Forum Portalu Górskiego :  Forum Portalu Górskiego - portalgorski.pl
Forum Portalu Górskiego - forum moderowane 
messageBROAD PEAK - wyjaśnienie tragedii ...
mariusz ()
04 lip 2013 - 22:00:41
avatar
Za: http://ultimathule.nowyekran.net/post/93737,broad-peak-wyjasnienie-tragedii-berbeka-mogl-uratowac-macka-i-tomka

"BROAD PEAK - wyjaśnienie tragedii - Berbeka mógł uratować Maćka i Tomka

Aktualizacja 05.07.2013 !!!
Berbeka mógł uratować Maćka i Tomka - mogli przerwać atak szczytowy i schodzić o godzinę wcześniej wspólnie z kolegami. Przejść wspólnie grań i przedwierzchołek. Potem to nawet szerpowie mogliby do nich dojść i uratować


Na podstawie dostępnych w internecie wypowiedzi uczestników tej tragicznej wyprawy oraz wypowiedzi innych himalaistów zebrałem wszystkie argumenty i proponuję następujące wnioski:


1. ATAK NA SZCZYT - ze zbyt niskiej wysokości.
Obóz IV można było postawić wyżej, ewentualnie ustawić jeszcze obóz V, w ten sposób skracając atak na szczyt i tym samym umożliwić bezpieczny powrót jeszcze za dnia. To była jedna z KARDYNALNYCH przyczyn tragedii. Zresztą z relacji uczestników wynika, że obóz IV postawili za nisko przez pomyłkę i potem nie mieli już czasu ani sił, aby to zmienić. Pojawiła się rutyna - wynikała ona z faktu, że warunki pogodowe w trakcie wynoszenia elementów obozu IV były trudne i nie udało się go założyć wyżej. Z drugiej strony próba przenoszenia potem C4 przy lepszej pogodzie mogła spowodować, że okno pogodowe by się zamknęło i nie dało by się już żadnego ataku przeprowadzić.

Ponadto rozpoczęcie ataku o 5 rano było podyktowane tym, że jest bardzo zimno i Maciek z powodu swoich odmrożeń sprzed 25 lat nie byłby w stanie iść. To spowodowało utratę 1-2 godzin marszu nad ranem.


2. DOBÓR UCZESTNIKÓW.

Popełniono błąd w przypadku Maćka i Tomka:

- Tomek powinien być jedynie rezerwowym i "tragarzem", tymczasem przesunięcie go do pary z Maćkiem odebrał jako "przesunięcie do drugiej linii" ! Był o to obrażony! To pokazuje też, jak młodzi traktowali Maćka - jak emeryta ... i z szacunkiem należnym emerytowi ...

Ponadto charakterologicznie Tomek nie był dojrzałym himalaistą. Za bardzo się emocjonował. Sam mówił do swojej Agnieszki, że w ten sposób chce "przejść na karty historii himalaizmu". Na głowie miał kamerkę Go Pro (która podobno "nie działała", ale wszystkiego się dowiemy, gdy odnajdą jego ciało), miał pierścionek zaręczynowy, którym miał się oświadczyć na szczycie i wiele innych wypowiedzi i zachowań, które wskazywały, że Tomek w trochę niedojrzały sposób kreuje się na bohatera.

"Krzysztof Wielicki: czasy się zmieniły. Teraz każdy chce osiągnąć sukces. Dzisiaj młodzi ludzie nie palą się do wypraw złożonych z kilku zespołów. Bo nie chcą być tylko częścią mechanizmu, w którym ktoś pracuje, a ktoś inny potem wejdzie na szczyt. To się im w głowie nie mieści. Nie, oni jadą na wyprawę i mówią: to JA będę wchodził. Wspinacze piszą teraz własną historię, chcą zapisać w niej swoje nazwiska."

I tak właśnie było z Tomkiem i z jego "przechodzeniem na karty historii himalaizmu" ...

