Quote
Wojtek Karnas
To jakie proponujesz rozwiązanie? Ograniczanie liczby wejść np do 1 mln/rok, lub 20 000/dzień ? Też jest to bez sensu. Nigdy nie będziesz wiedział czy jak przyjedziesz w pewien ciepły sierpniowy wieczór, to czy się załapiesz na bilet czy nie...

Wojtku, ja zawsze byłem i jestem przeciwnikiem metod "policyjnych", nie tylko w Tatrach! Więc takich ograniczeń bym nie wprowadzał.

Wydaje mi się natomiast, że jest dość prosta metoda ograniczania ruchu w Tatrach, co zresztą często powtarzają i inni ludzie (np. Cywiński). Ta metoda to nieułatwianie dostępu --- na rozmaite sposoby to ułatwianie ma miejsce. jednym z nich są kolejki. Np. kolejka na Kasprowy, jak wykazały "badania" z monitoringu tamże, generuje znaczny ruch na trasie Kasprowy-Świnica. Drastyczne zwiększenie przepustowości wyciągu w Kotle Gąsienicowym drastycznie zwiększyło tam ruch narciarski. Etc. etc.

Przykładowo: Dolina Białej Wody, gdzie nie ma schroniska i dymać trzeba na piechotę od Łysej Polany, jest praktycznie pusta w porównaniu z sąsiednią doliną (Moka)! bez żadnych zakazów i ograniczeń. Jak wybudują na Polanie pod Wysoką schronisko, a do leśniczówki zaczną jeździć "busiki", to na pewno się to zmieni!!

Formą udostępniania jest też publikowanie opisów ścieżek nieznakowanych, przewodnictwo tatrzańskie (generuje ponad 90% ruchu na Gerlach), rozbudowa schronisk, umożliwianie w nich spania "na glebie" (co znacznie zwiększa pojemność) etc. etc.

Na Słowacji główny ruch skupia się wokół paru udostępnionych miejsc: Hrebionok, Skalnate pleso, Popradske pleso i okolice. W Dolinie Ciężkiej ja tłumów nigdy nie widziałem. Ale tam się trzeba sporo nadymać, żeby tylko dojść do stawu, nie ma szlaku ani schroniska. Wtedy nawet w kolebie mało komu chce się spać...
A gdyby, jak to było dawniej, puścić autobus do Włosienicy, to liczba wizytantów Moka jeszcze by wzrosła, choć już się wydaje, że więcej się nie da...