klarowna i rzeczowa:" w tych warunkach mogę nie słyszęć; chcesz wracacać i kiblować dobę na podłodze, czy do chata wrócić?
no i my wrócili, co czytać można.
pisi x
i jeszcze trochę byłoby, ale "to byłoby na tyle, jak na razie"