- Maciek miał "porachunki" z górą i Wielicki przyznaje, że to był bardzo ważny motyw decyzyjny dla Maćka. (nota bene pierwotnie na wyprawę był kwalifikowany jego brat, Jacek Berbeka, ale na razie z nie znanych nam powodów doszło do zamiany).

Maciek ponad 20 lat temu wszedł na przedwierzchołek, ale koledzy nie powiedzieli mu o tym, że to nie jest szczyt. Zawada, wtedy kierownik wyprawy, powiedział, że nie chcieli mu powiedzieć prawdy, bo go znali i wiedzieli, że poszedłby dalej na prawdziwy szczyt, a było już PÓŹNO i mógłby zginąć (!!!) ...

3. PRZERWANIE ATAKU.
Należało uzgodnić, że po wejściu pierwszej osoby, w razie późnej godziny atak jest przerywany (cel wyprawy osiągnięty) i zaczyna się EWAKUACJA (będąca de facto od razu akcją ratunkową). Decyzję o tym powinien był podjąć Berbeka, jako najbardziej doświadczony i który powinien być emocjonalnie najbardziej zdystansowany do czegoś, co powszechnie jest traktowane jako "sukces" - czyli zdobycie szczytu. Dla niego sukcesem powinno być PRZEŻYCIE UCZESTNIKÓW WYPRAWY.
Niestety - wszyscy wiemy, jakie "porachunki z górą" miał Berbeka (ale nie wiem, czy wszyscy wiedzą, że Berbeka stając w 1988 roku na przedwierzchołku Rocky Summit NIE WIEDZIAŁ, że to nie był główny szczyt ! On się o tym dowiedział dopiero po zejściu).

[goryksiazek.pl]
[wspinanie.pl]
(okazuje się, że Maciek miał pretensje do Lwowa, że ujawnił prawdę o niezdobyciu Broad Peak)

Szkoda, że kontynuując atak pociągnął za sobą niedoświadczonego Tomka, który miał z powodu obecności Maćka fałszywe poczucie bezpieczeństwa.

Należy też zadać sobie pytanie: dlaczego Wielicki nie zatrzymał ataku szczytowego i dlaczego nie określił ŻELAZNYCH ZASAD, tylko sugerował Maćkowi:
"pilnuj młodych, żeby NIE POROBILI GŁUPSTW" ... Co to jest !!!??? On nie miał do nich zaufania ? Nic nie ustalili przez prawie dwa miesiące pobytu tam ??? Szli jak jakieś pospolite ruszenie ?

Ogólnie tą sytuację widzę tak, że zasada "idziemy razem i wracamy razem" została złamana, ale raczej przez Maćka i Tomka. Otóż cel wyprawy został zrealizowany, a godzina była bardzo późna i stanowiła BEZPOŚREDNIE ZAGROŻENIE ŻYCIA. A wiec w imię "wracania razem" i "braterstwa liny" Maciek i Tomek powinni byli zawrócić.

Mogło też być tak, że po wyjściu na Rocky Summit Maciek powinien był do wszystkich powiedzieć, że z uwagi na okoliczności nie może nikomu zabronić iść dalej, ale każdy musi się na to zdecydować sam i ponieść odpowiedzialność.

4. PRZERWANIE ATAKU PRZED ROCKY SUMMIT - "POKAZALI BY MI WAŁA"
Gdy byli jeszcze przed Rocky Summit, to Adam powiedział:
"Chłopaki, może powinniśmy zawrócić?" Maciek tylko popatrzył na niego, wziął czekan i rozpoczął wspinaczkę ...

[www.rmf24.pl]

Wtedy też Wielicki łączył się z Maćkiem i sugerował przerwanie ataku z powodu późnej pory. Odpowiedź Maćka była zdecydowana i atak kontynuowano.

"POKAZALI BY MI WAŁA" ...

