Minelo wiele miesięcy od tragicznego wypadku a ja nie chce się z tym pogodzić. Artura Haizera bardzo lubiłam za jego poczucie humoru ,za gorskie osiagniecia. Dlaczego taki wspanialy człowiek musial tak szybko zakonczyc swoje ciekawe zycie. Mysle ze był załamany słowami krytyki, ostrej oceny za tragedie Braod Peek .Musial to bardzo przezywac ,był zestresowany i uciekal z kraju w góry,bo tam był szczęśliwy.
Brakuje jego opowiadan o gorskich wyprawach i brakuje humoru,kiedy spiewal "to my, to my
Polska druzyna...".Nigdy go nie zapomnę.
Jolanta Z.

Jest to komentarz do artykułu Artur Hajzer: „To jest fach, którego trzeba się po prostu nauczyć”.