Re: Grań Tatr Zachodnich - kilka pytań
|
|
Tak, warunki są decydujace, dlatego istatne będzie wybranie dobrego momentu - np. wiosennego śniegu (marzec?). Albo wstrzelić się w "bezśnieżną zimę", coś jak jest teraz, choć teraz może byc trudno ze względu na cienkie oblodzenie, gdzie raki+czekan mogą mało dawać (? - to tylko moje domniemanie bo nie byłem w Tatrach od kilku tygodni). Start z Liliowego jest o tyle dobry, że można przenocować na Kasprowym (tam są pokoje noclegowe, trzeba zarezerwować telefonicznie!) i wystartowac jeszcze po ciemku. Fatalnie! Albo wcześniej trzeba sobie tam zostawić auto, albo zamówić nocleg -- przy szosie pod Siwym Wierchem jest tam "leśniczówka", a właściwie pensjonat, gdzie dają noclegi w dość luksusowych warunkach (jest w internecie namiar z telefonem). Autobus tam jeździ b. rzadko i trzebaby wracać z przesiadkami -- to byłaby katastrofa Można tez umówić się z kolega/koleżanką żeby podjechali i zabrali na telefon 9jeśli baterie nie siądą...). Grań jest miejscami dość szeroka, a nawet są "rowy graniowe", więc tego bym się nie bał. Zresztą rozbijesz namiot jak będzie się robić ciemno. Bać należy się: lawin i nawisów(Artur hajzer tam o mało się nie zabił, w okolicy Ciemniaka poleciał z nawisem, a jest to profesjonalista!), trzeba też zabrać koniecznie kompas i nauczć się grani (kolejne szczyty i zmiany kierunków), bo w gorszych warunkach na takiej "rozbałuszonej" grani b. łatwo jest pójść w złym kierunku, na boczna grań (choć może się to wydawać niemożliwe, ale ja nie raz miałem problemy na graniach przy złej widoczności i gdyby nie kompas...). W złych warunkach nie ma też możliwości na studia nad mapą. Poza tym to kwestia wytrzymałości kondycyjnej i na wychłodzenie. Zimą przy złych warunkach to nie jest takie proste jakby się mogło zdawać i niejeden juz tam miał problemy. Nie wiem jakie tam były "rekordy" zimowe, ale chyba nie jest możliwe (?) przejście w jednym dniu (jedną dobę). Tak szedł Słowak robiący grań Tatr Wysokich solo, ale to był super-wyczynowiec. W Zachodnich są jednak większe podejścia (sakramencko wcięte przełęcze). Ja, dawno już temu, zrobiłem w jeden dzień, ale latem, trasę Kuźnice-Przełęcz pod Kopą-granią do Raczkowej/Gaborowej Przełęczy-Ornak-Iwaniacka Przełęcz-schronisko-Kiry, potem autobusem do Zakopanego i stamtąd piechotą (już nie było autobusów) do Kuźnic, miejsca wyjścia. Było tego w sumie ok. 2.5 km podejść i duża odległość. Ale latem ktoś sprawniejszy myślę że mógłby dojść z Liliowego na Huciańską (chyba Cywiński tak przeszedł w czasie przejścia całej grani Tatr). Jednak zimą to jest dużo większy wysiłek. |
|
Uwaga: publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników strony. Portal Górski www.portalgorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.