[tygodnik.onet.pl]

Wielicki mówi, że gdyby chciał ich zawrócić spod szczytu (obojętnie: przed Rocky Summit, lub gdy Adam już zdobył szczyt), to "pokazali by mu wała" ... Potwierdza więc moją opinię o ich pełnych ambicji charakterach.

5. MACIEK ZOSTAWIŁ TOMKA.
Wszyscy krytykują Adama, że zostawił kolegów, ale przecież (przynajmniej z tekstów rozmów telefonicznych) wynika, że WSZYSCY zostawili Tomka ! Nawet Maciek ! I zrobili to dlatego, że inaczej sami by zginęli ...

Legenda o Maćku:
"Krzysztof Wielicki: Dlatego że był z nich najbardziej doświadczony, gdyby nawiązał łączność, razem podjęlibyśmy jakąś decyzję, opanowalibyśmy sytuację. Maciek by wiedział, że skoro Tomek jest 200 metrów nad nim, schodzi bardzo powoli, to ktoś musi się zatrzymać i na niego poczekać. Pół godziny, może godzinę. Ale Maciek się do mnie nie odezwał. Myślę, że musiał być po prostu skrajnie wyczerpany, psychicznie i fizycznie. Nie włączał telefonu, bo wiedział, że nikt mu nie pomoże. Myślał pewnie: muszę zejść do obozu. Dlatego też nie zaczekał na Tomka Kowalskiego. Wbrew temu, co mówią niektórzy, że być może Maciek zmarł, bo czekał na Tomka."

Jak widać Wielicki nie wierzy w "miejską legendę" o bohaterskim Maćku umierającym z ciałem Tomka na rękach. Widzi za to skrajnie wyczerpanego Maćka zostawiającego Tomka ...

Dodajmy, że Maciek na szczycie był bardzo zmęczony. To może oznaczać, że schodząc nie miał już sił i prawie na pewno nie pomagał Tomkowi.

6. ADAM.
Śledząc dokonania Adama Bieleckiego widzimy kilka rys, które mogą sugerować jakąś cechę charakteru, a nie tylko przypadek. Te zdarzenia są teraz wykorzystywane jako argument przeciwko niemu. Jest to błąd, gdyż trzeba pamiętać, że Maciek skierował prośbę o poczekanie do Artura, a ten wprost powiedział, że "za 5 minut zamarznie" ! I miał rację ! Tak więc Adam miał prawo schodzić jak najszybciej, bo nawet on nie miał pewności, czy mu się uda zejść w dzień, a nocą to zaczynałaby być loteria już dla każdego z nich !

Ponowię więc pytanie: dlaczego Maciek zamiast prosić Artura o to, aby wspólnie z nim umarł, nie postanowił wspólnie z Arturem zejść i żyć ?

7. 8000.
Wszyscy wiemy, że wysokość powyżej 7800 to strefa śmierci. I tu nie chodzi tylko o to, że nie można tam przebywać dłużej niż 2-3 dni ! Tu chodzi o to, że już po paru godzinach pojawiają się objawy ! A to sprzyja popełnieniu błędu (na grani jest to wyjątkowo niebezpieczne).
Dlatego Adam nie miał 2-3 dni", lecz czas liczony już w minutach, żeby jak najszybciej się oddalić z tej strefy. Gdy potem wyszedł z namiotu próbować iść na pomoc, to przeszedł zaledwie 40 metrów i zawrócił, bo nie miał siły iść dalej ! Był skrajnie wyczerpany.

Pamiętajmy też, że wysokość nie ma liniowego lecz WYKŁADNICZY wpływ na zdrowie. Oznacza to, że o godzinę wcześniejsze schodzenie może zwiększyć ten czas przetrwania nawet kilka godzin ! A więc Adam schodząc w szybkim tempie bardzo szybko dochodził do miejsca, gdzie było stopniowo coraz większe ciśnienie. Tak więc ta pozorna "godzina" opóźnienia na szczycie tak naprawdę oznaczała 6-8 godzin opóźnienia w dojściu do obozu IV ! Berbeka powinien był o tym wiedzieć i nawet się nie wygłupiać z wchodzeniem, tylko powinien był natychmiast schodzić ! Ale on wolał zastosować szantaż moralny wobec Artura, bo "JA" musiało wejść na szczyt.

