Rysunki pomocne ale brzmi to drogi autorze jakbyś o zerwaniu troczka słyszał tylko z opowiadań
Po pierwsze zerwany troczek nie boli, nie mówiąc już o bólu promieniującym na całą rękę. Po drugie, leczenie farmakologiczne w przypadku tej kontuzji to pomyłka. Zerwanego troczka nic już nie naprawi a szybszy powrót do normalności po kontuzji może skłonić pechowca do zbyt wczesnego wznowienia treningu. Poza tym usztywnianie tylko przez maks 2 tygodnie bo później przynosi efekty wręcz odwrotne do zamierzonych.
Po trzecie obrzęk to bardzo mocne słowo i może wprowadzić w błąd Puchnie dość szybko, to fakt, ale w stopniu bardzo niewielkim i prawie niezauważalnym bez dokładnego wpatrzenia się.
Po czwarte, zerwania troczka (całkowitego) nie da się z niczym pomylić. Odgłos jest nie do opisania i dla wspinacza brzmi jak wyrok śmierci (tak myślałem początkowo, teraz dochodzę do wniosku, że zerwany troczek praktycznie w niczym nie przeszkadza). Faktycznie częściowe naderwanie jest paskudne i łatwe do pomylenia z czymś innym.
Na koniec trochę subiektywnie. Przede wszystkim przestać o tym myśleć. Z lekarstw tylko maść przeciwzapalna. Usztywnienie tylko na początku i co ważne dobrze jest jak najszybciej (ale rozsądnie) z niego zrezygnować. Dlaczego? Zerwanemu troczkowi już nie zaszkodzimy, bo po prostu go nie ma. Możemy natomiast zaszkodzić innym, które nieużywane 'przyzwyczajają' się do lenistwa. Nie oszczędzamy zbytnio ręki bo można łatwo zepsuć się ponownie po powrocie do wspinu. To nie tylko moje zdanie, ale także lekarza u którego się prześwietlałem, do którego zjeżdżają ludzie z kontuzjami wspinaczkowymi z całego kraju. I co najważniejsze, dożywotni zapas tejpa

Jest to komentarz do artykułu Zerwanie troczków mięśniowych w palcu.