8. OKNO POGODOWE.
Atak na górę trwał już kilka tygodni. Wszyscy wiedzieli, że kończy się okno pogodowe. Mieli świadomość, że jeżeli nie uda się wejść teraz, to nie uda się w ogóle, a może nawet NIGDY tej ekipie.
Jednocześnie ten fakt był dodatkowym powodem, aby przerwać atak na szczyt po sukcesie Adama i jak najszybciej schodzić. Bo ktoś, kto przedłużał pobyt w takich warunkach niejako prowokował konieczność akcji ratunkowej i tym samym zwiększał zagrożenie dla innych osób. Np. dwaj Szerpowie, którzy podejmowali próby podchodzenia na wysokość ok. 7800m aby lepiej obserwować grań przecież cały czas wystawiali siebie na ryzyko (nie wiem, jak się oni finansowo z takich akcji rozliczają ... być może na zasadzie: każde kolejne 10 metrów elewacji - 100$ ?).

9. LOKALIZATOR SPOT.
Dlaczego tylko Tomek miał lokalizator ? Nie jest to co prawda sprzęt ratunkowy tylko informacyjny, ale przynajmniej Wielicki mógłby cokolwiek się dowiedzieć z tego urządzenia. W tej tragedii brak lokalizatora nie odegrał roli, ale gdyby uniknięto innych błędów, to w decydującym momencie mogłoby to ułatwić akcję ratunkową.

10. SZERPOWIE - RATUNEK.
Gdyby w ramach asekuracji oczekujący dwaj Szerpowie byli w obozie IV, to od razu mogliby wyjść na przeciwko schodzącym, żeby w razie czego móc szybciej zareagować i w czymś pomóc.

11. KŁÓTNIA HIMALISTÓW - "POBILI SIĘ DWAJ GÓRALE" ?
Skandaliczne są wypowiedzi znanych himalaistów (np. Czerwińska) robiące z Bieleckiego winnego całej tragedii. I pewnie osiągną swój cel: zniszczą skutecznie jego wizerunek, uniemożliwią mu zarabianie na czymś, co zakończyło się tragedią. Ale jednocześnie obnażą w ten sposób swoje niskie pobudki w kreowaniu Maćka na bohatera, a Adama na "najgorszego z najgorszych".

Wszyscy w ślepej nienawiści niszczycie Adama i z pewnością wam się to uda. Nie będzie przyjmowany na salonach, nikt mu ręki nie poda, nikt nie kupi jego książki. Wiem, że o to wam chodzi: wyładować frustrację i nienawiść do kogoś, kto nie jest z waszego środowiska, a kto was przerósł o dwie głowy.

12. WYPRAWA POSZUKIWAWCZA.
Jednym z niedopowiedzianych celów wyprawy poszukiwawczej jest odnalezienie kamer i ewentualnych nagrań, które pozwoliłyby wyjaśnić wzajemne relacje pomiędzy himalaistami. Czy liczą na to, że znajdą nagrania z kamer Maćka lub Tomka, na której składają oni oświadczenie, że zostali porzuceni przez kolegów. Czy o to chodzi ?

Sprawa tragedii na Broad Peak może przyjąć niezwykły obrót, gdyby te nagrania coś nowego wniosły. Ale to by jednocześnie ostatecznie zniszczyło piękną legendę polskiego himalaizmu ...

Romantyczni bohaterowie na najwyższych szczytach świata, samotnie i szlachetnie, po pionowych ścianach, wczepiając się w nie gołymi pazurami, w huku potwornych huraganów, zamieci śnieżnych, w oślepiającym słońcu lub w mrokach nocy zdobywają to, co nie do zdobycia ...

Wracają, opaleni od słońca, z twarzami odbijającymi surowe piękno nagich skał, podziwiani przez wianuszek piszczących na ich widok dziewcząt ...

Tacy ludzie nie muszą otwierać ust, żeby się chwalić ... Im wystarcza, że ktoś w grupie powie: "To On ! " i już jest jasne, kto w tej grupie jest "samcem alfa" ...

- Artur Hajzer: "w góry chodzę dla powodzenia u kobiet, sławy i pieniędzy"

Po to też szli nasi "bohaterowie z Broad Peak". Wiedzieli po co idą i wiedzieli, jaką cenę się za to płaci ...

13. KOMISJA.
Uważam że jej celem nie jest "dojście do prawdy", tylko zbudowanie odpowiedniej oprawy dla pożegnania tych ludzi (a właściwie Maćka Berbeki). Traktowanie tej komisji jako coś w rodzaju "komisji sejmowej" lub "ławy przysięgłych" jest bez sensu. A z pewnością nie ma żadnego sensu ocenianie przez komisję uczestników ataku szczytowego. Uzasadniona byłaby jedynie ocena kierownika wyprawy z racji pełnienia oficjalnej funkcji i spoczywających na nim wymogów formalnych.

Komisja ma moim zdaniem tak naprawdę dwa zadania:
- zbudowanie pomnikowego wizerunku Maćka Berbeki
- ustanowienie jakichś zaleceń formalnych dla przyszłych wypraw (np. banały o "braterstwie liny" i że "trzeba zrobić wszystko, co możliwe, żeby nie doszło ponownie do takiej tragedii" itp. ...)

14. MOTYWACJA.
Wszyscy wiemy, co jest motywatorem tego rodzaju przedsięwzięć. Ci ludzie nie idą na szczyt po to, aby znaleźć tam "zaczarowaną substancję", która uratuje jakieś biedne, umierające dziecko. Ci ludzie idą na szczyt nie ze szlachetnych pobudek, nie dla innych, lecz po to, aby po wejściu na szczyt celebrować swoje "JA" ...

To JA wszedłem na szczyt !
To JA jestem PIERWSZY !
To JA będę udzielał wywiadów !
To JA ! JA ! JA !

Trudno zresztą mieć do nich o to pretensję ! Marzeniem chyba każdego człowieka na świecie jest wejść na szczyt i krzyczeć: JA !

Moim zdaniem Bielecki jest OSTATNIĄ OSOBĄ, którą można obwiniać. Winny jest Wielicki, być może Hajzer i z pewnością Berbeka kontynuujący swój szalony taniec ze śmiercią i narażając przy okazji mniej doświadczonego, być może wręcz nieświadomego zagrożenia Tomka ... (zauważmy, że Tomek w warunkach 8 tys metrów mógł mieć zmniejszone poczucie krytycyzmu, słońce przepięknie świeciło).

Wielicki powiedział, że gdyby kazał któremuś ze wspinaczy zawrócić, miałby wrogów do końca życia. Każdy chciał zdobyć szczyt, a oba zespoły ze sobą rywalizowały. Nawet na pytanie-sugestię Wielickiego, czy powinni iść dalej (byli na przełęczy) Maciek odpowiadał z emocjami: "przecież po to tu przyszedłem".
Wielicki powiedział też, że wyczuł w trakcie wyprawy, że żaden z zespołów nie wyobrażał sobie, że na szczyt on wyśle tylko jeden.

Oto zebrane fakty dotyczące motywacji:

Tomek:

- miał złożyć oświadczyny na szczycie
- mówił o "przejściu na karty historii"
- był obrażony o przeniesienie go do pary z Maćkiem (sugerując, że odstawia się go do drugiej linii), pomimo że był najmłodszy i zdecydowanie najmniej doświadczony oraz wyraźnie odstawał od Adama i był dla niego za słabym partnerem
- za bardzo zajmował się dokumentowaniem swojego ewentualnego sukcesu (kamerka Go Pro, fotografowanie, propozycja do Artura, aby JESZCZE RAZ (!!!) wszedł na szczyt i go sfilmował ! (sytuacja wręcz kuriozalna !)
- jak by Tomek zareagował, gdyby Adam zaproponował mu przerwanie ataku na szczyt i zejście z nim ? Moim zdaniem byłby cholernie obrażony, że traktuje go jak dziecko

Cytat:

"Zawsze mam plan B i wierzę w szczęśliwe zakończenia. Uważam, że życie polega na spełnianiu marzeń. Swoich i cudzych. No Risk, No Fun"- pisał Tomek na swoim blogu jeszcze przed wyruszeniem na szczyt ...

Maciek:
- był już na przedwierzchołku Broad Peak zimą, ale myślał, że jest na szczycie. Koledzy nie powiedzieli mu prawdy, bo było już późno i skończyłoby się to dla niego śmiercią.
- o "porachunkach z górą" Maćka otwarcie mówi sam Wielicki. Dlatego zresztą zaproponował mu udział w wyprawie.
- był najstarszy, był legendą - chciał się pokazać przed "młodymi wilkami"

15. DOŚWIADCZENIE.
Ciekawa sprawa jest też z tzw. "doświadczeniem". Mówi się o tym, jakie to "doświadczenie" mieli uczestnicy wyprawy i kierownik. Na swoje doświadczenie powołują się też krytycy Adama oraz krytycy Maćka i Tomka.
Tymczasem zastanówmy się: o jakim "doświadczeniu" może mówić ktoś, kto przykładowo DWA RAZY W ŻYCIU był powyżej 8000 metrów ???
Przecież każdy z nich tak naprawdę zaledwie muskał obszary niedostępne na dłużej człowiekowi !!!

Tak naprawdę doświadczenia nie ma NIKT !!!
Mają jedynie ODCZUCIA i WSPOMNIENIA, ale dla każdego z nich te warunki są ekstremalne i w każdej wyprawie "odkrywane na nowo" !!!
Nawet któryś z himalaistów stwierdził, że gdy po latach wrócił w te góry, to musiał się wszystkie uczyć od nowa i od nowa wsłuchiwać w swój organizm !!!
Z pewnością dla Berbeki jego doświadczenia z młodości były nie tylko bezużyteczne, ale wręcz szkodliwe, bo podpowiadały fałszywie, że jeszcze może iść ...

16. TIMELINE

Tabela czasów na stronie: http://ultimathule.nowyekran.net/post/93737,broad-peak-wyjasnienie-tragedii-berbeka-mogl-uratowac-macka-i-tomka

Oto przebieg ataku - zachowano główne proporcje czasowe:


17. PRZEZNACZENIE ...
W całej tej sprawie ciekawy jest pewien łańcuch przyczynowo-skutkowy, który w pewnym sensie zdeterminował końcowe skutki.
Oto ciąg zdarzeń:
- Polska po II WŚ jest odcięta od możliwości zdobywania wysokich gór. Świat w latach 50-tych i 60-tych zdobywa wszystko, co jest do zdobycia. Polakom zostaje zdobywanie w zimie, bez tlenu itp.

Bieda i brak możliwości wyjazdów oraz specyficzna kontestacja ustroju powoduje, że powstaje w Polsce spora grupa ambitnych wspinaczy szkolących się w Tatrach. W latach 60-tych i 70-tych wypuszczeni na wolność stają się światową elitą. W latach 80-tych pojawia się wręcz amok zdobywania wszystkiego. Polacy są najlepsi. I w końcu większość z najlepszych ginie w ciągu 3-4 lat ...

Powstaje luka pokoleniowa.

Następnie ci, którzy pamiętali dni chwały starzejąc się postanowili ożywić wspomnienia młodości. Tworzą program PHZ, zdobywają sponsorów, tworzą imponującą oprawę medialną. Są Wielcy ... Polski himalaizm znów świeci pełnym blaskiem, jak za dawnych lat ...

W ciągu kilku lat zdobywają kolejne szczyty, szkolą nową generację wspinaczy. Wszyscy działają w wielkim uniesieniu. Pojawia się kolejny cel: Broad Peak. I wracają wspomnienia. Jest oczywiste, że Maciek musi tam jechać. Jest to oczywiste dla Wielickiego, dla Hajzera i także dla samego Maćka (choć dla porządku się najpierw trochę kryguje nieudolnie udając zastanawianie się, choć wszyscy wiemy, że już tylko widząc kto dzwoni, wiedział w jakiej sprawie ... i decyzję podjął zanim rozpoczęła się rozmowa).

Zaczyna się kompletowanie ekipy. Czwartego członka nie jest jednak łatwo znaleźć. W końcu pojawia się ktoś bardzo ambitny, o bardzo dużych możliwościach. Jest to Tomek.
Tomek, który już od lat realizował swoje pasje i wykazywał się w nich ogromną ambicją.

Wyprawa rusza, trwa oblężenie góry, tworzenie obozów. W tym czasie Wielicki już widzi, że nie ma mowy o tym, aby ktokolwiek z nich odpuścił szczyt. Każdy z nich jest maksymalnie zmotywowany. Tomek może nawet najbardziej, w końcu "gra z Rolling Stonesami" ...

ATAK:
Gdy rusza atak Maciek jest traktowany jako lider (tak go traktuje z pewnością Wielicki).
Powoduje to, że Maciek czuje się w obowiązku zdobyć szczyt, bo wrócić z takiego ataku przy takiej pogodzie bez sukcesu to dla niego (i jego rodziny) byłaby to nieprawdopodobna klęska. Jedynym możliwym powodem odwrotu byłaby sytuacja, gdyby inni też nie osiągnęli szczytu (tzw. "wspólnota losu" ). Ale gdy Adam szczyt zdobył, od tego momentu Maciek nie mógł już zawrócić.

Podobnie sytuacja wyglądała w przypadku Tomka, który w pewnym sensie był związany z Maćkiem jako jego partner. Tomek był uzależniony zarówno od swojej ambicji, jak i od partnerowania Maćkowi.

Gdyby Maciek zawrócił, Tomek miałby szanse wycofania się (wątpię, czy by z tej szansy skorzystał). Ale kontynuacja ataku przez Maćka spowodowała, że dla Tomka nie było już odwrotu. Musiał iść. Wyobraźmy sobie sytuację, że Adam, Artur i Maciek zdobyli szczyt i wrócili, a Tomek zawrócił z Rocky Summit twierdząc, że się "boi" ... Byłaby to taka skaza na honorze dla młodego człowieka, który właśnie miał się oświadczyć i pewnie niedługo wziąć ślub, że do końca życia by sobie tego nie wybaczył. Wyobrażacie sobie żarty kumpli z jego nieudanej wyprawy ? A może by jednak nie żartowali ? Ale Tomek mógł uważać, że będzie to jakiś problem towarzyski. Że już nie będzie "samcem alfa".

Czyli każdy z nich idąc był uzależniony od swoich wyobrażeń o relacjach z ludźmi, z rodziną, ze znajomymi i ludźmi obcymi (no bo jak by można było przedstawić Tomka w towarzystwie mówiąc: "to jest Tomek, ten który jako jedyny nie zdobył Broad Peak zimą" ...).


Okoliczności zewnętrzne.
Ponadto do tragedii przyczyniły się:
- okno pogodowe (bo umożliwiło im wejście w strefę śmierci)
- rozbicie C4 200-300 metrów niżej z powodu trudnych warunków pogodowych, a późniejsze dobre okno pogodowe było za krótkie, żeby poświęcić jeden dzień na przeniesienie C4 wyżej.

Oni właściwie byli skazani na śmierć już w momencie organizacji wyprawy i kompletowania listy uczestników ...

Ale czy nie jest tak z większością uczestników takich wypraw ?
Czy nie powinno być tak, że osoby jadące na tak niebezpieczne wyprawy powinny w pewnym sensie symbolicznie "umierać" w momencie wyjazdu i "rodzić się na nowo" po zejściu z góry ?
Myślę, że dla większości rodzin takich ludzi tak to właśnie wygląda, choć nikt otwarcie się do tego nie przyznaje ...

18. PODSUMOWANIE.

Oto KARDYNALNE BŁĘDY WYPRAWY:

- zbyt nisko położony obóz IV (skutek - późne wejście na szczyt) - (winny chyba Wielicki, który albo źle to zaplanował, albo nie potrafił jako lider wymusić odpowiednich działań na zespole, którego członkowie w sposób naturalny byli bardziej "zaślepieni" ewentualnym sukcesem). Wytłumaczeniem mogą być warunki pogodowe, które utrudniły budowę C4 wyżej.

- brak decyzji o zakończeniu ataku po wejściu Adama na szczyt (winni Berbeka i Wielicki - świadczą o tym słowa do Berbeki: "pilnuj ich, żeby nie porobili głupstw!" )
Dlaczego BERBEKA nie uratował Maćka i Tomka zarządzając przerwanie ataku na szczyt i natychmiastowy odwrót ?

Czy można było ich uratować po tym, jak wszyscy stanęli na szczycie ?

Raczej nie. Wielicki wiedział już o godzinie 19 (godzinę po zdobyciu szczytu przez ostatniego Tomka), że dla Tomka skończy się to tragicznie.

Artur, który szedł znacznie szybciej niż Maciek, dotarł do obozu IV 4 godziny po Adamie ! Tak więc różnica kilkunastu minut na szczycie dawała na końcu różnicę kilku godzin ! W przypadku Maćka oznaczało to po prostu brak możliwości zejścia. Ponadto dowodzi to tego, że gdyby Artur i Adam "poczekali", to też by zginęli ...

Zauważmy też, że Artur w drodze powrotnej zmieniał baterie w czołówce przez 40 minut !!!

CO DALEJ ?
- to proste: trzeba zdobyć jeszcze dwa ..."



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-07-06 17:50 przez mariusz.


Temat Odsłon Napisane przez Wysłane
messageBROAD PEAK - wyjaśnienie tragedii ... 9630 mariusz 2013-07-04 22:00
messageRe: BROAD PEAK - wyjaśnienie tragedii ... 3671 Wojtek 2013-07-13 12:00
messageRe: BROAD PEAK - wyjaśnienie tragedii ... 2698 mariusz 2013-07-13 15:29
messageRe: BROAD PEAK - wyjaśnienie tragedii ... 2844 Wojtek 2013-07-13 17:24
messageRe: BROAD PEAK - wyjaśnienie tragedii ... 3331 mariusz 2013-07-13 18:16
messageRe: BROAD PEAK - wyjaśnienie tragedii ... 3596 Wojtek 2013-07-13 21:22
messageRe: BROAD PEAK - wyjaśnienie tragedii ... 2677 Basia Z. 2013-07-16 10:25
messageRe: BROAD PEAK - wyjaśnienie tragedii ... 2947 AndrzejZ 2013-08-06 16:39
messageRe: BROAD PEAK - wyjaśnienie tragedii ... 2716 mariusz 2013-08-08 19:09


Forum Portalu Górskiego - portalgorski.pl - Statystyka forum

Globalna
Wątki: 1,752, Posty: 9,351, Użytkownicy: 7,311.
Ostatnio zarejestrowany: Natalia Walasiak.

To forum
Wątki: 1,317, Posty: 8,407.

Uwaga: publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników strony. Portal Górski www.portalgorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.